INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

piątek, 9 lipca 2010

Jak dziki kot stał się Leonem

   To historia jakich wiele napisało życie dzięki działaniom ludzi dobrej woli i ich  miłości do zwierząt. Bezimienny miot dzikich kotów pojawił się w jednej z piwnic bloku przy ul. Szczecińskiej pod koniec kwietnia .Opiekunka kocicy usiłowała ją w pewną bardzo mroźną sobotę złapać aby poddać ją zabiegowi sterylizacji ale kilkugodzinne próby spełzły na niczym. Kotka okociła się w pustym pomieszczeniu gdzie jedynym meblem był fotel. Opiekunka codziennie w tajemnicy przed sąsiadami przynosiła zwierzętom mleko i karmę . Gdy kocięta podrosły pojawiła się też taca z piaskiem. 

Na początku maja otrzymałam informacje o tej populacji. Skontaktowała się ze mną Pani Danusia opiekunka kotki z prośbą o pomoc w zabrani maluchów i znalezieniu  im domów. Po raz pierwszy przyszło mi łapać dzikiego kota. To było ekstremalne przeżycie. Kocica ze strachu warczała, prychała, jeżyła sierść. Nie wiedziała, że koty mogą biegać po ścianach i suficie. Udało się za drugim podejściem. Przyszła kolej na maluchy. Rany pi ich ząbkach i pazurach goiły się długo.

    Matka miotu została wysterylizowana i trafiła do miejsca dotychczasowego bytowania, maleństwa miały pójść do domów tymczasowych w Szczecinie. Niestety po oględzinach okazało się,że mogą być chore na grzybicę. Klapa. Trzeba było zorganizować coś na miejscu. Z pomocą przyszli Jacek i Małgosia wielcy miłośnicy kocich piękności. Dzikusy trafiły na budowę. Maja tam wszystko. Jedzenie,kozie mleko ( do czasu aż zaczęło kisnąć z powodu upałów) wodę, zabawki, drapaki, leczenie  i odwiedziny trzy razy dziennie. Po woli przyzwyczajały się do dotyku ludzkich rąk. Do głaskania i zabiegów pielęgnacyjnych. Zaczęły same wspinać się na kolana. Teraz czekają pod drzwiami na każdego kto właśnie wspina się po schodach. 

Było ich troje, dwóch chłopców i płochliwa dziewczynka. Jeden dostał fantastyczny dom, kochającą opiekunkę i przybraną siostrę kotkę rezydentkę. Dostał też coś na co zasługuje każdy kot - swoje własne imię. Kot z budowy został LEONEM.

Pozostałe dwa otrzymały imiona tymczasowe na potrzeby ofert adopcyjnych. To Marysia i Czarna stopa.

Brak komentarzy: