Harry trafił do Przytuliska w Białuniu w połowie lutego 2010r. Z powodu jego rozmiarów szanse na adopcję miał nikłe. Jak bardzo się myliłam i jak może człowiek tylko na podstawie zdjęcia pokochać zwierzaka dowodzi jego historia.
Gdy psów w przytulisku jest tyle, że istnieje obawa iż zabraknie dla następnych miejsca wzywany jest człowiek, który zabiera psiaki do schroniska w Białogardzie. Tak też się stało tamtego feralnego dnia. Zawsze odczuwam żal, że nie udało mi się znaleźć domów dla tych zwierząt jednak wiem, że całego świata nie uda mi się zbawić. W godzinach południowych zadzwonił telefon. Kobieta była zainteresowana Harrym. Powiedziałam, że jeśli naprawdę zależy jej na uratowaniu mu życia powinna pojechać po niego do Białogardu .Jedyną rzeczą jaką mogłam w tej sytuacji zrobić, było zdobycie numeru telefonu do właściciela schroniska i przekazanie go kobiecie. Nie byłam do końca pewna czy kobieta pojechała po psiaka i jak dalej potoczyły się jego losy. Pod koniec lutego otrzymałam wiadomość z TOZ i zdjęcia. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Harry dostał nową rodzinę, dzieci do towarzystwa , ciepło pieszczot i dom o jakim marzą wszystkie bezdomne psy. Płaczę za każdym razem kiedy oglądam te zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz