INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

niedziela, 11 sierpnia 2013

LUSIA

  Suczka, 3,5 roku w typie jamnika. Znaleziona na Kalinowej w Helenowie. Na spacerze w poprzednią niedzielę zerwała się i ociekła do lasu. We wtorek panowie z przytuliska znaleźli ją i wsadzili do kojca. We środę widać było, że coś z nią jest nie tak. Nie jadła, nie piła. W piątek pojechałam po nią. Wizyta w lecznicy- pierwsza diagnoza - zatrucie. Kroplówka podskórnie zastrzyki. W domu zaczęła strasznie dużo pić, pila i wymiotowała. W nocy krwią. Pomyślałam o najgorszym - parwowiroza.Sobota, kolejna kroplówka, zastrzyki. Jej stan nie polepsza się. Śluzówki w mordce białe, sunia coraz słabsza. Niedziela , krew z odbytu, ciągłe wymioty wodą. Postanowiłam pojechać na dyżur do Nowogardu. Próba pobrania krwi, kolejna, jeszcze jedna. W wyniku skrajnego odwodnienia jej krew była gęsta jak smoła. Udało się pobrać tylę aby było możliwe wykonanie badania . Poziom mocznika we krwi bardzo duży, kreatynina podniesiona, nerki w kiepskim stanie. Sunia cały czas leżała, było jej wszystko jedno co się z nią stanie. Dożylna kroplówka dodała jej sił, dziąsła zaróżowiły się. Jej oczy znów nabrały blasku. Do domu dostałyśmy torbę leków, strzykawek, kroplówki. Postanowiliśmy powalczyć o tę kruszynę. Nie wiem jak będzie. Jeśli będzie za bardzo cierpieć to pożegnamy się aby nie przedłużać jej męki. Mamy czas do wtorku. 
Poznaliśmy Lusi opiekunów.Na szczęście dla psiny w dniu wczorajszym zrzekli się prawa do suni. W tamtym domu nazywała się Tosia . Kilka razy rodziła małe, nigdy nie była na nic szczepiona, na oczy jej żaden lekarz nie widział. Stan, w którym jest teraz miał początek dużo wcześniej. Mamy nadzieję, że nerki nie ucierpiały za bardzo.
Czy znajdzie nowego właściciela, który podoła leczeniu ? Nie wiem . Chcę żeby przeżyła i poczuła się lepiej. Na razie tylko tyle ......................





Brak komentarzy: