... na to jak połączyć i pogodzić ze sobą dwa światy. Świat empatii, humanitarnego podejścia do spraw zwierząt, miłości, współczucia ze światem władzy, możliwości finansowych gmin, potrzeb ludzi potrzebujących wsparcia. Czy jest taka możliwość aby kiedykolwiek doszło na tym polu do kompromisu i porozumienia. Strasznie to trudne, ale nie tracę nadziei. Może ja naiwna i głupia jestem ? Możliwe. Jakich argumentów użyć ( łzy, pretensje, prośby, granie na uczuciach nic nie dają) aby realnym stały się marzenia o zaprzestaniu wywozu psów do Białogardu. w obliczu ogromnych ludzkich potrzeb, roszczeń i pretensji, psie i kocie życie niczym jest i niewielu obchodzi. Jeśli decydenci mają możliwość korzystania z taniej usługi to robią to i nie ważnym jest cierpienie, ból i samotność skazańców.Liczy się budżet, jego możliwości. Po raz kolejny nasze państwo zawodzi. W obliczu ograniczonych możliwości finansowych gmin zrzucanie na nie obowiązku opiekowania się bezdomnymi zwierzętami bez pomocy z budżetu państwa jest zwykłą niegodziwością i skazuje w wielu przypadkach na porażkę wszelkie pomysły na ratowanie bied. Włodarze twierdzą, że wywiązują się z obowiązku jakie nakłada na nie państwo ale jak to robią to już istotnym nie jest. Sprawa załatwiona.
Czy słusznym jest oczekiwanie że władcy tego świata pochylą się nad losem bezdomnego psa czy kota w obliczu kryzysu gospodarczego, w obliczu ludzkiej, narastającej nędzy ?
Tak naprawdę pozostają nam tylko zwykli ludzie o dobrych i wrażliwych sercach bo czy władza ma serce i czy mieć je musi?
Pozostają nam ludzkie ręce, nasze pomysły i każdy grosz, ktory zechcecie nam ofiarować abyśmy mogli pomagać. Niczego nie chcemy dla nas, o nas troszczą się nasze rodziny , mężowie, rodzice i bliscy. Te zwierzaki, które ratujemy mają tylko nas i Was oczywiście Władze prosimy o wsparcie naszego trudu w poszukiwaniu domów dla naszych podopiecznych, prosimy o niewielkie choć wsparcie finansowe na leczenie i sterylizacje, prosimy o zielone światło.
Pragnę podziękować naszemu burmistrzowi, funkcjonariuszom Straży Miejskiej, pani Anecie za wszelką pomoc, za otwarte głowy, za umiejętność prowadzenie negocjacji, za zrozumienie i za to, ze zawsze jesteśmy wysłuchiwani.Dziękuję, za możliwości poszerzenia naszej dotychczasowej współpracy i za przyjęcie propozycji partnerstwa.
Tylko ja wiem i nasi wolontariusze jak trudne napotykaliśmy sytuacje, jak z nich wychodziliśmy czasem chowając naszą dumę do kieszeni. Niczego nie żałuję .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz