Nie rozumiem jak to działa. Gdy idę na spotkanie z Burmistrzem Z. on patrzy mi w oczy i mówi, ze w naszej gminie nie ma i nie będzie na razie miejsca dla kociaków. To ja się grzecznie pytam jak to się dzieję, że w ostatnim czasie SM aż trzy razy kursowała z kartonami maluchów ? Jak już udało się nam przed zima wydać do adopcji ostatniego knypka ( Mruczek to był) to z powrotem jesteśmy zawaleni po uczy drobiazgiem. A gdzie mokra karma dla nich się pytam. Dlaczego z każdym takim kartonem nie trafiają tam puszki z karmą ? Czy Panie z Działu Ochrony Środowiska były tam kiedykolwiek i widziały ile jest miejsca dla kociaków i czy to jest dobre dla nich miejsce?
Równie dobrze strażnicy miejscy mogą wywieźć te koty gdziekolwiek indziej, po co jechać aż do Miękowa?
Czy my jesteśmy myślący inaczej ? Może odrobina szacunku nam się należy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz