Idąc wczoraj na wieczorny spacer zauważyłyśmy za Gimnazjum nar 2 spacerującego kociaka a przy nim Panią w średnim wieku. Pomyślałyśmy, że to dziwne , ze ktoś z kotem do lasu na spacer wyszedł. zebrałyśmy psy na smycze co by się za nadto nie napaliły na maluszka i podeszłyśmy bliżej. Okazało się, że ten jeden kot ma brata lub siostrę . Kociaki zostały znalezione przez panią i jej siostrę w okolicach naszego jeziorka i przywędrowały za nimi przez las aż pod szkołę. Pani powiedziała, że siostra poszła po coś do jedzenia. Miałam nadzieję, że babeczki zabiorą ze sobą kociaki. Rano pojechałam z kontenerem ( 07.15) i nie znalazłam ich. Chodziłam ciciałam, żywego kota nie znalazłam. Po południu dzwoni Alina ( uczennica tegoż gimnazjum) z informacją, że ktoś im koty dwa pod szkołę podrzucił. Zabrałam kontener i pojechałam. Zastałam wciśniętego głową w kąt jednego kociaka. Płakało to w niebo glosy. Na szczęście nauczyciele zorganizowali dla kotów jadło. Szukałam drugiego kociaka, wiem, że żyje bo chłopaki grający w piłkę widzieli jak ganiał po lesie. Dziś na spacer oprócz trzech psów zabieram torbę na kota, może uda się go odnaleźć.Mitek trafił już do przytuliska. W szkole trwa akcja poszukiwania domów dla obu. Kociaki mają ok. 4-5 miesięcy. Ten kto je wyrzucił pomyślał chyba, że się ptaszkami w lesie pożywią i pragnienie ugaszą wodą z jeziorka. Toć to nie dzikusy rysie ale nasze dachowce europejskie i w lesie żyć nie będą. Durak jakiś ):
Kociak jest przytulaśny i przesympatyczny
1 komentarz:
ludzie nie mają sumienia aby uśpić ślepe mioty, ale żeby zostawić malutkie koty w lesie, bez szans na przeżycie to już wg nich 'bohaterstwo' bo koniec końców myślą że uratowali je przed śmiercią, a tak naprawdę dopiero wtedy skazują te biedne koty na długotrwałe cierpienie a co za tym idzie śmierć. Ciekawe co by się stało z tymi kotami, gdyby nie tamte Panie..
Z tego co wiem, 2 kotka nie dało się niestety odnaleźć..
czy ten świat kiedyś znormalnieje ? :/
Prześlij komentarz