INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

poniedziałek, 13 maja 2013

Śmierć na chodniuku

       Od czwartku na ul. Matejki konał kot. Telefon o tym, że leży i się nie rusza praktycznie  w porze i w dniu, kiedy to żadna lecznica nie pracowała już. Zadałam pytanie- Dlaczego dopiero teraz dzwonicie ? Myśleliśmy, że sobie pójdzie. Nie poszedł bo konał. Ludzie przechodzili obok i nie zrobili niczego. Jest tam kilka pań, które opiekują się kotami na tym osiedlu jednak żadna nie zdobyła się na telefon wcześniej lub ( to dopiero wysiłek) na zawiezienie zwierzaka do lecznicy kiedy była czynna. Usłyszałam też w słuchawce słowa - Ale to nie nasz kot. Mój też nie, tak jak dziesiątki zwierząt, które przeszły przez moje ręce i mój dom.
Młoda dziewczyna , która dziś  wskazała nam miejsce gdzie kot leży na pytanie dlaczego mu nie pomogła stwierdziła, że ma w domu swoje zwierzęta ( nie musiała go do domu zabierać), że nie należny do organizacji i że tylu zwierzętom już pomogła że... No właśnie. Czy ma w głowie licznik, który przy tym kocie się zatrzymał. Powiedziała , że i tak zrobiła dla niego dużo bo przeniosła go w inne miejsce a inni mieszkańcy bloku przechodzili obok i nie zrobili nic.
Może będzie jej lżej. Kot bardzo cierpiał i tak dziesiątki ludzi przez kilka dni patrzyły na tę agonię.
Nie można opiekować się jednymi kotami a wypchać się drugiego, który wchodzi do stada. Ja po woli zaczynam się zastanawiać kim właściwie jestem?  Czy nadal pozostaję przy zdrowych zmysłach? Co czeka świat z takimi ludźmi, którzy wzrok odwracają od śmierci na chodniku pod samym ich nosem ? 
 Koszty leczenia lub eutanazji kotów wolno żyjących ponosi miasto lub TOZ , w zależności kto odbierze zwierzaka. Można  samemu zawieźć zwierzę do lecznicy lub poprosić o to Straż Miejską - to nic nie kosztuje !!!

Brak komentarzy: