Nie poznałam ich w biedzie bo Bogu dziękować bieda dzieciństwa i wczesnej młodości jest poza mną . Nie żałuję jej że odeszła, nigdy za nią nie przepadałam. Nie rozwodzę się nad nią. Wielu, którzy mają tyle lat co ja też ją mieli i dali redę. Moich przyjaciół poznałam w szczęściu i radości jaką czerpię z życia, poznałam ich razem z moim mężem, który towarzyszy mi i pomaga od lat tak już wielu. On wyciągnął mnie z mojej biedy :)
Przyjaciół poznaje się w różnych miejscach i okolicznościach, trzeba ich tylko chcieć poznać i trzeba się im dać poznać.Przyjaźń powinna się brać ze szczerości , gdy jej nie ma nie można liczyć na zbyt wiele. Przynajmniej z mojej strony.
Spędziłam majówkę w gronie takich ludzi, choć może nie w każdym wypadku można by mówić aż o przyjaźni. Jesteśmy znajomymi i biedy nie cierpimy ale polegać i liczyć na siebie na pewno możemy. Bo w życiu liczą się proste sprawy, nie patos na pokaz i deklaracje funta kłaków wyczesanych z tyłka mojej Soni nie warte.
Dziękuję Wam za te dni, dziękuję za odwiedziny Marcie i jej rodzinie. Lubię tak odpoczywać , leniwie i bez nadęcia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz