INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

środa, 21 grudnia 2011

Nie mogę się powstrzymać

 bo się uduszę jak nie opiszę pewnej historii. Na prawdę próbowałam się powstrzymać od komentarzy ale obawiam się o moje serce. A że młoda już nie jestem to muszę bardzo na siebie uważać. Jakieś dwa miesiące temu zadzwonił do mnie pewien młodzian i oświadczył, że psa swego rasy b.... pragnie oddać gdyż sytuacja jego bardzo się zmieniła ( no wyprowadza się zwyczajnie za granicę ) a jego tata, który psem się opiekuje też już nie może bo też wyjeżdża. Rzeczony tata lał namiętnie psiaka przy ludziach na wybiegu bo ten ucieczkę miał we krwi i wracać nie chciał do krewkiego opiekuna. Po co miał psiak wracać jak za każdym razem cięgi dostawał. Znajomi wszyscy zgromadzeni nie śmieli panu uwagi zwracać, że się nad psem znęca ( taka koleżeńska solidarność). Wreszcie Ola powiedziała gościowi co o nim myśli i pożyczyła mu uschnięcia łapsk za tłuczenie psa. ( Niestety życzenie się nie spełniło)
  Jak zwykle w sytuacji, gdy ktoś prosi mnie o pomoc w znalezieniu nowego domu dla pupila ( oprócz zalanie się krwią) proszę o wykonanie i przesłanie ładnych zdjęć i opisu psiurka. W tym wypadku nie doczekałam się tegoż ale usłyszałam w słuchawce, ze jakimś cudem domek nowy się znalazł i, że wszystko dobrze się skończyło. Ucieszyłam się niezwykle i numer telefonu wykasowałam.
Parę dni temu ( ze cztery będzie do sześciu) odbieram i znajomy głos w słuchawce oświadcza mi, że ten pies został oddany z powrotem i, że ci ludzie to są jacyś nieodpowiedzialni no i, że pomóc by się przydało. Dobrze powiadam, zdjęcia poproszę i kilka słów na temat charakteru. Czekam i nic. Będąc dzisiaj w przytulisku odbieram kolejny telefon. Pan oświadcza, że w zasadzie to on nie miał czasu aby mi te zdjęcia przesłać ale może dzisiaj to zrobi, że obdzwonił wszystkie schroniska ( cóż za troska) i że są one przepełnione i klops doprawdy bo on się MUSI psa do świąt pozbyć. Dosłownie POZBYĆ. To ja na to niech weźmie łopatę i w łeb psiakowi palnie bo to sposób jest, szybki i przede wszystkim skuteczny. Tak powiedziałam ( nie mając oczywiście czynu strasznego na myśli dosłownie ) to bo zwyczajnie kopara mi opada gdy takie teksty słyszę. Głos w słuchawce bez wahania powiedział nie, nie to nie o to chodzi ( w Białogardzei skutek był by ten sam tylko dłużej by to trwało, mało mamy programów w telewizji mówiących o tym jakie warunki oferują schrony )
   Powiedziałam panu, że ja wróżką nie jestem. On mi na to, że wcale tak nie myśli. A ja ( Boże jaka bystra jestem ) , że chyba tak skoro wierzy, że w trzy dni psiakowi miejsce nowe w domu i w sercach ludzkich znajdę. Takie cuda się zdarzają ale zdjęcia psa mieć powinnam. Pożyczyłam panu wesołych świąt. Naiwnie na zdjęcia czekam nadal. Pan należy do gatunku ludzi, którzy chcą abym najlepiej przyszła, psa pod pachę zabrała do siebie i problem z głowy. A ja nie muszę i nie chcę zwalniać ludzi z obowiązku zapewnienia zwierzęciu godnych warunków. Jak D---- był małą puchatą kulką to fajowy był. Potem się znudził bo kłopoty zaczął sprawiać ( jak to b-----). Czytać ludzie nie potraficie? W necie ful informacji o wymaganiach ras. Tylko po co się wysilać toć to tylko pies.

2 komentarze:

Joanna K. pisze...

Odnoszę wrażenie, że piszesz o Sąsiedzie Moich rodziców.
Ich pies Dżeki, jest bardzo dobrze znanym psem naszej SM. Ucieczki to jego pasja.
Mama nadzieję, że to nie o nim.

skat pisze...

Mam nadzieje ze ten czlowiek ma jeszcze resztki sumienia i nie wywiezie psa do lasu i nie przywiaze go do drzewa.

Jezeli tak na prawde chce sie go pozbyc, to powinien go dac do uspienia.
Wiem ze to strasne ale straszniejsze bedzie to jezeli go na prawde zatlucze albo odda do pseudo schroniska jak Bialogard