INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 6 marca 2012

Ale o co chodzi

Na 13 marca Jerzy Harłacz, szef stowarzyszenia "Animals” w Białogardzie, zaplanował spotkanie z przedstawicielami 19 gmin naszego regionu. Wszystkie do tej pory współpracowały ze schroniskiem. Harłacz liczy na dalszą współpracę, ale chce przedstawić nowe zasady, które wprowadzają nowe przepisy.

– Gminy będą musiały znaleźć nieco większe pieniądze, niż przeznaczają dziś, na ochronę bezdomnych zwierząt – mówi Jerzy Harłacz. – Teraz to samorządy będą właścicielami zwierząt, które trafią do schronisk. Będą miały obowiązek utrzymywania tych psów aż do momentu, w którym zwierzę opuści schronisko, np. zostanie adoptowane – tłumaczy.


Do tej pory za przyjęcie psa do schroniska w Białogardzie gminy musiały płacić około 500 złotych. Po dwóch tygodniach zwierzę przechodziło na własność schroniska, a gmina miała spokój. To jednak zmieniły nowe przepisy, które wprowadzają m.in. odpowiedzialność samorządów za bezpańskie psy. Gminy nie będą już mogły płacić jednorazowo za zwierzę, będą zobowiązane do jego utrzymywania nawet wtedy, gdy to przebywa już w schronisku.


Ile ma to kosztować? Harłacz będzie to jeszcze ustalał, ale większość schronisk w Polsce, m.in. schronisko w Stargardzie Szczecińskim, pobiera opłatę w wysokości 2.000 zł za psa rocznie. – To nie jest wygórowana cena. Na pewno koszt jest niższy, niż gdyby gmina miała

wybudować własne schronisko i później je jeszcze utrzymywać – mówi szef "Animalsów”. Zapewnia, że będzie gotowy na współpracę.

Na razie białogardzkie schronisko otrzymało jednak decyzję Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego wstrzymująca możliwość przyjmowania kolejnych zwierząt. Nie jest to decyzja ostateczna, Harłacz może się jeszcze odwołać, ale lada moment – zapewnia – spełni

wszystkie wymagania i zalecenia WIW. A te mówią m.in., że w jego schronisku musi być zwiększona liczba kojców do kwarantanny, ma być także większa liczba bud dla psów, uzupełniona dokumentacja, nowa chłodnia.

– Nowe budy lada dzień dostaniemy, dokumentacja jest już wypełniona prawidłowo, kanalizacja funkcjonuje bez zarzutów, kojce do kwarantanny i chłodnia również się pojawią – wylicza Harłacz. Przypomina, że nie jest właścicielem gruntu, na którym funkcjonuje jego schronisko, więc w sprawach inwestycji jest ograniczony. Liczy na porozumienie z władzami miasta. Na razie apeluje do wszystkich chętnych o adoptowanie psów. Są zaczipowane, można je odbierać codziennie, oddawane są za darmo.



   Wiele nieścisłości można odnaleźć w tej wypowiedzi . Nie ma jednak co się łudzić, że ktokolwiek zechce to prostować. Pan Jerzy potrafił się świetnie zorganizować. Za pieniądze z zagranicy i od gmin z którymi podpisywał umowy pobudował prywatne schronisko dla psów.Malo tego zakupił też z tej kasy samochód do ich przewożenia. Przez lata brał za jednego psiaka takie pieniądze, że żaden nie przeżyłby pół roku. Niewiele gmin sprawdzało dobrostan swoich zwierząt w tym klatowisku , a jeśli już to kontrola była pobieżna i na pewno nie dotyczyła konkretnych zwierząt. Ignorancja w tym temacie ( troski o los wywiezionych psów) jest powszechna i akceptowalna. Teraz przed Panem Jerzym roztaczają się jeszcze lepsze perspektywy. Większe pieniądze ale za jaki standard ?
Czytamy, że dokumentacja będzie uzupełniona. Dlaczego nie była prowadzona poprawnie przez ten cały czas ? Wiemy, że inspekcja budowlana nigdy nie wydała pozwolenia na stawianie tam czegokolwiek - dlaczego pobudowano tam kojce i planuje się dalszą rozbudowę?
 Jeśli nasza gmina podpisze nową umowę z tym schroniskiem  to każdy pies, dla którego uda się nam znaleźć dom zaoszczędzi włodarzom rocznie dwa tysiące złotych. Co z tego będą miały pozostałe zwierzęta ? Chyba będzie warto zastanowić się na ufundowaniu dla każdego wydanego do adopcji psa zabiegu sterylizacji bądź kastracji. Budżet naszej gminy nie jest zaplanowany na takie wydatki w zakresie wywozu zwierząt do schroniska. Plany przeniesienia przytuliska do Budna zdecydowanie jeszcze bardziej utrudnią nam pracę. Za każdy dojazd do zwierząt płacimy z własnych kieszeni, za każdy dojazd SM płacimy też  ale te pieniądze pochodzą od nas wszystkich , podatników, więc są niczyje to można je ot tak sobie wydawać.
     Ze wszech miar celowym jest umiejscowienie przytuliska w obrębie obrzeży miasta. Taka lokalizacja może się tylko przyczynić do zwiększenia adopcji zwierząt i podniesienia poziomu świadomości mieszkańców. To wszystko wpłynie na zmniejszenie wydatków poniesionych na  " opiekę "nad bezdomnymi zwierzętami.

Brak komentarzy: