INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 30 listopada 2010

List do Świętego Mikołaja

Kochany Mikołaju Już niedługo Twoje imieniny, ale to zamiast ty dostać prezenty, sam je rozdajesz tym wszystkim, którzy na nie zasłużyli lub są w potrzebie. Tradycją jest, że aby zostać obdarowanym list należy napisać i życzenia swe w nim wyjawić Tobie. Piszę więc do Ciebie Drogi Święty jednak nie dla siebie chcę prosić ale dla tych , które głosu nie mają a jeśli jakoś po swojemu przemówią to niewielu ludzi na tym świecie je rozumie i pochylić się chce nad ich potrzebami. Proszę Cię o łaskę dla bezdomnych zwierząt, o kojce w przytuliskach i miękkie posłania, o ciągle pełne miski wody i jadła. Proszę Cię o bezlik spacerów dla nich i mnóstwo rąk do głaskania i ramion do przytulania. Niech nadejdzie kres bezpańskiego losu dla każdego bezdomnego zwierzęcia, niech każde otrzyma dom i kochającego Pana. Niech wreszcie skończy się gehenna psów i kotów we wszystkich złych miejscach w tym kraju, bo tak samo jak nas, Bóg je ukochał i dał nam je na pocieszenie. Daj zwierzętom mądrych i odpowiedzialnych właścicieli, którzy nigdy ich nie porzucą, nie uderzą, nie będą głodzić. Proszę Cię wreszcie o coś dla ludzi - o rozumy otwarte na zmiany, o serca pełne współczucia i zrozumienia nie tylko dla siebie na wzajem, o mądre decyzje , o miłość do wszystkiego co nas otacza, o dobroć dla słabszych i tych, które nie potrafią mówić o swych cierpieniach. Tobie życzę Mikołaju mocy sprawczej abyś mógł dobre ludzkie życzenia spełnić. Życzę Ci kota na kolanach, który Cię ogrzeje podczas podróży z prezentami i psa przy Twoim boku aby Cię chronił i towarzystwa Ci dotrzymywał w długie wieczory i pracowite dnie.To by było na tyle. Pozdrawiam serdecznie!

OLO

1. IMIĘ:OLO 2. PŁEĆ:pies 3. RASA: mieszaniec 4. WIELKOŚĆ : średni 5. UMASZCZENIE: czarny podpalany 6. WIEK:ok. 1rok 7. STAN ZDROWIA: bardzo dobry 8. KASTRACJA/STERYLIZACJA:nie 9.UPODOBANIA I NAWYKI : Ten żywiołowy i radosny psiak został przyprowadzony do SM w Goleniowie przez ludzi, którzy twierdzili, że pies się przybłąkał jednak gdy odchodzili ten bardzo za nimi się wyrywał co może wskazywać na to, że...... I tu musimy zakończyć snucie przypuszczeń . Olo trafił na łańcuch do przytuliska w Białuniu i tam wiedzie smutne życie przykuty do łańcucha. Domem OLO jest zimna buda wyściełana słomą. Nikt go nie przytula i nie głaszcze a on to tak lubi. Psiak lubi towarzystwo ludzi jak i innych zwierząt. Na spacerze trochę ciągnie ale przywoływany do posłuszeństwa szybko reaguje i pokazuje , że umie się starać. To bardzo pogodny i niezwykle radosny psiak, który garnie się do ludzkich rąk i ramion. Olo nie jest wybredny co do diety, lubi jeść wszystko i w tej kwestii nie będzie sprawiał kłopotów. Pasją OLO są spacery , podskoki i póki co ciągnięcia na smyczy. Pies prze do przodu bo może oczyma wyobraźni widzi na krańcu leśnej drogi nadzieję na nowy dom. MIEJSCE POBYTU Przytulisko w Białuniu TELEFON KONTAKTOWY:608020331 lub 914698292 ADRES E-MAIL: yabadu.gold@vp.pl

niedziela, 28 listopada 2010

Przedstawiam

EWA LILI OLO

Zapraszamy na Mikołajki w TOZ

FINAŁ AKCJI „MIKOŁAJKOWA PACZKA DLA ZWIERZACZKA” JUŻ 4 GRUDNIA Kiedy przed miesiącem poszukiwaliśmy koordynatorów naszej akcji, którzy przeprowadzą w swoich szkołach, na uczelniach, w miejscu pracy zbiórkę żywności i akcesoriów dla zwierząt, skromnie liczyliśmy na odzew choć kilku grup. Kiedy każdego dnia koordynatorów przybywało, patrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem. Kiedy „pękła” magiczna 80tka uczestników łzy szczęścia zaczęły pojawiać się w naszych oczach…. Na kilka dni przed finałem akcji nasz magazyn świeci wzorowymi pustkami. Wszystkie nasze zapasy przekazaliśmy potrzebującym zwierzętom. Głównie tym co mają właścicieli ale zbyt biednych i niezaradnych by napełnić potrzebujące psie żołądki. Każdej zimy potrzeby tej grupy zwierząt bardzo rosną. Ludzie na działkach pojawiają się zimą coraz rzadziej. Pozostawiane tam psy czekają na każdego człowieka, który może pomóc. Nie patrzymy z niepokojem na puste półki naszego magazynu. Patrzymy na nie z nadzieją, że tej zimy nie będzie głodny żaden z naszych podopiecznych. Bo czy możemy nie mieć nadziei, kiedy na nasz apel o zbiórkę żywności i zwierzęcych akcesoriów odpowiedziało ponad 80 grup? Już za kilka dni przed naszą siedzibą stanie choinka. Na niej kości zamiast bombek a pod nią…. Pod nią wiele miejsca na dary, które zostały zebrane podczas akcji zbiórki. Już 4 grudnia w godzinach od 9-15 wszystkie zebrane dary zajmą to właśnie miejsce. Zapraszamy koordynatorów akcji, którzy niezwykle aktywnie zachęcali swoich kolegów, przyjaciół, współpracowników i rodziny do pomocy naszym podopiecznym. Chcemy poznać Was osobiście, chcemy podziękować i pokazać co robimy na co dzień. Przedstawimy naszych psich podopiecznych, których będzie można zabrać na mikołajkowy spacer. Zapraszamy do nas także wszystkie osoby, które zechciałaby nas wspomóc indywidualnie. Każda smycz, każda miska, każda buda i worek karmy znajdą dzięki naszej współpracy właściwego odbiorcę. Pokażemy także co potrafią nasi wolontariusze. Przygotowaliśmy okazjonalne gadżety, które będzie można nabyć na naszym stoisku. Znajdą się tam także nasze domowe wypieki. W tej świątecznej atmosferze chcemy pozyskać środki na zimową pomoc dla naszych podopiecznych. Aby nam wszystkim było cieplej, rozpalimy wspólne ognisko, gdzie będzie można upiec kiełbaskę i napić się ciepłej herbaty. Chętnie opowiemy przy ognisku o tym jak pomagamy i jak można nam pomóc. Może wśród odwiedzających nas w tym dniu znajdą się chętni do stworzenia domu tymczasowego naszym podopiecznym, może ktoś zechce zostać spacerowiczem. Nasza akcja nie kończy się 4 grudnia tak jak nasza działalność nie kończy się w tym dniu. Przygotowaliśmy fantastyczne przedmioty otrzymane od ważnych i sławnych. Między 4 a 24 grudnia będzie je można licytować na allegro. To przedmioty z dedykacją lub autografem takich ludzi jak: Piotr Krzystek, Beata Pawlikowska, Monika Szwaja, Natalia Lesz, Kayah, Dorota Stalińska, zespół Łzy, Danuta Hubner, Maciej Silski, Farben Lehre, ekipa TVN, Jurek Owsiak, Anna Trzcińska i wiele, wiele innych osób. Wszystkie pozyskane środki z licytacji pomogą przetrwać zwierzętom zimę. Z nami zawsze można pomagać. Bez końca! Zapraszamy Sobota 4 grudnia w godz. 9-15 Siedziba TOZ, Al. Wojska Polskiego 198a Szczecin Koordynator akcji Monika Kubacka Tel. 607-701-117

sobota, 27 listopada 2010

Cuda się zdarzają

Nie uwierzycie pojawiła się niezwykła Pani, która chce ofiarować naszej Gerdzie dom i miejsce w swoim sercu. Psina będzie mieszkała w ocieplanej budzie i do dyspozycji będzie miała kojec, który trzeba od podstaw odbudować. Z tych powodów Gerda może zamieszkać w nowym domu w okolicach przyszłego weekendu. Moim największym pragnieniem jest zabranie Gerdy z Białogardu jak najszybciej, niestety z powodów organizacyjnych i ograniczeń czasowych ( nie tylko moich) jest to możliwe dopiero w niedzielę. Potrzebuję dla niej domu tymczasowego, czyli miejsca na podwórku do soboty ( wówczas będzie gotowy kojec ) i jeśli nowa właścicielka Gerdulki będzie dysponowała czasem to mogę pojechać do Bialogardu już w środę. Tu liczą się godziny bo ona tam zwyczajnie walczy o życie. Jeśli macie możliwość pomóc mi w zabrani tego niezwykłego psa jak najszybciej to bardzo proszę o kontakt yabadu.gold@vp.pl

środa, 24 listopada 2010

Wraca stare?

Dzisiaj miałam niezwykle pracowity dzień. Juz ok. 8 rano byłam u Pani Heleny,od której możemy brać słomę do bud. Zapakowałam cztery baloty ( musiałam złożyć siedzenia ). Pojechałam do SM po dokumenty Ponga ( Ramesa) i paszport Tigi. Powrót do domu , małe porządki i ok. 10.20 byłam u Alinki po szczeniaki. Kontenery postawiłam jeden na drugim na przednim siedzeniu. Pomiędzy balotami słomy latał Pepe, czarny jamnik, którego miałam oddać na tymczas do Szczecina. Pepe cierpi na lęk separacyjny, który objawia się piszczeniem, w porywach ujadaniem. Tak zaopatrzona obrałam kurs na Białuń po Tigę. Zajechałam z fasonem, razem z jednym z panów wyładowałam słomę, rozłożyłam klatkę, szczeniaki przeniosłam na tylne siedzenie, zabrałam z budy Tigę i w drogę. Piszę to wszystko nie po to aby Wam pokazać jaka jestem obrotna i pracowita. Aha, dodam jeszcze ,że dojechałam do Szczecina ,oddałam Monice Pepego, wypakowałam psiaki,pomogłam rozpakować samochód z darami, zabrałam do schroniska dwie Niemki ( one przyjechały po nasze psy), Julę i naszego niezastąpionego Rudolfa, który " robił" za tłumacza. Zabraliśmy stamtąd trzy szczeniaki i jednego trzylatka.Wróciliśmy do TOZ, pomogłam przytrzymać maluchy w trakcie czipowania. Po tym wszystkim pożegnałam towarzystwo zabrałam moje kontenery i w drogę do domu. Wyprowadziłam moją Sonię na wybieg, coś w locie przegryzłam i do Białunia. A tam ... no właśnie . Jak wiecie dzisiaj był transport do Białogardu. W budach został Pongo( Rames) i Ewa nowa sunia. Żadna z opustoszałych bud nie została uprzątnięta wokół z resztek przemokłej słomy, nie pozbierano odchodów po psach, które wyjechały, nie dosypano słomy. Doskonale zdając sobie sprawę,że taki stan rzeczy zastaniemy zabrałam do samochodu dwie pary grabi, zdezelowaną miotłę, worki na śmieci i rękawiczki jednorazowe. Wszystko uprzątnęłyśmy i dosypałyśmy słomy do każdej z bud.W samochodzie walała mi się jakaś puszka z psim jadłem to nakarmiłyśmy Ewkę. Nie ma sensu się komukolwiek skarżyć, nie ma sensu prosić o większe zaangażowanie bo wszyscy uważają, że w kwestii psów jest robione dokładnie tyle ile trzeba. To tyle w temacie ile może zrobić ( warunek - chce a nie musi)jedna osoba a ile może zrobić kilka ( które nie chcą a powinny). Porządki nam trzem zajęły pół godziny!!!

Ewa większa wersja Elwirki

Dziś do Białunia trafiła przepiękna i niezwykle sympatyczna suczka Ewa. Jest nieduża i bardzo przestraszona. Wydaje mi się , że mieszkała w domu, kompletnie nie ma pojęcia do czego służy to coś na drugim końcu łańcucha. Suczkę znaleziono w Łozienicy.Apeluję do wszystkich, którzy znają kogoś z tej miejscowości lub z okolicy. Zadzwońcie popytajcie znajomych ona bardzo tęskni i jet przerażona tym co jej się przytrafiło. Ewa wygląda jak jak by była mamą Elwirki ( też była w Białuniu), którą przygarnęła Agnieszka, wolontariuszka TOZ.

wtorek, 23 listopada 2010

Małolaty dostały szansę

Jutro po szczeniaki Pimpusia i Pchełkę przyjeżdżają goście spod Hamburga, może uda się wyadoptować Tigę. Na zdjęciach biedulka wygląda jak mix amstafa a tu taka niespodzianka. Małe to i trochę płochliwe.Mam nadzieję,że się spodoba. Razem do TOZ wiozę cztery psiaki. To mój rekord.

Pepe kolejny jamnior

Psiak został znaleziony w miejscowości Ininka. Może ktoś go rozpozna i powiadomi właściciela. Jutro zawożę go do domu tymczasowego w Szczecinie. Pepe jest przestraszony i ciągle popiskuje. Jak widać lubi miękkie posłania.Ma ok. półtora roku, jest zdrowy i wygląda na zadbanego. Bardzo tęskni.

niedziela, 21 listopada 2010

Smutki

Nieuchronnie nadchodzi czas pożegnania z psami w Białuniu. Obecnie przebywa ich tam 6. Gerda, Tiga, Pongo ( praktycznie ma już dom) Ruda, Blue ( mieszaniec haskiego ) i Staruszek, bardzo zabiedzony i słabiutki wilczur. Nasze starania o odroczenie wyroku spełzną na niczym. Nie wiem dlaczego ale czuję się winna takiemu obrotowi spraw. Tak nie powinno być bo te psiaki nie zamieszkały w Białuniu z mojej winy. Nie potrafię pojąć ludzkiego okrucieństwa i braku humanitarnych odruchów w stosunku do jakiejkolwiek żywej istoty. Dzisiejsza wizyta u psiaków należała do najbardziej przykrych. Piszę te słowa i nie potrafię powstrzymać łez smutku i bezsilności. Najbardziej nam przykro z powodu Gerdy, która jest rezydentką Białunia już ponad dwa miesiące. Polubiła nas i zawsze tak radośnie nas wita. Zabiega o najdrobniejszą pieszczotę będąc przy tym niezwykle delikatną. Wiem, to duży psiak i jej szanse na adopcję nigdy nie były wielkie, ale cóż z tego? Wraz z dziewczynkami znamy ją doskonale i jesteśmy pewne, że gdzieś jest ktoś kto mógłby ją pokochać na zawsze, tylko my nie możemy go znaleźć. Gorycz i smutek przemawiają prze ze mnie i nic nie mogę na to poradzić. Bezsilność jest obezwładniająca i nie daje nadziei na przyszłość. Mam świadomość, że to się nigdy nie skończy. Źli ludzie nadal będą porzucać swych czworonożnych przyjaciół, będą ich głodzić i trzymać na ,metrowej długości łańcuchach w blaszanych dziurawych budach. Co ja mogę z tym zrobić?

sobota, 20 listopada 2010

Kolejne pożegnanie

Dzisiaj zawiozłam wraz z Julą i Alinką " moją" malutką Bezę do nowego, mam nadzieję, lepszego miejsca. Psinka dostała szansę na nowy wspaniały dom w Niemczech. Ufam, że nie będzie długo tęsknić i szybko zaakceptuje nowe otoczenie. Rozstania są trudne ale dają szansę następnym zwierzakom. Kolejnym rezydentem w moim domu będzie Pongo. Jego adopcja jest przewidziana na początek grudnia. Może jakimś cudem uda się odroczyć wyrok na psy z Białunia.

piątek, 19 listopada 2010

Mikołajki tuż tuż

To tegorocznej II edycji akcji mikołajkowej Paczka dla Zwierzaczka zgłosiło się do dnia dzisiejszego 68 podmiotów- szkół, uczelni i zakładów pracy. Wśród nich są też nasze szkoły. Czeka nas dużo pracy tym bardziej, że głównymi koordynatorami akcji jestem ja i Monika z TOZ. Na szczęście mamy do pomocy kilku chętnych. Na Mikołajki, które odbędą się 4 grudnia jadą też moje pomocnice Alina i Patrycja. Jestem przekonana, że wszystko dobrze wypadnie i zbierzemy mnóstwo darów. Drodzy czytelnicy jeśli macie dzieci w szkołach podstawowych i w gimnazjach to już możecie im do drugiego śniadania dokładać puszkę lub choć niewielki woreczek karmy dla psa lub kota. Dzisiaj staną w szkołach kosze na dary. Zaczęło się wielkie zbieranie!!

czwartek, 18 listopada 2010

Pongo ( Romes) i Rudy

Do Białunia trafiły dwa psy właścicielskie. Jeden otrzymał imię Pongo drugi to Rudy, który podobno jest agresywny ( pogryzł strażnika miejskiego ). Faktem jest,że nawet nie chciał wyjść z budy. Pongo to sympatyczny sześcioletni psiak, którego wraz z kompanem musiała oddać jedna starsza Pani. Nasz burmistrz w drodze wyjątku nakazał przejęcia piesków pod opiekę miasta. Dla nich też intensywnie szukamy domów.

Pimpuś i Pchełka

Pchełka się drapie Pimpuś przycupnął Przedstawiam Pimpusia i jego siostrę Pchełkę. Pieski siedziały w klatce w Białuniu. Były na maxsa przerażone. Podobno podczas robienia zdjęć jedno z nich pogryzło strażnika miejskiego. Panowie użyli kija z pętlą. Maluchy nie chciały nawet do nas podejść. Wtaśtałam się na kolanach do klatki i po kolei wyciągnęłam przestraszone robaczki. Mała zwymiotowała w samochodzie ( ma chorobę lokomocyjną ). Zdjęcia z gabinetu weterynaryjnego :) Psiaki odpchlone i odrobaczone wylądowały u Alinki w piwnicy. Urządziłyśmy im fajowe lokum , jednak one wolą miejsce pod rowerami. Ze szczęścia spowodowanego uwolnieniem nie wiedziały co maja ze sobą zrobić. Szukamy domów dla podrostków.

wtorek, 16 listopada 2010

Złe wieści

W przytulisku wszystkie budy są zajęte. Oznacza to rychły transport do Białogardu. Przedstawiam jednego z rezydentów schwytanego zdaje się wczoraj. Ten pies ma właściciela. Widziałam go wielokrotnie ja dzielnie łaził własnymi drogami. Jeśli ktoś go zna niech szybko daje znać gdzie się udać aby ratować życie wędrowniczka. Przepraszam za jakość zdjęcia ale zostało ono zrobione z komórki. W Białuniu są też dwa szczeniaki. Maluchy śpią w klatce, która stoi na dworze, są przemarznięte i przerażone. Jutro zawiozę im jakieś koce. Zdjęcia wszystkich psów jutro. Trzymajcie kciuki za zwierzęta, oby ich właściciele okazali trochę serca.

Strzałka odnaleziona!

Otrzymałam dziś wiadomość z podanym linkiem do zdjęcia powyżej. Nie ulega wątpliwości, że to nasza zguba. Zadzwoniłam do właściciela, który stawił się u mnie na oględziny foty. Panu uśmiech nie schodzi z twarzy. Chłopak zadzwonił pod wskazany numer i jeszcze dzisiaj pojedzie po psinkę. Już widzę to powitanie. Trudno powiedzieć jak Strzałka trafiła do Widzieńska ? Teraz najważniejsze aby jak najszybciej znalazła się w uścisku stęsknionego pana :) Podziękowania dla Pani Justyny, która przesłała do mnie info !!!!!!!!!!!!

poniedziałek, 15 listopada 2010

Koty z Matejki 26

Dzisiaj udało się opiekunkom populacji wolno żyjących kotów wyłapać dwie , ostatnie, kocice. Jedna z nich została wysterylizowana, za symboliczną sumę, w jednej z goleniowskich klinik weterynaryjnych a druga jutro jedzie do szczecińskiego TOZ i tam zostanie poddana zabiegowi. Chylę czoła przed Paniami, które dwa dni poświęciły na złapanie tych dzikusów. To się nazywa odpowiedzialność i konsekwencja. Czasem zdarza mi się usłyszeć - niech Pani coś zrobi z tymi kotami! Wówczas odpowiadam - ale to nie moje. Jeśli je wyłapiecie to ja je wysterylizuję( czyli pojadę do Szczecina - na własny koszt, pożyczę kontener....)Może się złożycie na sterylkę? Może wspomożecie nasze subkonto? - Milczenie. Tu nie chodzi o koszty, tylko o zwyczajne ludzkie zaangażowanie. Jeśli jedni mogą to i inni powinni. Niestety ja nie mam czasu załatwiać wszystkiego za ludzi. Łatwo jest pójść do sklepu i kupić karmę, latami dokarmiać ciągle powiększającą się populację. Jednak gdzie tu logika. Zamiast złożyć się kilka lat temu na sterylizacje teraz najłatwiej jest powiedzieć, że władze powinny coś z tym zrobić albo niech pani coś z tym zrobi. Nie zrobię, nie ruszę palcem jeśli winni procederu rozmnażania nie pomogą!!!

Miki

Taki to obrazek zastałyśmy z Patrycją i Alinka gdy przyjechałyśmy w sobotę wyprowadzić psiaki na spacer. Piesek stał jak świeca przy ostatniej budzie po prawej stronie.Miły widok ? Nic bardziej mylnego. Gdy Alinka podeszła do niego aby zapiąć go na smycz ten maluch zaczął szczerzyć zęby i próbował ją ugryźć. Okazało się ,że miał bardzo ciasno zapiętą obrożę. Podeszłam do chłopaka i zaczęłam do niego przemawiać. Gdy tylko zbliżałam ręce do jago szyi ten i mnie próbował chapnąć. Na szczęście obyło się bez krwawych scen. Obrożę poluzowałam i zapięłam bojowego psiaka na smycz. Po spacerze uspokoił się i nawet zaczął merdać ogonkiem i lizał nas też po rękach. Jesteśmy pewne, że jego zachowanie było spowodowane strachem i niepewnością co do naszych intencji. Miki jest dość wychudzony. Podobno trzy tygodnie błąkał się w okolicach ul. Słowiańskiej. Jutro szczęśliwym trafem Miki jedzie do Niemiec.

czwartek, 11 listopada 2010

Mitzi i Czad, podrzucone kociaki

Wczorajszego wieczora otrzymałam od Patrycji informację, że jakiś zły człowiek podrzucił na ul. Sadową cztery kociaki. Tak więc populacja kotów na tej ulicy zamiast zmniejszyć się to wzrosła. To nie tak ma wyglądać. Ktoś kociaki odchował ( mają ok. 4 miesiące są w bardzo dobrej formie), i porzucił. Geniusz empatii.Patrycji udało się złapać dwa. Kociaki zamieszkują moja altankę. Szukamy dla nich DT. Jestem przekonana, że Czad znajdzie szybko dom, bo jest po prostu czadowy. To mieszaniec persa. Mitzi to zwykła szarusia. Koty kochają swoje towarzystwo. Fajowo się bawią. Marzenie- oby trafiły do jednego domu.

wtorek, 9 listopada 2010

Tiga

Tiga - psinka, która wygląda jak hiena, nie grzeszy urodą to fakt ale jest niezwykła. Jest młoda, ma ok 7 miesięcy. Jak przyjechałyśmy do Białunia siedziała w budzie, przerażona i skołowana. Niezwykle wrażliwa i czuła sunia skazana jest na łańcuch. Serce się kraje na kawałeczki gdy widzi się taki widok. Na spacerze zachowywała się dość niepewnie zdziwiona, że ktoś ją zechciał zabrać z tego miejsca. Powarkiwała na Gerdę, raczej ze strachu niż z powodu drzemiącej w niej agresji. Ktoś, kto ją weźmie będzie miał super przytulaka, na pewno nie obrońcę. Szukajcie ze mną domu dla Tigi. Zdjęcie pochodzi z portalu naszego urzędu. Jak uda mi się zrobić dobre zdjęcia ( dzisiejsze nie wyszły bo mała strasznie ruchliwa)to zamieszczę

poniedziałek, 8 listopada 2010

Zaginęła

W piątek w godzinach popołudniowych zaginęła trzymiesięczna sunia o imieniu Strzałka. Piesek mieszka na ul. M.Konopnickiej przy sklepie spożywczym. Suczka miała na sobie czerwoną obrożę. Zrozpaczony właściciel szuka psinki i bardzo za nią tęskni. Jeśli widzieliście tego pieska dajcie szybko znać.Strzałka ma na nosku białą plamkę. Jest nieduża, lubi wodę.

sobota, 6 listopada 2010

Mikołajki w TOZ czyli druga edycja Paczka Dla Zwierzaczka

TOWARZYSTWO OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI ODZIAŁ SZCZECIN Gorąco zapraszamy Wasza szkołę do uczestnictwa w drugiej edycji akcji “ Paczka Dla Zwierzaczka”. Zbliża się zima a wraz z nią przepiękny dzień obdarowywania najmłodszych i tych, którzy potrzebują wsparcia i opieki a często tego nie doświadczają. To Mikołajki . W tym dniu nie możemy zapomnieć o zwierzętach, samotnych, niechcianych, porzuconych, szukających prawdziwych domów. Zachęcamy do wsparcia działań TOZ, które ma też swoich przedstawicieli na terenie naszego miasta. Akcja ma polegać na zbiórce karmy dla psów i kotów. W szkole stanie kosz lub inny pojemnik do którego wszyscy będą mogli składać dary. Zawiśnie też w widocznym miejscu plakat informacyjny. Tegoroczna edycja ma swój finał w siedzibie TOZ w Szczecinie ul. Wojska Polskiego 198A 4 grudnia. Będzie choinka, ognisko i ciepłe napoje. Każda szkoła może wysłać swoich przedstawicieli, którzy przywiozą dary dla zwierzaków i złożą je pod choinką. Jeśli zdecydujecie się przystąpić do akcji proszę o kontakt pod numerem telefonu 608020331 lub pod adresem yabadu.gold@vp.pl. W każdej ze zgłaszających się szkół będzie potrzebny dorosły koordynator i opiekun oraz rzesza zaangażowanych w promowanie akcji dzieci. Dziękujemy za odzew ! Takiej treści pisma zostały dostarczone do kilku szkół w naszym mieście. Do akcji mogą też przystąpić zakłady pracy, do czego gorąco zachęcam. W zeszłym roku przystąpiły do zbiórki dwie szkoły i Urząd Miasta , zebraliśmy 200 kilo karmy, która pojechała do TOZ. Mam nadzieję ,że w tym roku będę potrzebowała pomocy w przewiezieniu darów

Stało się

Jak wiecie jestem orędowniczką powszechnej, ogólnie dostępnej sterylizacji i kastracji zwierząt. Pisze o tym i rozmawiam. Teraz mogę się pochwalić, że wszystkie zwierzęta, które mam w domu nigdy się nie rozmnożą. Wczoraj ukochana suczka Sonia jako ostatnia z grona moich zwierząt została pozbawiona narządów rozrodczych.Wielce trudna to była dla mnie decyzja. Bałam się prozaicznej rzeczy, że Sonia nie wybudzi się z narkozy, że pojawią się komplikacje. Nic z tych rzeczy. Psina dzisiaj czuje się doskonale i już chce biegać za ukochaną piłeczką. Przed zabiegiem uszyłam jej gustowny kubraczek aby nie wyszarpała sobie szwów - nosi go z godnością! Rana po cięciu ma ok 4 centymetry ( aż trudno uwierzyć). Zachęcam wszystkich, którzy się boją o swe ukochane zwierzaki aby jednak zdecydowali się na ten krok. Wiem, że moje zwierzaki nigdy nie zachorują na raka narządów rodnych, nie dostaną ropomacicza i guzów sutków a przede wszystkim nigdy nie przyczynią się do powiększenia psiej i kociej populacji. Sonia ma sześć lat i dopilnowanie jej w okresie cieczki stało się dla mnie bardzo kłopotliwe.Problem z głowy.Sonia w związku z faktem pozbawienia jej jednego z atrybutów " kobiecości" nie czuje się gorzej i nie przejawia oznak depresji. Prawdopodobnie nie zdawała sobie nawet sprawy z faktu posiadania tego organu.