Ostatnio coś czasu mało miałam na zapisywanie moich refleksji a i same refleksje nie były do końca jasne i dość sensowne aby zabierać Wasz cenny czas. Zazwyczaj smutne są to wnioski i pisanie o nich dodatkowo mnie doluje. teraz też zabawnie nie będzie.
Maniek wrócił do sojego domu, jednak z tego co zobaczylam wynika, ze czas szukać dla niego nowej przystani.
Psa dzieciom podarowali rodzice w grudniu ( tu śmiem twierdzić, ze na święta jako prezent) i na tym koniec. Mańkiem opiekuje się drobnej budowy dwunastoletni chłopiec. Mama jest chora i na tyle słaba, że na spacery ze szczeniakiem raczej nie wychodzi a z już dorosłym i silnym psem wychodzić nie będzie. Tata też nie pomaga synowi.Młodszy brat jest jeszcze mniejszy niż sam opiekun. Maniek będzie jeszcze rósł i stwarzał kolejne kłopoty ( teraz kradnie jedzenie ze stołu, załatwia się w domu i strasznie ciągnie) . Przyjaźń między dziećmi i psem jest ogromna a więź ich łącząca fizycznie wyczuwalna. Jak wytłumaczyć chłopcu, że czas rozstać się z przyjacielem bo za miesiąc drobne ręce nie utrzymają smyczy na końcu, której jest energiczny psiak z ciągle uśmiechniętą gębą i głową pełną psot?
Nie mam pojęcia o czym myśleli rodzice podejmując decyzję o przygarnięciu szczeniaka. Czy zdawali sobie sprawę jak duży urośnie? Czy z góry założyli, że nie będą pomagać chłopcu w opiece .
Jaki los czeka Mańka - łańcuch gdzieś na wsi ?
Żal mi całej rodziny.
Czy uda mi się pogodzić miłość i rozstanie? Czy rodzina podejmie dość szybko decyzję dobrą dla wszystkich stron ale bolesną dla dwójki chłopców zakochanych po uszy w psim ogonku?
P.S. Dziękuję Agnieszce O. za zakup dla Mańka nowej smyczy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz