INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

środa, 30 stycznia 2013

Bobik

   Podjęty w Modrzewiu. Biegał wraz z owczarkiem, który wpadł pod samochód i został poddany eutanazji. To starszawy ok. 10 letni psiak o wspaniałym charakterze.






Zaginąl

 Na początku grudnia zeszłego roku opuścił posesję i do dziś nie powrócił długowłosy owczarek niemiecki. Na szyi miał czerwoną obrożę. wabi się Simba.Kontakt do właściciela  883 605 863.


Ubój rytualny

  Słucham trojki radiowej, na niej się wychowałam a Kuba Strzyczkowski idolem mym jest. Wczoraj w swojej audycji podjął temat uboju rytualnego. Zaprosił do audycji jednego posła ( nazwiska nie pamiętam ). Pan poseł na samym początku zrobił z siebie  ( no co mam tu napisać aby poprawną być? ) mądrego inaczej bo zwyczajnie nie wiedział cóż to jest ten ubój rytualny a jest posiadaczem rzeźni :/ Oczywiście poseł jest za tym aby w Polsce można było zwierzęta w ten sposób zabijać ( okrutnik)
Otóż jednym z powodów, że u nas czyni się to w ten sposób jest pochylenie się w stronę mniejszości religijnych , które to mięso z takiego tylko uboju spożywać mogą. Co się jednak okazuje, że 90% takiego mięsa jest eksportowane i zjada je większość religijna w krajach dokąd jest wywożone z grubą kasę.
W programie wypowiadała się też kobieta z gminy żydowskiej ( nie jestem antysemitką ) , która mówiła o tym, że jeśli zostanie zakaz wprowadzony u nas to mięso, które już jest drogie podrożeje kilkakrotnie. Ja szanuję poglądy religijne, jestem tolerancyjna ale do cholery jasnej tu jest Polska i nie chcę aby  w imię wolności religijnej łamane były prawa zwierząt. Mam pomysł , niech wszyscy Ci którzy zgodnie ze swymi przekonaniami religijnymi muszą spożywać mięso zwierza, które wykrwawia się na śmierć przez ok 3 minuty przejadą się do takiej rzeźni i spojrzą w oczy śmierci zadawanej w ten sposób ! Bóg jest jeden i ten sam. Dlaczego ludzie tak wszystko komplikują. Życie nie powinno się składać z wyrzeczeń. Gdy ludzie się smucą to i Bóg jest smutny. Nie wiem jaki jest jego stan gdy słyszy wołanie o pomoc wszystkich zwierząt, które w durny sposób są zabijane na tym padole. Gdy moja droga na tej ziemi się skończy, mam nadzieję dowiedzieć się czegoś na ten temat .

wtorek, 29 stycznia 2013

Norki - temat rzeka

  wiem jestem cyniczna . Bronię praw zwierząt do wielu rzeczy a spożywam je codziennie. Obłuda? Raczej przywiązanie do tradycji , kuchni, gotowania. Lenistwo? Możliwe.
Pisałam o tym już wcześniej. Nie wierzę, że  zginie mniej zwierząt w tym kraju tylko dlatego że przestanę jeść mięso. O tym, że przestanie je jeść duża liczba ludzi zapomnieć trzeba bo to mrzonki.
Jeśli życie zwierząt gospodarskich godniejszym stać się może a ich śmierć nie będzie naznaczona cierpieniem podczas transportu, bólem i świadomością umierania to w tym kierunku raczej moje działania skierować skłonna jestem. Czy mam prawo oceniać ludzi - rzadko sobie je daję a jeszcze rzadziej korzystam z niego publicznie.
Rzecz będzie o futrach. jestem przeciwniczką chowu zwierząt na futra. Powszechnie wiadomym jest, ze nasze województwo jest zagłębiem hodowli norek. Jaki żywot te zwierzęta wiodą wiadomo, o tym, żeby je wszystkie wypuścić mowy być nie może. Można zabić na te cholerne futra wszystkie żyjące na fermach zwierzaki, matek nie zapładniać i po kłopocie będzie.
 Nie dalej jak wczoraj dowiedziałam się, że norki są u nas hodowane między innymi dlatego aby zjadać resztki po uboju brojlerów. utylizacja tych resztek była by niezwykle kosztowna, zatruła by środowisko i takie tam pierdy. jest zwyczajnie potrzebna i basta. 
Pytanie jedno mnie tylko nęka- Jak dają sobie radę z odpadkami produkcji zwierzęcej kraje, w których wprowadzono zakaz hodowli norek ? Czy w tych krajach nie produkuje się brojlerów, nie ma rzeźni i zakładów przetwórstwa mięsnego ?
Za tymi futrami stoją ogromne pieniądze i masa zatrudnionych ludzi. Wiem oni wszyscy pragną utrzymać rodziny tylko, że chyba takich bzdur nie wymyślają aby za argumentować swoje zaangażowanie w ten przemysł.
Ostatni dowiedziałam się że na pewnym spotkaniu ludzie zaangażowani w produkcję ( idealne słowo )  zwierząt futerkowych złożyli propozycję pewnemu włodarzowi - dofinansowania budowy przytuliska. ten odparł , że z tym gmina da sobie radę  i padła propozycja aby środki przekierować na sport lub kulturę.
 No to fajowo , że takie oferty są składane . Nie mam żalu, że nie dołożą się do budowy Przytula w Budnie - pieniądze nie śmierdzą i nie jest na nich napisane skąd pochodzą. Pytanie brzmi dlaczego tak hodowcom i producentom ze świata norek zależy aby dopomóc lokalnej społeczności, czy jest coś na rzeczy, czy węszą zmiany, czy boją się reakcjonistów ? Może się czegoś obawiają , może mają coś do ukrycia ?
Tysiące norek ginie co roku w naszej okolicy po to aby próżne baby w Chinach i Rosji mogły na swoje tłuste ramiona założyć płaszcz utkany ze śmierci ):
 Jakie zwierzęta zjadają ich mięso? Zna ktoś odpowiedź? Czy ich życie było godne ? Czy mają prawo do godności i szacunku. Czy ja mam prawo wypowiadać się w ich imieniu?

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dla tych co wiedzą

   Nie trać nadziei, nigdy. Powtarzaj te słowa jak mantrę bo czasem tylko one Ci pozostały. Gdy pogrążysz się w smutku i rozpaczy to niczego nie zmieni, świat nie stanie w miejscu tylko dlatego, że Twoje serce wyje z bólu. Morze łez zalewa Twe oczy, bezsilność otula Cię zimnym i mocnym ramieniem. Nie poddawaj się. Ogrzej się dobrym słowem i ramieniem druha co czuje jak Ty i wie przez co przechodzisz. Nie zmieni się nic jak przestaniesz wierzyć i ręce opuścisz w geście poddania. Otrząśnij się z trwogi jaka ogarnęła Twoje serce. Takie rzeczy zdarzą  się jeszcze nie raz. Nie możesz być na to przygotowana, bo nie Tobie o tym decydować. Ból i smutek zamknij w skrzynce do, której rzadko zaglądać będziesz. Nie oglądaj się za siebie, nie rozpamiętuj idź dalej, rób swoje. Trzymaj się !!!

sobota, 26 stycznia 2013

Skąd biorą się dobrzy ludzie

   ciągle się nad tym zastanawiam. Jak wygląda proces, jak pojawia się myśl w głowie , że może  adoptuję psa czy kota, nie kupię tylko zwyczajnie odpalę komputer i poszukam  a jeśli mi się spodoba to zadzwonię do opiekuna i porozmawiam. To zaprawdę trudniejsze jest niż po prostu pojechać wyciągnąć z portfela kasę zapłacić i wrócić do domu. Wolontariusze to często pytania przedziwne zadają, potrafią być wścibscy ( kiedyś patrząc na wystający brzuch zapytałam w prost czy babeczka jest w ciąży - Marta omal nie zemdlała :) Babka w ciąży nie była. W tamtym przypadku nie byłam dość natarczywa bo kobietka po tygodniu psa oddała ): Pytamy o zasoby finansowe, stan rodziny, plany na przyszłość. najłatwiej jest z tymi ludkami co zwierza mieli i chcą następnego. wiedzą co ich czeka. A czeka sporo.... radości przede wszystkim z patrzenia na włochatego stwora na czterech ( czasem na trzech) łapach. Troski czeka też o zdrowie, dobre samopoczucie. Czasem też i trudne chwile się zdarzają - zeżarty mebel, zdarta tapeta, porysowane pazurami podłogi, spałaszowany kotlet . Cóż począć. Psia i kocia miłość przeróżne ma oblicza. Trzeba być gotowym. Czasem można się przygotować.
Gdy otrzymuje telefon i czuję, że któryś z psiaków oczekujących na adopcję może dostać to na co zasługuje to taki niepokój i napięcie mnie ogarnia, jak sprawa dotyczy trudnej adopcji to wzruszenie ściska mnie za szyję i czuję się tak jakbym Pana Boga za nogi złapała.
Pojawiła się nadzieja na dom dla Bulbuli ( Bulba i Grubson) . Nie wiem czy spełni się nasze marzenie, nie wiem czy Pan przyjedzie jutro ich zobaczyć. Niczego nie mogę być pewna a mimo to popłakałam się i nadal jestem wzruszona.
One przez ponad trzy tygodnie nie wychodziły na spacery, Grubson wykopał wielką dziurę pod budą i siedział tam przez cały czas jak byliśmy w Przytulu. Uciekał od wyciągniętych w przyjaznym geście dłoni. Pierwsza zaczęła wychodzić Bulba ( wiadomo kobiety są odważniejsze) , Grubego trzeba było wynosić na rękach i siłą ciągnąć na smyczy aby choć ze dwa kroki zrobił. Wynosiliśmy go i wnosiliśmy aż pewnego dnia się udało. To wszystko to zasługa Mary, która niezwykle poświęciła się dla tych psiaków.
 Teraz wystarczy otworzyć kojec a dwie uśmiechnięte mordy pędzą na nas, dopadają naszych kolan i dłoni, witają się ze wszystkimi. to już jest inna bajka i zupełnie inne psy. Nie ma w nich lęku. Przybiegają na zawołanie. Bulba po sterylizacji roztyła się ale pomimo tuszy jest niezwykle sprawna i szybka. Jej tłuste boczki przepięknie falują gdy biegnie po lesie. wytrzeszczone oczy Grubsona bacznie patrolują okolice i pilnują towarzyszki życia, bez której  zapewne by zdechł.Jej obecność daje mu siłę i wole życia, codzienną radość.
Jakie mieli życie wcześniej , każdy z nas aż boi się wyobrazić. jakie chcemy żeby mieli każdy z nas wie.
Może marzenie się spełnią i dziewczyny zawiozą tę parę do nowego domu. Może dostaną to czego nie miały, może się spełni .......
Ciekawa jestem tego człowieka, którego głos usłyszałam w słuchawce. Czy starczy mu zdecydowania i myśl, która pojawiła się mu w głowie aby uratować od zapomnienie te dwójkę rozbitków przerodzi się w czyn ?

czwartek, 24 stycznia 2013

Trzy siostry

   Trzy malutkie sunie mieszkają z mama , i starszym rodzeństwem w ciężkich warunkach. Za dwa tygodnie zabieramy maluszki do DT aby nauczyły się samodzielnie jeść i  pić. Na razie muszą pozostawać z mamą, która  je karmi.Odrobaczymy, odpchlimy zaszczepimy. Oczekujemy na deklaracje adopcji kruszyn, które wyrosną na średniej wielkości piekności :)








środa, 23 stycznia 2013

Harlej

  ma ok. 3 lata, tak przypuszczamy. Uciekinier :) potrafi przejść po siatce i wydostać się z kojca. Nie odchodzi jednak od Przytula. Fantastyczny ma charakter. Piękny pies. Jest jedna osoba co spaceru z nim już doczekać się z nim nie może. Skradł jej serce ale niestety nie może trafić do niej do domu. Czekamy  na nowego opiekuna dal Harleja







Fanki

  Przepiękny, cudowny maluch czeka na domek w Przytulu. Czeka i marzy o cieple i ramionach do przytulania. Łagodny, pogodny psiak ......Zastanów się czy nie możesz dać mu szansy ?





Flora

 Znaleziono suczkę teriera niemieckiego. Flora ma ok. 2 lata, jest odrobaczona i odpchlona. Poszukiwany właściciel



Potrzebny milion dolarów

   To nie żart tylko moje marzenie. Moje i jeszcze kilkorga szaleńców co z głowami w chmurach chodzą i wierzą, ze można zmienić świat i robią to. Po co nam ta kasa . Na lecznicę dla naszych i jeszcze innych zwierzaków. Na aparat rentgenowski dzięki któremu w Goleniowie będzie możliwa dokładna diagnostyka złamań. Na zatrudnienie dwóch wspaniałych kobiet, które serce mają dla zwierząt i są doskonale w dziedzinie sterylizacji . Na to aby ściągnąć do naszego miasta choć na dwa dni w tygodniu doskonałego lekarza, człowieka o cudownym charakterze, czułego na ból i cierpienie braci mniejszych, który będzie operował zwierzaki . Na USG i wszelką potrzebną do ratowania zwierząt aparaturę diagnostyczną a przede wszystkim na program sterylizacji zwierząt, która jest jedynym , najlepszym sposobem na zakończenie cierpienia . Nie ma innej drogi!!! Wielu mieszkańców naszego miasta spotykamy w innych lecznicach do których z konieczności musimy jeździć. Wierzę, że jest możliwe aby w naszym mieście powstał doskonały punkt pomocy zwierzętom, centrum adopcyjne , edukacyjne i szkoleniowe, które będzie przystanią  dla ludzi kochających życie, ceniących wyższe wartości, dla zwierząt w potrzebie i dla ludzi którzy będą potrzebowali przyjaciela. Nie miejsce gdzie będzie można porzucić zwierzaka tylko dowiedzieć się jak tego nie zrobić. Może ja naiwna jestem ale ta bańka to nie jest dużo kasy. Świat na zbrojenia wydaje więcej, urzędnicy trwonią w tym kraju więcej ( a sprawy zamiatane są pod dywan) na wódę i papierosy wydajemy tyle kasy. Wiem, że jest tam gdzieś człowiek, który czyta tego bloga i wesprze nas w bezsilności . Jak już się zdecydujesz to napisz do mnie :) Pozdrawiam Cię nasz Darczyńco

wtorek, 22 stycznia 2013

Znaleziono

Znaleziono w okolicach Maszewa ok. dwuletnią suczkę teriera niemieckiego. Flora czeka na swojego opiekuna kontakt izacentala@gmail.com

sobota, 19 stycznia 2013

Rasti w nowym domu

  Rasti od czwartku ma nowych opiekunów. Pani Andżelika z Załomia zdecydowała się powiększyć swoje stado o jeszcze jedno zwierzę. Rasti poznaje okolicę, zaznajamia się z nową rodziną. Wszyscy ogromnie go pokochali. Jeden kot ma niewielkie zastrzeżenia do jego obecności ale jak Rastuś urośnie szla przechyli się na jego korzyść :)


Skubi

  Średniej wielkości, podobny do posokowca lub begla ( tylko beż łat) cały rudy aktywny i radosny samiec, czeka w zimnym kojcu na właściciela lub nowy dom. Skubi nie wdaje się w konflikty z innymi psami, uwielbia towarzystwo ludzi. Potrafi chodzić na smyczy. Jest młodym psem. zrobienie mu ladnego zdjęcia graniczy z cudem ale będę się starać :)






1. IMIĘ: Skubi
2. PŁEĆ :samiec
3. RASA: mix
4. WIELKOŚĆ:średni
5. UMASZCZENIE:rudy
6. WIEK: ok. 1,5 roku
7. STAN ZDROWIA : bardzo dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: nie
9. UPODOBANIA I NAWYKI : Energiczny i pełen psiej radości psiak w typie beagla lub ewentualnie posokowca ( takie psy przypomina z budowy ciała), krótkowłosy czeka na dom i ciepłe dłonie, które ogrzeją zmarznięte ciało. Nie wiemy jaka jest jego historia. Może ktoś o nim chciał zapomnieć. Skubi uwielbia towarzystwo ludzi, podbiega radośnie i już nawet daje zapiąć się na smycz. Wcześniej uważał, że uciekanie prze nią to świetna zabawa. Nie wykazuje agresji w stosunku do innych psów ani do ludzi. Uwielbia zabawy z człowiekiem. Potrafi chodzić na smyczy. Gdy opiekun wchodzi do jego kojca , Skrapi jak najszybciej pragnie być przy czułych rękach, które delikatnie dotykają jego karku. Ten pełen pozytywnej energii pies oczekuje w zimnej budzie na odpowiedzialnego opiekuna.
DANE ZGŁASZAJĄCEGO:

IMIĘ I NAZWISKO: TOZ Goleniów
ADRES:Przytulisko w Miękowie
TELEFON KONTAKTOWY:
ADRES E-MAIL: goleniow.toz@gmail.com, yabadu.gold@vp.pl

Skrapi

  Do przytuliska trafil przemily, maly rudzieńki piesek. Otrzymał imię Skrapi. To mlody i bardzo pozytywnie nastawiony do świata , towarzyski maluch. Czekamy na właściciela lub nwą ofertę stalego domu :)






1. IMIĘ: Skrapi
2. PŁEĆ :samiec
3. RASA: mix
4. WIELKOŚĆ:mała
5. UMASZCZENIE:rudy
6. WIEK: ok. 1,5 roku
7. STAN ZDROWIA : bardzo dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: nie
9. UPODOBANIA I NAWYKI :  Pobiegł za daleko, zapomniał wrócić. Tego nie wiemy. Siedzi teraz sam i marznie w budzie w przytulisku. Skrapi to mały, niezwykle pogodny psiak, który doskonale potrafi współpracować z opiekunem. Umie chodzić na smyczy, jest łagodny i niezwykle przyjazny. Towarzystwo innych psiaków mu nie przeszkadza. Spacer po lesie obsypanym śniegiem – wielka przyjemność. Zależy nam aby maluch nie marz w przytulisku , wiec apelujemy o dobry dom. Skrapi odwdzięczy się uległością i oddaniem .
DANE ZGŁASZAJĄCEGO:

IMIĘ I NAZWISKO: TOZ Goleniów
ADRES:Przytulisko w Miękowie
TELEFON KONTAKTOWY:
ADRES E-MAIL:    goleniow.toz@gmail.com, yabadu.gold@vp.pl 

czwartek, 17 stycznia 2013

Nala



 Nala  6 stycznia otrzymała antybiotyk a jej rana została wstępnie oczyszczona. W domu odkryłam dwie kolejne rany po wewnętrznej stronie tylnych nóg. W związku z faktem iż psina jedną z nóg dziwnie stawiała ( wydawało się, ze  przypadkiem ją stawia poprawnie) pojechałyśmy z nią do Szczecina. Prześwietlenie nie wykazało  złamania natomiast liczne ropnie w udzie. Doktor zadecydował o założeniu drenu. Niestety na drugi dzień skóra wokół drenu zaczęła się zwyczajnie odrywać. Rana znacznie się powiększyła. Kolejna wizyta , tym razem ( przy okazji) w Nowogardzie.  i decyzja, że trzeba to tak zostawić. To co martwe samo musi odpaść. No i odpadało. Znów wizyta w Szczecinie , pierwsza decyzja, że Nala zostaje na przeszczep i po paru godzinach zmiana, że można ją zabrać do domu bo ran musi się jeszcze oczyszczać. Dwa razy jada do Szczecina. Jutro wiozę ją po raz kolejny. Tym razem mam nadzieję, że rana jest już gotowa do przeszczepu. Wygląda nieporównywalnie lepiej jak kilka dni temu. Codziennie zmieniam opatrunki i smaruję ją ozonellą, która wpływa na odbudowywanie się komórek.





Sunia robi ogromne postępy. Już biega, bawi się z psami, tarza się na śniegu, podrzuca zabawki. Przedwczoraj po raz pierwszy zeszła po schodach tarasu ( a bardzo się schodów bala, ciągle musiałam ją znosić) a dziś po raz pierwszy weszła samodzielnie. Cóż to za widok jest przepiękny. Ktoś kto po wszystkim wybierze sobie tego psa za przyjaciela będzie miał wielkie szczęście i radość. Sunia zasługuje na dobry i czuły dom. Takiego będziemy jej szukać :)

środa, 16 stycznia 2013

Nasz Lutek bohaterem

  Może już go nie pamiętacie. Lutek to szalony był piesek. Na pomoc przyszła mu Ala , która opiekowała się pieskami w Drogoradzu. zamieszkał tam w kojcu i stamtąd   trafił do adopcji. Otrzymałam wiadomość, ze uratował życie swojemu panu. Obudził go gdy zaczęła się palić kuchnia. nasz kundelek to niezwykły psiak. Jego opiekunowi gratulujemy wyboru a Lutkowi życzę długich i szczęśliwych lat życia :)


niedziela, 13 stycznia 2013

Rasti


1. IMIĘ: Rasti
2. PŁEĆ :samiec
3. RASA: mix
4. WIELKOŚĆ:będzie duży
5. UMASZCZENIE:brązowo czarny
6. WIEK: 2 miesiące
7. STAN ZDROWIA :  dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: nie
Maluszek został znaleziony na poboczu drogi w Pucicach .W chwili obecnej jest już całkowicie sprawnym psem, który daje wiele radości swoim opiekunom. Malec jest towarzyski, uwielbia przebywać na świeżym powietrzu i tarzać się po trawie. Rozkopywanie kretowisk to też świetna zabawa. Wyprowadzany często nie brudzi w domu. Przesypia noce ale musi czuć bliskość swojego opiekuna. Nie pozostaje sam w domu. Rasti będzie dużym psem i dlatego trzeba będzie zapewnić mu odpowiednią dawkę energii. Rasti uwielbia zabawy z kotem , pluszakami i wszelkimi rzeczami, które mogą przysporzyć maluchowi odrobinę rozrywki. Konsekwentne i odpowiedzialne postępowanie opiekuna uczyni z tego psa idealnego towarzysza życia.
Kontakt w sprawie adopcji :608020331




sobota, 12 stycznia 2013

Szkoda mego czasu



 Na pewne sprawy.......................... całą korespondencję przekazałam prawnikowi, który po zapoznaniu się z nią zdecyduje co z tym dalej robić. Smutne, że drobne rzeczy mogą wywołać taką burzę niepotrzebnych słów, gróźb i złości. Zapomniałam o...... czymś. Dowiedziałam się, że jestem niemiła ( czasem jestem) , leniwa
( z rzadka) , niegrzeczna ( nie byłam choć ta osoba wylała całą niechęć do tego świata na mnie ) , i choć ktoś wyraża o mnie swoje subiektywne opinie to mi odbiera to prawo, pragnie decydować o tym co mam pisać na blogu, chce abym usuwała zeń treści, które wcześniej z własnej woli mi udostępniła nie zaznaczając , że są tej osoby własnością. i nie życzy sobie ich publikowania.
Groźby ( było ich dwie) to ciekawa sprawa. W moim subiektywnym odczuciu dość poważna.
Ja muszę być silna, zdrowa, nie mieć kłopotów, nie czuć bólu straty za to inni mają do tych przypadłości prawo no i współczucie trzeba w związku z tym okazywać. ja mam być robotem, bez uczuć i słabości. Do słabości prawo mają inni. Szacunek przynależny się ludziom wszystkim , nie tylko starszym ode mnie, słabszym, bardziej schorowanym,  nie wiedzieć czemu myślącym, że los mógł ich bardziej doświadczyć niż mnie. Szacunek zdobywa się w sposób inny moim zdaniem. Na przykład  wybaczając i odpuszczając sobie, nie zastraszając. Ja wybaczam . Zwyczajnie nie rozumiem jak w sobie można nosić tyle słów, tyle goryczy, żalu, jak można grozić drugiemu człowiekowi i próbować go zastraszyć krzywdą jaką można  mu wyrządzić ?
P.S.
Mój tata do mnie mówi, że nie można go denerwować bo on jest nerwowy . Ja nie jestem nerwowa? Mnie też nie można denerwować - nikogo nie można. Tak jak szybko potrafię się wkurzyć , tak szybko mi przechodzi. Mojemu tacie przechodzi trochu dłużej :)

Nala

     Jeśli ktoś stracił tego psa niech żałuje, jeśli nikt go nie szuka to jest kiep. Psinka pomimo cierpienia ma doskonały nastrój, bawi się piłką. Przez kołnierz wpada na wszystkie sprzęty w domu. Chce bawić się z psami ale jeszcze nie może. Poszczekuje na kota, który robi wielkie oczy gdy widzi dziwoląga z różowym czymś na głowie. Duży płat skóry odpadł z uda Nali, nerw kulszowy nadal nie działa jak należy. Dziś jedziemy do lecznicy w Szczecinie, zobaczymy co zdecydują. Trzymajcie za nas kciuki, abyśmy dojechali i wrócili szczęśliwie :)
Ten kto stanie się nowa rodziną dla tego pieska będzie ogromnym szczęściarzem !!!

piątek, 11 stycznia 2013

Podziel się z nami


Nadchodzi czas rozliczenia się z fiskusem. 1% podatku dochodowego przepadnie jeśli nie zadeklarujecie komu może zostać przekazany. Wybór należy do Was. Obdarujcie jakąś organizację pieniędzmi, które i tak zostały już pobrane. To Wasze pieniądze i nie pozwólcie aby się zmarnowały !!!
Co trzeba zrobić aby TOZ Koło w Goleniowie stało się beneficjentem tych pieniędzy  :
Wypełnić odpowiednią rubrykę w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT-36, PIT-36L, PIT-37, PIT-28, PIT-38) w komórce zaznaczonej jako wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP) podać:
1. Numer wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS)
0000154454
3. Wnioskowaną kwotę, która nie może przekroczyć 1% kwoty podatku należnego w zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół.
I KONIECZNIE DODATKOWO:
w komórce „Informacje uzupełniające”
(poz. 128-130 - PIT-28, poz. 307-309 - PIT-36, poz. 107 - 109 - PIT-36L, poz. 126-128 - PIT-37, poz. 60-62 - PIT-38);
"Deklaruję przekazanie 1% podatku na rzecz Koła TOZ w Goleniowie"
Tylko dzięki tej informacji pieniądze zostaną w Goleniowie, ocalą wiele zwierzęcych istnień od bólu i cierpienia.Zapewnią opiekę lekarską, pomogą sfinansować zabiegi chirurgiczne. Zapobiegną bezdomności zwierząt.

Misiu -pożegnaie

  Chyba tak miał na imię. Był bardzo stary. W ostatnim czasie otrzymałam kilka telefonów o tym, że krząta się po Goleniowie. Misiek mieszkał całe swoje życie na terenie  gdzie kiedyś była hurtownia SYSTEM, tam były ulokowane magazynu GS-u . Gdy teren przejął SYSTEM pies pozostał. Pracownicy dokarmiali go, miał tam kojec i budę. Po tym jak przenieśli się po sąsiedzku psa "opieką" przejęli pracownicy kolejnego zakładu. Jeszcze jesienią zaszłego roku byłam tam pytając się o Misia. zapewniono mnie, ze głodny nie chodzi a że wędrowiec z niego to pozwalają mu łazić. Pies nigdy nie dal podejść do siebie. Sama pewnego razu latałam za nim z karmą po mieści i nic. SM niejednokrotnie usiłowała podjąć Misia, on jednak zawsze wychodził z obławy wolny.. Jego kręgosłup wygięty był pod ciężarem przeżytych lat, kuśtykał na jedną nogę. Wielu mieszkańców Goleniowa spotykało go na swojej drodze. W ostatnim czasie Miś często kręcił się po mojej dzielnicy, obchodził teren, patrolował okolicę. Wreszcie otrzymałam telefon że nie przemieszcza się, że daje się pogłaskać, że leży w jednym miejscu. Powiadomiono SM, która przewiozła  Misia do Przytula. Zastałyśmy go w środę w budzie. Od dwóch dni nie wychodził. Dziewczyny włożyły mu miskę z karmą i wodą. Pojadł trochę i popił. Był bardzo osłabiony i wychudzony. Widać było, ze żegna się z tym światem. Tylko dlaczego musi żegnać się w takim miejscu i nie wiadomo jak długo. Poprosiliśmy lekarza aby zbadał jego stan. Misiu umierał. jego serce bilo z ledwością a z nosa wyciekała brunatna maź a jego ciało było bardzo wychudzone.
Nie godzę się na takie umieranie, kiedy nikt nie pogłaska i nie przytuli, nie zajrzy, nie doglądnie. Nie godzę się na konanie w samotności. Misiu został poddany eutanazji. Była przy nim Magda. Historia życia Misia smutną mi się nie wydaje. Był niezależnym, samobieżnym szczęśliwym , dumnym psem. To dar, że mogliśmy skrócić jego cierpienie i samotność. Misiek biega ( w to wierzę) po lakach niebieskich i ma wokół siebie wielu przyjaciół. Nie marznie w budzie, nie gaśnie w samotności. Uważam, że odchodzenie z godnością należy się każdemu cierpiącemu zwierzęciu i tego będę się trzymać. 

środa, 9 stycznia 2013

Szczeniak

"Ok 3 miesięczna porzucona sunia, w typie wyżła, szuka nowego, odpowiedzialnego i kochającego domu.
Jest wesoła, zdrowa, odrobaczona, zostanie również zaszczepiona.
Jak każdy szczeniak w jej wieku lubi się bawić.
Na spacerach bardzo pilnuje się człowieka.
Będzie wiernym i mądrym psem.

Psiak nie zostanie wydany na łańcuch.
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej, w której nowy właściciel zobowiąże się do sterylizacji suni w odpowiednim wieku.
Możliwa pomoc w transporcie do Goleniowa/okolic."
telefon kontaktowy 788 938 175

Hektor - wspomnienie

     Huk, pisk opon, ostre hamowanie. dwa psy na poboczu drogi. Jeden w znacznej odległości od drugiego. Straż miejska odnajduje jednego zawozi go do właściciela. Ten informuje funkcjonariuszy, że zaginął im tez drugi pies. Jada sprawdzać na drodze nie ma go. Później okazuje się, ze zabrał go z rowu patrol Policji i  dowiózł do lecznicy , pozostawił go na leczenie. Niestety żaden z funkcjonariuszy nie powiadomił SM o zaistniałym incydencie. Nikt nie odnajduje czipa, który wbrew przepisom znajduje się na szyi przy prawym uchu a nie na lewej łopatce. Pies jest znakowany po raz drugi. Dwa miesiące spędza w lecznicy gdzie został poddany operacji złożenia kości za pomocą drutu umieszczonego w nodze. Jego status to pies bezdomny. Lekarz decyduje, ze drut pozostanie w nodze do końca życia zwierzęcia. Kulawiec ( nie chodzi praktycznie na obie lewe łapy) trafia do przytula. Okazuje się być niesamowitym, przyjaznym i radosnym zwierzęciem. Po kilku dniach psina znika . Okazuje się, ze znaleziono właściciela. po kilku miesiącach skojarzono pewne fakty i cud nastąpił.  Jedziemy sprawdzić warunki bytowania. Nie jesteśmy zadowoleni. Psy na łańcuchach , wyraźnie głodne. Zostawiamy karmę i obiecujemy wrócić. Organizujemy budy dla  zwierzaków, kupujemy dłuższe łańcuchy, dowozimy karmę i słomę. Rodzina popadła w bardzo poważne tarapaty, mieszkają w ocieplonej przyczepie holenderskiej. Nie przelewa się. Psy zostały wzięte - Kulawiec ze schroniska w Szczecinie a Czarna z TOZ Oddział Szczecin. Kulawiec ma na imię Hektor. Odwiedzamy je , sprawdzamy oznakowanie. Stary czip nie dezaktywował się jak sugerowano. Lekarz wystawił rachunek za operację i opiekę nad psem Gminie ta przekierowała go na właściciela. Tylko dlaczego ? Skoro pies był oznakowany a wyniku braku przepływu informacji doszło do takiej pomyłki. Odwołuje się właściciel. Czekamy na decyzję.
W sobotę otrzymuję dramatyczny telefon - Hektor padł, przestał chodzić, stracił władzę nad nogami. Jadę z synem. Wkładamy biedne zwierzę do auta. Lekarz sprawdza, maca podaje kroplówkę, antybiotyk, leki niewzmacniające, karze przyjechać w poniedziałek. Poniedziałek bez zmian, dochodzi gorączka. We wtorek jedziemy do Nowogardu gdzie jest rentgen . Zdjęcia obnażają całą prawdę o stanie psa. Drut wychodzi z kości i przy każdym ruchu nogą rozrywa tkanki mięknie uda. Nigdy by nie stanął na tej nodze.  Jelita zapchane do granic możliwości , pęcherz wypełniony po brzegi. Jeden organ blokuje pracę drugiego. Hektor stracił siły aby nadal walczyć z bólem, poddał się. Decyzją właścicielki zostaje poddany eutanazji.
Nie ma pointy tej historii. Nie mnie oceniać wszystkich, którzy są uwikłani w jej wątki . Żadnych wniosków. Nasz ból sięgał granic wytrzymałości i nie opuści nas zapewne jeszcze długo. Bezsilność też jest dotkliwa. Obojętność zabić potrafi. Czy kogokolwiek oprócz nas obchodził los tego psa ?
Kto jest bez winy niech rzuci kamień. 
Rzucam go choć nie wiem czy winna nie jestem. Rzucam w twarz wszystkim, którzy po wypadku mieli wpływ na los i jakość życia tego psa. 
Nie godzi się tak !!!



niedziela, 6 stycznia 2013

Zaginęła Wiki

   
WIKI
12 letnia suczka owczarka niemieckiego. Nie ma czipa. Jest bardzo łagodna dla ludzi, innych psów i kotów.
Całe swoje życie spędziła w Brzozowie koło Przybiernowa. Zaginęła 02.01.2013. Jest to pies domowy (śpi zawsze przy łóżku właścicieli).
Bardzo proszę o pomoc w jej odnalezieniu.
Kontakt
Zyta 728539753
Ewa 666728793


Nala

  Dziś otrzymałam telefon z Lubczyny dotyczący psa znalezionego na plaży. Pojechaliśmy silna ekipą: Ewelina, Małgosia, Marzena i ja. Znalazca zaniósł sunię ( jak się okazało) do garażu. Nala ma dziurę w biodrze, na szczęście powierzchowną, i problem z poruszaniem tylnymi nogami ( ale chodzi) Jutro jedziemy z Łokeram do lecznicy w Szczecinie na wyjęcie drutów to przy okazji zabierzemy też Nalę. Kochani, może ktoś z Was rozpoznaję tą psinę i wie kto jest jej właścicielem.




czwartek, 3 stycznia 2013

Bazyl

    Tyle już tego rodzaju historii naczytałam się i usłyszałam. Pies jest piękny, zadbany, mógł być prezentem. Nie chciało się komuś zamieścić ogłoszeń aby poszukać mu domu. Zawiązał pętle  na szyi, wszedł na cudzą posesje i przywiązał malca tak aby ten tylko tylnymi nogami dotykał podłoża. Płakało psie dziecko nie rozumiejąc co się dzieje. Dlaczego zaczyna brakować tchu a tylne łapki drętwieją . Na szczęście właścicielka domu wróciła na czas i odcięła więzy. Nie potrafię sobie tego racjonalnie wytłumaczyć i już chyba nawet przestałam próbować.
Bazyl to tłuściutka puchata kulka pełna naiwności i radości życia. Biega po moim domu i psoci z przerwami na sen i posiłek. Potrzeby załatwia tam gdzie akurat zatrzymała go ta potrzeba. Na szczęście przesypia noce. Razem z Lejlą stanowią niezły tandem co wyprowadza z równowagi moja rodzinę na czele z Luzikiem, który to psem antyspołecznym jest. Gryzą się po czym popadnie i zabawę z tego mają przednią. Przewalają się po kanapach i łóżku zmiatając po drodze wszystkie przedmioty.
Trudne to będą dni ale cóż do przytuliska maluch trafić nie mógł, do budy za malutki jest. czekam na dobry dom, który go nie porzuci.