INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

poniedziałek, 24 lutego 2014

Koniec pewnego etapu.

         Po lach wzajemnych animozji, jątrzenia, wyzwisk, wzajemnej niechęci momentami posuniętej do nienawiści dwa skłócone serca w imię dobra pogodziły się. Jedno wyciągnęło rękę do drugiego a to drugie nie odwróciło się na pięcie. To dobrze, że ludzkie serca godzić się potrafią. Moja nadzieja w tym, że akt i chęć zgody z prawdziwych i uczciwych intencji wynika. Trudno mi jednak w to uwarzyć.
 Schronisko w Białogardzie nigdy nie zostało pobudowane z prywatnych środków jego właściciela o czym on sam zapewnia w swoich wypowiedziach.
Wszelkie modernizacje i poprawki służące zwierzętom były sprowokowane notorycznymi kontrolami  PIW i dowodami nieprawidłowości wykazywanymi licznymi kontrolami. Nie wynikały z dobrej woli właściciela.
 To dobrze , że psom z Białgardu będzie się wiodło lepiej, nie ma o czym gadać. Co jednak ze wszystkimi zaginionymi, umarłymi z " przyczyn naturalnych " w ilości 200 w roku 2012. - to taki wyrywkowy przykład .
 Choć nigdy nie miałam wątpliwej przyjemności pokłócić się z Panem Jerzym , to ilość  wyzwisk i inwektyw jakie padły pod moim adresem z jego ust do uszu wielu ludzi postronnych są imponujące. Za każdym razem jak pisałam o tym człowieku lub się o nim wypowiadałam zawsze używałam zwrotu Pan Jerzy. Moje wypowiedzi na temat tego człowieka i jego poczynań były rzeczowe i poparte dowodami.
Zwierzętom z tego miejsca życzę wszystkiego co najlepsze . pamiętam jednak o tym, że na nich to właśnie Pan J. buduje swoją fortunę . Sprytnie wykorzystuje zasady obowiązującego dziwacznego prawa do bogacenia się. 
 Zawsze będę miała w pamięci co mówił, jak się zachowywał, jak opluwał jadem ludzi , jaki jest krnąbrny, zuchwały i jak potrafi manipulować rzeczywistością dla wyciągania korzyści.
Z wilka owcy się nie zrobi . Panu Jerzemu życzę wszystkiego co najlepsze pomimo wszystkiego co powiedział i uczynił.
Lata pisania pism, zbierania dokumentacji, jeżdżenia po urzędach doprowadziły do tego, że teraz Pan Jerzy jest bohaterem . sprytnie to wymyślone zostało !!!

środa, 19 lutego 2014

Fafik

Znaleziony razem z obrożą i smyczą. Piękny, zadbany szczeniak. Dlaczego nikt się po niego nie zgłosił ? Może został wywieziony z innej miejscowości? Fafik ma ok. 4,5 miesiąca.








wtorek, 18 lutego 2014

Przywiąż psa do siebie nie do budy

W naszym przytulisku ruch jest niezwykły. Psy odchodzą i przychodzą. Domy znajdują takie, ktore zdawać by się mogło szanse na ten dom maja takie sobie. Niektóre z naszych podopiecznych trafiają na łańcuch. Jedziemy wówczas, rozmawiamy z ludźmi tłumaczymy, ze to już koniec z takimi praktykami. Podobno to nasza Polska tradycja , wiejska tradycja bardziej. Pies ma pilnować i dlatego na łańcuchu siedzi nierzadko w dziurawej budzie ):

Na niektóre adopcje wpływu nie mamy bo nawet nie jest dane zobaczyć nam nowego opiekuna. Zraesztą trudno jest mi sobie wyobrazić sytuację kiedy ja bądź Ewelina jesteśmy wzywane ( tylko my nie pracujemy) za każdym razem kiedy znajdzie się chętny na psa. Prosiłam już Panów z e SM aby przekazywali nasze numery telefonów nowym przyszłym, chętnym opiekunom. Nie wiem jednak jak to zadziała .
 Ustaw wyraźnie mówi, ze pies może przebywać na łańcuchu 12 godzin, później ma być spuszczony. A kto to sprawdza? Żaden z sąsiadów nie zwróci uwagi bo często gęsto sam więzi swego psa na łańcuchu.
To błędne koło i nasza rzeczywistość. Szanse na to , ze będziemy mieli własne przytulisko są żadne raczej. Skoro jest w budowie nowe w Budnie to Gmina nie zdecyduje się na pełną wspólprace z nam. Kto by
 " pracował" w tym Przytulu i kto by płacił ? Teraz psami opiekują się bezdomni za darmo co jest czystą oszczędnością .
Zdecydowanie jestem przeciwna odbieraniu psów z takich miejsc . Idę w kierunku poprawy bytu tych co już trafiły  na łańcuch . Potrzebujemy na to trochę środków. Wiem, że dzięki ludzkiej dobroci znajdziemy je :) 
Piechy , pamiętam o was.

Spokojna Dumka

1. IMIĘ: Dumka
2. PŁEĆ: suczka
3. RASA: mieszaniec
4. WIELKOŚĆ: będzie duża
5. UMASZCZENIE: czarna podpalana
6. WIEK: ok. 5 miesięcy
7. STAN ZDROWIA: bardzo dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: w przyszłości na koszt TOZ
9. UPODOBANIA I NAWYKI : Niezwykle mądra jak na swój wiek. Bardzo szybko zaakceptowała zasady panujące w psim stadzie. Posłuszna, skupiona na opiekunce. Boi się mężczyzn, możliwe, że była karcona. Uwielbia zabawy z psami, doskonale dogaduje się z dziećmi. Niezwykle delikatna co w jej wypadku zaowocuje zrównoważonym charakterem w przyszłości. Przy wielkości jaką może osiągnąć ta cecha jest niezbędna. Potrafi chodzić na smyczy, nie wykazuje cienia agresji. Baczne wszystko obserwuje i szybko się uczy. Może mieszkać na zewnątrz . Potrzebuje rozważnego i konsekwentnego opiekuna . 






Niezły futrzak - Wolvo

1. IMIĘ: Wolvo
2. PŁEĆ: samiec
3. RASA: mieszaniec
4. WIELKOŚĆ: średni
5. UMASZCZENIE: rude
6. WIEK: ok. 1 rok
7. STAN ZDROWIA: dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: w przyszłości na koszt TOZ
9. UPODOBANIA I NAWYKI : Niezwykle zabawny i dość energiczny piesek, który miał w swoim krótkim życiu nieprzyjemną przygodę  z wnykami . Jego tylna łapa trochę ucierpiała, jednak dzięki szybkiej reakcji i odpowiedniemu leczeniu stan jego zdrowia jest zadowalający. Za kilka tygodni  nie będzie nawet zdanku po urazie.  Wolvo potrafi chodzić na smyczy, jest towarzyski. Dobrze znosi inne psy , nie wykazuje agresji. Kotów nie toleruje. To pies ciekawy świata, zdolny i niezwykle pojętny. Może zamieszkać w domu z dziećmi.





Soczi lepszy niż olimpiada :)

1. IMIĘ: Soczi
2. PŁEĆ: samiec
3. RASA: mieszaniec
4. WIELKOŚĆ: Mały/średni
5. UMASZCZENIE: brązowe
6. WIEK: ok. 2 lata
7. STAN ZDROWIA: dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: w przyszłości na koszt TOZ
9. UPODOBANIA I NAWYKI : Towarzyski, spragniony kontaktu z człowiekiem. Nie może zrozumieć dlaczego musi mieszkać w budzie. Zapewne kiedyś miał normalny dom i opiekuna. Czy ktoś o nim zapomniał? Piesek o niezwykły charakterze , skupiony na człowieku, z oddaniem wpatrzony w jego oczy. Poprawnie chodzi na smyczy. W stosunku do ludzi nie wykazuje agresji. Nie przepada za innymi psami , w których postrzega konkurencję. Łatwy do skorygowania. Poszukiwany odpowiedzialny i rozsądny opiekun :)





Maluszek o wielkich uszach _ Kanin

1. IMIĘ: Kanin
2. PŁEĆ: samiec
3. RASA: mieszaniec w typie sznaucera
4. WIELKOŚĆ: mały
5. UMASZCZENIE: czarno brązowe
6. WIEK ok. 2 lata
7. STAN ZDROWIA: bardzo dobry
8. KASTRACJA/STERYLIZACJA: w przyszłości na koszt TOZ
9. UPODOBANIA I NAWYKI :  Na pierwszy rzut oka widać tylko wielkie uszy sterczące zabawnie, później dostrzegamy zabawne oczka wpatrzone w opiekuna. Mały, przezabawny i niezwykle ambitny piesek zawraca na siebie uwagę. Aspiracje ma wielkie bo zawsze chce być na przodzie. Wówczas tylko nie ciągnie na smyczy. Reszta psów musi być za nim :) Radośnie przemierza świat na krótkich nóżkach. Lubi pieszczoty i mizianie . Nie wszystkie psy toleruje , kłapie zębami gdy tylko jakiś większy pojawia się w zasięgi szczęki. Kochany, mądry i otwarty na pozytywne doznania piesek czeka w Przytulu na swoją drugą szansę
IMIĘ I NAZWISKO: TOZ Oddział w Goleniowie




piątek, 14 lutego 2014

Wspomnienie z M

 
nieśpiesznie płynie tu czas, to była pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie gdy wyjrzałam przez okno skierowane na tył domu. Jestem tu po raz kolejny , jednak zawsze ten dom wita mnie takimi samymi widokami, zapachem i dźwiękami. Gospodyni nie sili się na wymyślanie wystroju, dodawanie gadżetów rozpraszających ten urok. Przedmioty są starannie dobrane i poutykane w miejsca do których najbardziej pasują. Pod jabłonką , która co roku w ilości mniejszej lub większej rodzi okrutnie kwaśne jabłka ( Monika się nimi zachwyca  i zawsze mówi z czułością :) , leży anioł przykryty zleżałą kołdrą śniegu.
 
 
 
 
 
 
 
 Przyjechałam aby zboczyć warmińską zimę , oglądam warmińskie roztopy co nie odbiera mi zachwytu nad tym zjawiskiem jakim jest pogoda. Anioł z kamienia grzeje się w promieniach słońca, które tworzą na zlodowaciałym śniegu jasne pasy.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Wychodzę na dwór za aparatem uchwycić zdarzenia, które zaraz będą przeszłością. Trzy stare ule stoją po drugiej stronie domu, blisko towarzystwa kapliczki. Tylko jedna strona ich daszków jest pokryta śniegiem , druga czerni się starością desek wystawiając sęki na działanie zbawiennych promieni.
 
 
 
 
 
 
 
 Stare ruiny, które kiedyś gościły zwierzęta gospodarskie nie odstraszają brzydotą. Tu też zagląda słońce i czyni to miejsce bardziej tajemniczym .
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Choć dom wygląda inaczej niż latem, to ciągle ten sam dom w którym można spodziewać się cudów. Jestem tu aby przystanąć  na chwilę i złapać oddech. Miejsce to daje każdemu  taką samą szansę. Słońce zagląda przez niedbale wiszącą firanę. To zapewne goście ciągle ją poprawiają wyglądając na ogród. Powstrzymuję się aby podejść do okna i uporządkować ten nieład. Powściągam niepokój, który jest związany z brakiem oczywistego porządku. Zaraz przestaję odczuwać jakąkolwiek troskę o ład tego świata. 
 
 
 
 
 
 
 
Dostrzegam wielką pajęczynę zwisającą u powały w kuchni, są jeszcze inne , mniejsze, w różnych miejscach. Nie są to jednak oznaki braku dbałości o przybytek. Otulają dom ciepłymi nićmi, chroniąc go przed zimnem i wilgocią, dodają niepowtarzalnego uroku. Nadają sens wieczorom i rankom. Kominek skrzy się płomieniem. Co chwila któremuś z gości przypomina się, że warto podtrzymać ten ogień. Wielu chce mieć w tym swój udział, choć nie wszyscy. Każdy z innych powodów.  Poranny odgłos przesuwanych po płycie pieca kuchennego fajerek to powrót do lat dzieciństwa. Powraca spokój i poczucie bezpieczeństwa. tu na prawdę nie muszę się o nic martwić. Nie ma tu pompy, nadęcia i blichtru. Ci którzy się nadymają zaraz są przez ten dom wytrącani na zewnątrz toczącego się tu życia. Cóż każdy przyjeżdża po coś innego. Ja znalazłam to po co przyjechałam i za to dziękuję Moniówce i jej Wszystkim mieszańcom :) 
 
 
 
 
 

poniedziałek, 10 lutego 2014

Wolvo

    piesek podjety w Danowie z ranną łapą. Prawdopodobnie była to przygoda z wnykami. Dzięki  dobroci Iwony i Jej męża Grzegorza Wolvo dostał szansę na dochodzie do zdrowia w ich domu. Dziekuje Małgosi, która nas czasem odwiedza za pomoc w transporcie psa.








Wolvo był psem domowym, potrafi zachować czystość i spokój . Jest młody i mam nadzieję , ze znajdzie spokój na jaki zasługuje.