Ostatnie dni to straszliwa gonitwa i strach o życie zwierzaków. Teri jest w bardzo złym stanie. Nie chcę opisywać jak wygląda bo słowa nie są w stanie tego oddać. Z psa przepełnionego energią, pewnego siebie przemienił się w cień zwierzęcia. Ta choroba wyciska z niego ostatnie soki. Opatuliłam go kocami, powinien przebywać w cieple..... Fisia tez dostała pierwszych objawów ale już dzisiaj jest zdecydowanie lepiej. Nawet mogła dostać odrobinę ryżu z marchewką. W przytulisku jestem teraz codziennie i wożę psy do lecznicy. Ograniczamy ilość osób, które się tam mogą kręcić aby nie przynieść choroby do miasta.
Zachorowała tez Grzanka, jednak w jej wypadku mamy wątpliwości co do tego czy jest to parwowiroza. Jutro wykonamy specjalny test, który potwierdzi lub wykluczy podejrzenia i ukierunkuje leczenie. Grzanka potrafi zjeść wszystko więc istnieje możliwość, że stoi jej coś na żołądku.
Najmniejszych objawów choroby nie zdradza Guliwer, Możliwe, że był zaszczepiony w wieku szczenięcym albo ma tak wysoką odporność. Mróz jest naszym sprzymierzeńcem. Niech trzaska ze swojego bicza i zabija zarazę.
Wczoraj do przytuliska trafił kolejny piesek i choć prosiłam aby nie podpinać nowych psów do bud po prawej stronie ( tam gdzie obecnie są chore psiaki) to dopięto go do budy w której odszedł Puder. Jestem przekonana, ze nikomu nie zależy na losie tych zwierząt ( mam na myśli wszystkich, którzy się z nimi w jakikolwiek sposób stykają ) Odfajkować i zapomnieć. Zdechnie czy odejdzie do schroniska to nie ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz