INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

środa, 7 września 2011

Historia miotu Kamikadze

   Wczoraj została podpisana ostatnia umowa adopcyjna siódmego szczeniaka z pół dzikiego miotu. Pamiętam jak zobaczyłam szczeniaki po raz pierwszy. Przyznam się szczerze, że myślałam wówczas, że jedynym ratunkiem dla nich byłaby eutanazja. Nie wierzyła, że uda się dla nich cokolwiek zrobić. Naszym oczom ukazała się kupka strachu i nieszczęścia. Psiaki ze srtachu przed lidźmi właziły jeden na drugiego oby jak najdalej od ludzkich rąk. Każdy odgłos je przerażał. Brane na ręce robiły pod siebie a ich ciałka były zwyczajnie sparaliżowane przerażeniem. Aby dać się im poznać na początku przyjeżdżałyśmy częściej do przytuliska, wyciągałyśmy siłą z klatki i tuliłyśmy do siebie. Psiaki strasznie śmierdziały. W klatce jadły i załatwiały się. Tak być nie mogło. Postanowiliśmy pobudować im choć prowizoryczny kojec.
     Sukcesywnie, dzień po dniu szczeniaki otwierały się. Najodważniejsza sunia zawsze pierwsza wychodziła merdając ogonkiem, po niej po kolei wychodziło rodzeństwo. W klatce zawsze pozostawały trzy najbardziej zalęknione. Gdy cztery pierwsze lądowały na naszych rękach tamte stały nie wiedząc co zrobić. Strach był większy niż przyjemność z dotyku i tulenia. Po chwili jednak słyszałyśmy chrząknięcie jednego ze szczeniąt, które ni mniej nie więcej oznaczało- Dobra raz kozie śmierć- wyłazimy. I tak cała gromada uwiązana małymi smyczami , które plątały się im między nogami baraszkowała po trawie. Psiaki stawały się coraz odważniejsze i skore do zabawy a moje obawy zaczęły dotyczyć zupełnie czegoś innego. Nauczyłyśmy je kontaktu z ludźmi, pokonały przed nami strach - czy uda się wszystkim  znaleźć domy?
     Teraz, po dwóch miesiącach wiem, że niepotrzebnie się martwiłam. Wszystkie znalazły domy, jeden z nich mieszka w Holandii w polskiej rodzinie. Ostatnia Tili zamieszkała w Goleniowie. Trzy sunie otrzymały bezpłatną sterylizację z Urzędu Miasta.. Takie gesty bardzo popłacają.
  Bezimienny miot Kamikadze przeszedł do historii. Wszystkie psiaki otrzymały imiona, rodziny i swoją odrębną tożsamość.
Dla kilkorga ludzi było to niezwykle ważne, wielu  o tym co się stało nigdy się nie dowie. Jak niewielu może zrobić tak wiele :)

Brak komentarzy: