Czasem tchu zaczyna mi brakować i argumentów aby ludzkie postępowanie wytłumaczyć sobie w sposób na tyle logiczny aby wydał mi się zrozumiałym. Ludzie dzwonią do mnie, że gdzieś tam zmarznięte koty siedzą i dra się z zimna . Opowiadam, że są to koty wolno żyjące, ze mają budki wystawione i takie tam i zaraz po odłożeniu telefonu do kieszeni lecę sprawdzić to miejsce. Idę i się zastanawiam jak można przejść koła zwierzaków i zadzwonić tylko do kogoś kto teoretycznie musi pomóc . Potem nachodzi mnie myśl, że w zasadzie to ja nic nie muszę- tylko mogę, że to mój wybór być powinien a nie przymus nagły. Jestem wolontariuszem- fakt- ale całej biedy tego świata na barki brać nie mogę bo załamią się me ramiona i upadnę. Ludzie kochani , zabierzcie od nas ten ciężar czasem tak przytłaczający, że wyć się chce. Pomóżcie nam pomóc. Jak że rzadko zdarzają się telefony typu - znalazłem kota, psa - dam mu dom na tę chwilę aż mi pomożecie w poszukiwaniu stałego domu dla niego. Balsam na moje serce. Kocham ludzi z inicjatywą.
O losie każdy może ją mieć wystarczy tylko chcieć !!!
Ludziska z naszego miasta namiętnie dzwonią do SM aby zabierać koty z ulicy bo zimno, bo głodne. Kochani w Przytulu panują dokładnie takie same warunki - jest tam chłodno, ciemno i do kitu. Kot wolno żyjący ma w mieście pozostać i radzić sobie . Takich kotów nigdzie nie przenosi się bo tu jest ich świat i ich trudne życie. Nie poprawiajmy natury na siłę, nie wyrywajmy półmartwych ptasząt z ich zaciśniętych szczęk , bo ptasię tego nie przeżyje a kot głodny pójdzie i ponownie zapoluje.
Mądrze opiekujmy się zwierzakami bezdomnymi, cichaczem otwierajcie okienka piwniczne, dokarmiajcie te koty, zgłaszajcie do nas , że są chore, leczcie je za nasze ( od Was ) pieniądze, wyłapujcie i zawóźcie na zabiegi kastracji i sterylizacji, sprzątajcie po nich tak aby nie przeszkadzał pozostawiony bałagan. Niech te działania mają ręce i nogi i korzyść wszystkim przynoszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz