zasadniczo nie wierzę w przesądy . Zasadniczo. Ma pokręcona natura sama sobie czasem wymyśla je na poczekaniu,. To są raczej tabu. Jeszcze nigdy nie zamieściłam zdjęcia psa podczas choroby. Zwyczajnie boję się, ze wówczas nie przeżyje. Nela to co innego ona po prostu była ranna. Jej rany nie zagrażały życiu. To było co innego.
Teraz mieszka u nas Ponton. Chłopak w zeszłą środę był już trochę markotny. W czwartek rano przeniesiono od niego Famę i powiadomiono nas o pogorszeniu. Pojechałyśmy z Eweliną zdając sobie sprawę, że każda minuta jest bezcenna. Test wykonany w lecznicy ujawnił parwowirozę.
To już trwa piaty dzień. Ponton nic nie je i niewiele pije ale za każdym razem gdy do niego podchodzę to merda ogonkiem. Marcepan nie bacząc na cierpienie psa ( nawet chyba sobie z niego sprawy nie zdaje w przeciwieństwie do reszty stada ) zapamiętale ten ogonek atakuje. Ponton nie lubi jak mu jakiś futrzak podgryza część ciała.
Leży sobie ten Ponton na kanapce a my składamy życzenia ( rzecz jasna w odpowiednie miejsce) o zdrowie dla tego dzielnego psa. To trwa już za długo. Powinien zacząć jeść i odzyskiwać siły.
On nie może być pierwszym psem, chorującym na tę zarazę, który dokona w mych podwojach żywota. Nie może.
1 komentarz:
Na pewno odzyska siły i będzie w pełni zdrowy! Musisz w to wierzyć! Mnóstwo akcesoriów dla zwierząt i karm wspomagających ich odporność znajdziesz w Maxi Zoo - www.maxizoo.pl
Prześlij komentarz