INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

środa, 24 listopada 2010

Wraca stare?

Dzisiaj miałam niezwykle pracowity dzień. Juz ok. 8 rano byłam u Pani Heleny,od której możemy brać słomę do bud. Zapakowałam cztery baloty ( musiałam złożyć siedzenia ). Pojechałam do SM po dokumenty Ponga ( Ramesa) i paszport Tigi. Powrót do domu , małe porządki i ok. 10.20 byłam u Alinki po szczeniaki. Kontenery postawiłam jeden na drugim na przednim siedzeniu. Pomiędzy balotami słomy latał Pepe, czarny jamnik, którego miałam oddać na tymczas do Szczecina. Pepe cierpi na lęk separacyjny, który objawia się piszczeniem, w porywach ujadaniem. Tak zaopatrzona obrałam kurs na Białuń po Tigę. Zajechałam z fasonem, razem z jednym z panów wyładowałam słomę, rozłożyłam klatkę, szczeniaki przeniosłam na tylne siedzenie, zabrałam z budy Tigę i w drogę. Piszę to wszystko nie po to aby Wam pokazać jaka jestem obrotna i pracowita. Aha, dodam jeszcze ,że dojechałam do Szczecina ,oddałam Monice Pepego, wypakowałam psiaki,pomogłam rozpakować samochód z darami, zabrałam do schroniska dwie Niemki ( one przyjechały po nasze psy), Julę i naszego niezastąpionego Rudolfa, który " robił" za tłumacza. Zabraliśmy stamtąd trzy szczeniaki i jednego trzylatka.Wróciliśmy do TOZ, pomogłam przytrzymać maluchy w trakcie czipowania. Po tym wszystkim pożegnałam towarzystwo zabrałam moje kontenery i w drogę do domu. Wyprowadziłam moją Sonię na wybieg, coś w locie przegryzłam i do Białunia. A tam ... no właśnie . Jak wiecie dzisiaj był transport do Białogardu. W budach został Pongo( Rames) i Ewa nowa sunia. Żadna z opustoszałych bud nie została uprzątnięta wokół z resztek przemokłej słomy, nie pozbierano odchodów po psach, które wyjechały, nie dosypano słomy. Doskonale zdając sobie sprawę,że taki stan rzeczy zastaniemy zabrałam do samochodu dwie pary grabi, zdezelowaną miotłę, worki na śmieci i rękawiczki jednorazowe. Wszystko uprzątnęłyśmy i dosypałyśmy słomy do każdej z bud.W samochodzie walała mi się jakaś puszka z psim jadłem to nakarmiłyśmy Ewkę. Nie ma sensu się komukolwiek skarżyć, nie ma sensu prosić o większe zaangażowanie bo wszyscy uważają, że w kwestii psów jest robione dokładnie tyle ile trzeba. To tyle w temacie ile może zrobić ( warunek - chce a nie musi)jedna osoba a ile może zrobić kilka ( które nie chcą a powinny). Porządki nam trzem zajęły pół godziny!!!

Brak komentarzy: