INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

piątek, 14 lutego 2014

Wspomnienie z M

 
nieśpiesznie płynie tu czas, to była pierwsza myśl, która pojawiła mi się w głowie gdy wyjrzałam przez okno skierowane na tył domu. Jestem tu po raz kolejny , jednak zawsze ten dom wita mnie takimi samymi widokami, zapachem i dźwiękami. Gospodyni nie sili się na wymyślanie wystroju, dodawanie gadżetów rozpraszających ten urok. Przedmioty są starannie dobrane i poutykane w miejsca do których najbardziej pasują. Pod jabłonką , która co roku w ilości mniejszej lub większej rodzi okrutnie kwaśne jabłka ( Monika się nimi zachwyca  i zawsze mówi z czułością :) , leży anioł przykryty zleżałą kołdrą śniegu.
 
 
 
 
 
 
 
 Przyjechałam aby zboczyć warmińską zimę , oglądam warmińskie roztopy co nie odbiera mi zachwytu nad tym zjawiskiem jakim jest pogoda. Anioł z kamienia grzeje się w promieniach słońca, które tworzą na zlodowaciałym śniegu jasne pasy.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Wychodzę na dwór za aparatem uchwycić zdarzenia, które zaraz będą przeszłością. Trzy stare ule stoją po drugiej stronie domu, blisko towarzystwa kapliczki. Tylko jedna strona ich daszków jest pokryta śniegiem , druga czerni się starością desek wystawiając sęki na działanie zbawiennych promieni.
 
 
 
 
 
 
 
 Stare ruiny, które kiedyś gościły zwierzęta gospodarskie nie odstraszają brzydotą. Tu też zagląda słońce i czyni to miejsce bardziej tajemniczym .
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Choć dom wygląda inaczej niż latem, to ciągle ten sam dom w którym można spodziewać się cudów. Jestem tu aby przystanąć  na chwilę i złapać oddech. Miejsce to daje każdemu  taką samą szansę. Słońce zagląda przez niedbale wiszącą firanę. To zapewne goście ciągle ją poprawiają wyglądając na ogród. Powstrzymuję się aby podejść do okna i uporządkować ten nieład. Powściągam niepokój, który jest związany z brakiem oczywistego porządku. Zaraz przestaję odczuwać jakąkolwiek troskę o ład tego świata. 
 
 
 
 
 
 
 
Dostrzegam wielką pajęczynę zwisającą u powały w kuchni, są jeszcze inne , mniejsze, w różnych miejscach. Nie są to jednak oznaki braku dbałości o przybytek. Otulają dom ciepłymi nićmi, chroniąc go przed zimnem i wilgocią, dodają niepowtarzalnego uroku. Nadają sens wieczorom i rankom. Kominek skrzy się płomieniem. Co chwila któremuś z gości przypomina się, że warto podtrzymać ten ogień. Wielu chce mieć w tym swój udział, choć nie wszyscy. Każdy z innych powodów.  Poranny odgłos przesuwanych po płycie pieca kuchennego fajerek to powrót do lat dzieciństwa. Powraca spokój i poczucie bezpieczeństwa. tu na prawdę nie muszę się o nic martwić. Nie ma tu pompy, nadęcia i blichtru. Ci którzy się nadymają zaraz są przez ten dom wytrącani na zewnątrz toczącego się tu życia. Cóż każdy przyjeżdża po coś innego. Ja znalazłam to po co przyjechałam i za to dziękuję Moniówce i jej Wszystkim mieszańcom :) 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy: