INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

SONIA - Koniczy dziś 9 lat

  Mogłabym pisać o niej długo i namiętnie. Jest moja towarzyszka od dziewięciu lat. Dzisiaj ma urodzinki :)
Sonia jest psem zakupionym w pseudo hodowli w Szczecinie. gdy dojrzała w nas myśl o posiadaniu psa pojechaliśmy na giełdę w pewną majowa niedzielę. Niestety nie było tam goldenów ale organizatorka giełdy miała telefon do posiadaczki miotu maluchów. T w ten dzień akurat miała komunię swego dziecka dlatego nie stawiła się w ten dzień w szkole im. Małego Księcia. Umówiliśmy się z Panią , że poczekamy aż skończą się w jej domu oficjalne uroczystości i przyjedziemy po 16. Kilka godzin spędziliśmy u znajomych, po czym udaliśmy się pod wskazany adres. Pani zaprowadziła nas do pomieszczenia, w którym stał zbudowany z desek kojec a w nim szóstka żółtych , rozkosznych kulek sierści rozłaziła się na wszystkie strony. Wiedzieliśmy, że chcemy suczkę. Jedna trafiła na moje a druga na Andrzeja , męża mego , ręce. Popatrzyliśmy na siebie, nie upierałam się z nami do domu pojechała ta z rąk męża . Pięciokilowe pierdołowate coś zamieszkało z nami i świat zmienił się nie do poznania. Zmienił się zwłaszcza dla naszego młodszego syna. Z roku na rok Tomek nabierał pewności siebie i przestał się brzydzić wszystkiego co dotknął, przestał przejmować się dziwnymi zapachami . To coś dziwnie pachniało i potrafiło oblepić się cudami  natury ale chęć pobawienie się z futrzakiem zawsze wygrywała. Sonia była, jest i pozostanie moim psem. To ja się o nią troszczę najbardziej, daje jej jeść, czeszę , wychodzę na spacery, do lecznicy, czyszczę jej uszy, szczotkuje stopy z piachu po spacerach , wcieram mokrą sierść. Każdy jednak z członków mojej rodziny nadał jej szczególne miejsce w swoim życiu, dla każdego jest bardzo ważnym dopełnieniem rytuału codzienności, każdy z nią wita się najpierw.
Sonia była i do tej pory po części pozostaje psem antyspołecznym. Nie bawiła się z innymi psami na wybiegu, nie podbiegała do każdego napotkanego człowieka, nieszczególnie przepada za małymi  dziećmi, nienawidzi wody tej stojącej jak i tej spadającej z nieba. Zmieniła się od kiedy wspólnie jesteśmy domem  tymczasowym dal psów i kotów. Mi się ta zmiana podoba i jej chyba trochę też. Dziewięć lat dla goldena to trzy czwarte życia. Dochodzimy po woli do końca naszej wspólnej drogi. Czego jej życzę- zdrowia  bo nie chcę aby cierpiała kiedykolwiek, spokoju bo ten lubi bardzo, dożo piłek do zgubienia, podrzucania i memłania, przyjaciół tych ludzkich i zwierzęcych, tylu dni z nami ile w radości i szczęściu dane jej będzie spędzić z nami . Kocham Cię suczko moja :)  






Tak wygląda dziś

Brak komentarzy: