25 maja doszło do pierwszej interwencji TOZ na terenie naszego miasta dotyczącej dzikiej, kociej rodziny. Poproszono mnie o wyłapanie zwierząt. To nie było łatwe i nie obyło się bez ran. Trzy maluch znalazły dom tymczasowy a ich mama zostanie poddana zabiegowi sterylizacji i powróci na swoje miejsce bytowania. Jeśli się uda to kastracji doczeka się też jej brat. Takie działania skutecznie zapobiegają niekontrolowanemu rozmnażaniu się kotów.
Skąd W Goleniowie tyle skupisk wolno żyjących kociaków. Możemy podziękować za ten stan rzeczy nieodpowiedzialnym właścicielom niewysterylizowanych kocic. Maluchy są od lat porzucane w przeróżnych miejscach, bo ludzie wychodzą z założenia, że jakoś sobie poradzą. No i radzą sobie zasiedlając piwnice i przestrzeń pod kontenerami na rynku. Wiele osób o dobrym sercu dba o te bezpańskie niezależne zwierzęta, które niestety nadal się rozmnażają. Są też takie miejsca, gdzie nieludzie radzą sobie z tym problemem w inny sposób, a mianowicie wytruwają wszystkie koty zamieszkujące ich piwnice. Wiadomość dla myślących inaczej- są dwa sposoby na takie kłopoty- sterylizacja ( tylko kto pokryje koszty ) lub humanitarne uśpienie ślepych miotów ( za to też trzeba zapłacić)
Goleniowska Uchwała Rady Miasta o zachowaniu porządku nawet nie wspomina o kotach..... W Goleniowie nie uznaje się ich za zwierzęta. Sterylizacja i kastracja to jedyny słuszny i najbardziej skuteczny sposób na tułaczy i bezpański los kociej populacji. Może władze naszego miasta powinny zapoznać się z rozwiązaniami, dotyczącymi tej kwestii, funkcjonującymi w Szczecinie. To miasto finansuje zabiegi dla wolno żyjących kotów, które są wykonywane w lecznicy TOZ, a liczne spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe zezwalają na stawianie na swym terenie budek dla kociaków. Tam gdzie są koty tam nie ma szczurów i innych gryzoni a ich obecność obok nas nie będzie kłopotliwa gdy ograniczymy ich rozród.
2 komentarze:
Temat kotów zawsze był i jest mi szczególnie bliski. Nie mam pojęcia co można zrobić w tej sprawie. Weterynarz, z którym rozmawiałam byłby gotów robić kastracje i sterylizacje kotów wolnożyjących za jakieś symboliczne pieniądze, praktycznie po kosztach. Gdyby tylko udało się zapewnić gminne środki na ten cel. Początkowo, chociażby na 10/20 zabiegów rocznie, żeby sprawdzić skuteczność takiego projektu. Trzeba by chyba porozmawiać z jakimś radnym i dowiedzieć się do kogo konkretnie z tym się udać. Może gdzieś są pieniądze, tylko trzeba oficjalnie o nie wystąpić.
Ja,jako osoba prywatna nie mam po co startować.Moje usilne starania o zawiązanie jakiejś organizacji skończyły się fiaskiem.Będę polegać na wpłatach od osób prywatnych.
Prześlij komentarz