Czasu nie mam aby pisać o wszystkim, tym bardziej , ze administruje jeszcze dodatkowo ze trzy strony dotyczące tej samej tematyki. Przykro mi jet pisać te słowa ale niestety taka stała się moja rzeczywistość. Pracy w realu jest co niemiara to i na pisanie dla Was brakuje chwil. Ciągle u nas dzieją się rzeczy fajne i mniej fajne. Ludzie zwierzęta adoptują i zwracają z adopcji. Radość miesza się z rozczarowaniem , złość ze szczęściem.
Muszka nasz ma fajowy domek. Marta jak ją wydala jak zwykle zalała się potokiem łez ale na szczęście przeszło dziewczynie i jest gotowa aby przyjąć do siebie kolejną biedę. Marcel też już grzeje dupkę w nowym domku. Alinka nie płakała :) Na moją Nalę czeka fajna rodzina lecz zapeszać nie chcę bo rozczarowanie trudne do zniesienia jest .
Sterylizujemy i kastrujemy zwierzaki za pieniądze pochodzące z konkursu i z 1 % . To na razie nasz sposób na zapobieganie bezdomności - jedyny skuteczny.
Wczoraj do DT trafiła Majka z szopy w Lubczynie
Otrzymujemy dary w postaci karmy, od naszych znajomych bliskich i dalszych. Jestem za nie ogromnie wdzięczna. Nasi ludzie są niezwykle zaangażowani i z sercem ogromnym podchodzą do trudnej pracy , która soki emocjonalne z nas wysysa - cóż począć - taki los sobie wybraliśmy.
Zmiany na lepsze w Przytuli poczyniliśmy . Nie napisze nic o nich - zdjęcia w czwartek zamieszczę. W środę do przytula przyjeżdżają dzieciaki z Dinozaura , ok. 20 sztuk to pierwsza tego rodzaju wycieczka. Zobaczymy co zwierzaki powiedzą nagości :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz