Przybłąkał się na działki przy ul. Matejki. Psiak bardzo ciągnie na smyczy , szaleje z radości na widok człowieka, trudno go zapiąć. Jednak idzie na coraz lepiej. Nieodzowna jest kolczatka, która bardzo ułatwia na pracę i nie czyni krzywdy psiakowi. Nie jesteśmy do końca pewne rasy jakiej jest przedstawicielem :) Tajson potrzebuje domu z ogrodem i aktywnego właściciela .
INTERWENCJE
- akcje charytatywne (27)
- edukacja (11)
- interwencje (11)
- pogaduszki (235)
- w nowym domu (114)
- wolontariat (60)
wtorek, 28 czerwca 2011
Gary na włościach
Wczoraj otrzymałam list od " rodziców" Garego oto on :
Pewnie się martwisz co u Garego, jest z nami całym sobą:) Ale muszę przyznać, że nie mamy z nim lekko, ale jest i będzie z nami ten wielki sierściuch:) Jakiś czas temu miał problemy z wypróżnianiem się, tzn. robił rzadkie kupy, w sumie do teraz nie wiemy co dokładnie mu dolegało, bo weterynarz do końca nie wiedziała, ale miał pasożyta włosogłówka, więc go odrobaczyliśmy dwa razy, brał antybiotyki i zmieniliśmy mu dietę. Wcześniej odkąd go wzięliśmy to gotowałam mu makaron lub kasze z ryżem i mięsem z kurczaka ale możliwe ze to też po tym miał takie problemy, a jakie bąki puszczał biedny:)Teraz jest już ok, dostaje suchą karmę. Jeśli chodzi o jego zachowanie to widzimy postępy, na pewno my się do niego przywiązaliśmy i on do nas, może aż za bardzo. Chcieliśmy, żeby zostawał na ogrodzie jak będziemy w pracy czy gdzieś pojedziemy, więc ogrodziliśmy mu część ogrodu, ale nie potrafi sam zostać, ucieka, robi podkopy i nawet zaczął uciekać na wieś. Nie wiem jak go nauczyć, żeby został sam w ogrodzie, bo na mieszkaniu nie ma z tym problemu? Naszą kotkę akceptuje, a wręcz jej nie zauważa, nawet jak się łasi o jego łapy;) Wysyłam Wam kilka zdjęć Garucha:)
Nic dodać nic ująć. Rozparło Nas wielkie szczęście, cała moja rodzina bardzo sie wzruszyła oglądając zdjęcia psiaka .
Pewnie się martwisz co u Garego, jest z nami całym sobą:) Ale muszę przyznać, że nie mamy z nim lekko, ale jest i będzie z nami ten wielki sierściuch:) Jakiś czas temu miał problemy z wypróżnianiem się, tzn. robił rzadkie kupy, w sumie do teraz nie wiemy co dokładnie mu dolegało, bo weterynarz do końca nie wiedziała, ale miał pasożyta włosogłówka, więc go odrobaczyliśmy dwa razy, brał antybiotyki i zmieniliśmy mu dietę. Wcześniej odkąd go wzięliśmy to gotowałam mu makaron lub kasze z ryżem i mięsem z kurczaka ale możliwe ze to też po tym miał takie problemy, a jakie bąki puszczał biedny:)Teraz jest już ok, dostaje suchą karmę. Jeśli chodzi o jego zachowanie to widzimy postępy, na pewno my się do niego przywiązaliśmy i on do nas, może aż za bardzo. Chcieliśmy, żeby zostawał na ogrodzie jak będziemy w pracy czy gdzieś pojedziemy, więc ogrodziliśmy mu część ogrodu, ale nie potrafi sam zostać, ucieka, robi podkopy i nawet zaczął uciekać na wieś. Nie wiem jak go nauczyć, żeby został sam w ogrodzie, bo na mieszkaniu nie ma z tym problemu? Naszą kotkę akceptuje, a wręcz jej nie zauważa, nawet jak się łasi o jego łapy;) Wysyłam Wam kilka zdjęć Garucha:)
Nic dodać nic ująć. Rozparło Nas wielkie szczęście, cała moja rodzina bardzo sie wzruszyła oglądając zdjęcia psiaka .
poniedziałek, 27 czerwca 2011
Znaleziony kot Albin
Zgłosiła się do TOZ kobieta, która na chwilę przygarnęła znalezionego przepięknego kocura . Kociak był bity przez garstkę podrostków w przejściu pod najdłuższym blokiem przy ul. Matejki. Koleżanka z TOZ zadzwoniła do mnie abym zaopiekowała się kotem. Ze względu na urlop i dwa tymczasowe kociaki z Białunia nie mogę dać mu schronienia. Jutro Albina wiozę do Szczecina , tam przez siedem dni będzie oczekiwał na swego dotychczasowego właściciela, gdy ten się nie odnajdzie poszukamy mu nowej rodziny. Albin to kot idealny, zrównoważony, spokojny i kocha małe dzieci, potrafi korzystać z kuwety. To charakterystyczny kocur, ma ok. 6 miesięcy, jeśli ktoś z Was go rozpozna piszcie do mnie :)
sobota, 25 czerwca 2011
Apel letni Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce przypomina, że okres letnich upałów może przyczynić się nie tylko do zagrożenia egzystencji dla zwierząt, ale także stanowić bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia . Silne upały i wystawienie zwierzęcia na intensywne nasłonecznienie powodują, że zagrożenie to drastycznie wzrasta. Inspektorat TOZ, co roku notuje dziesiątki przypadków udaru psów z powodu przegrzania organizmu na wskutek braku wiedzy lub bezmyślności ich właścicieli. Dlatego zwracamy się do wszystkich posiadaczy naszych czworonożnych przyjaciół z apelem, aby szczególnie podczas wzmożonego działania słońca i wzrostu temperatury zadbali o naszych czworonożnych przyjaciół.
Pamiętaj, aby:
1.Pies miał zawsze przy budzie w miejscu nienasłonecznionym miskę ze świeżą wodą
2. Buda i kojec nie mogą być wystawione non- stop na działanie promieni słonecznych
3.Wybieraj w miarę możliwości miejsca do spaceru tam gdzie pies ma możliwość kąpieli i ochłodzenia organizmu
4.Zabieraj ze sobą świeżą wodę, aby pies mógł zaspokoić pragnienie podczas spaceru
5.Zabierając psa do samochodu podczas upałów nigdy nie zostawiaj go samego wewnątrz, a jeżeli musisz go pozostawić to zaparkuj auto w zacienionym miejscu z uchylonymi szybami. Używaj osłon od słońca. W trakcie podróży zatrzymuj się, co 2- 3 godziny, aby psa wyprowadzić na spacer.
6. Udar u psa charakteryzuje się silnym ziajaniem i ślinieniem. Oczyść psu pysk ze śliny, aby ułatwić oddychanie i zmocz głowę zimną wodą. Owiń tułów psa wilgotnym ręcznikiem i polewaj wodą, daj mu pić.
7.Podróżując z psem nie zapomnij zapiąć go w specjalne pasy bezpieczeństwa
8.Pamiętaj, że twój pies najlepiej będzie się czuł na wakacjach ze swoją rodziną. Jeżeli nie możesz spędzić wolnego czasu ze swoim pupilem pozostaw go najlepiej u swoich znajomych, których dobrze zna. W ostateczności pozostaw go w sprawdzonym hotelu dla zwierząt gdzie spędzi bezpiecznie okres wyjazdu swoich właścicieli na letni odpoczynek.
9.Nie zapomnij wystawić miseczki z wodą w miejscu nie nasłonecznionym dla ptaków - one też potrzebują wody
Pamiętaj, aby:
1.Pies miał zawsze przy budzie w miejscu nienasłonecznionym miskę ze świeżą wodą
2. Buda i kojec nie mogą być wystawione non- stop na działanie promieni słonecznych
3.Wybieraj w miarę możliwości miejsca do spaceru tam gdzie pies ma możliwość kąpieli i ochłodzenia organizmu
4.Zabieraj ze sobą świeżą wodę, aby pies mógł zaspokoić pragnienie podczas spaceru
5.Zabierając psa do samochodu podczas upałów nigdy nie zostawiaj go samego wewnątrz, a jeżeli musisz go pozostawić to zaparkuj auto w zacienionym miejscu z uchylonymi szybami. Używaj osłon od słońca. W trakcie podróży zatrzymuj się, co 2- 3 godziny, aby psa wyprowadzić na spacer.
6. Udar u psa charakteryzuje się silnym ziajaniem i ślinieniem. Oczyść psu pysk ze śliny, aby ułatwić oddychanie i zmocz głowę zimną wodą. Owiń tułów psa wilgotnym ręcznikiem i polewaj wodą, daj mu pić.
7.Podróżując z psem nie zapomnij zapiąć go w specjalne pasy bezpieczeństwa
8.Pamiętaj, że twój pies najlepiej będzie się czuł na wakacjach ze swoją rodziną. Jeżeli nie możesz spędzić wolnego czasu ze swoim pupilem pozostaw go najlepiej u swoich znajomych, których dobrze zna. W ostateczności pozostaw go w sprawdzonym hotelu dla zwierząt gdzie spędzi bezpiecznie okres wyjazdu swoich właścicieli na letni odpoczynek.
9.Nie zapomnij wystawić miseczki z wodą w miejscu nie nasłonecznionym dla ptaków - one też potrzebują wody
piątek, 24 czerwca 2011
Nowy dział na blogu- post zbiorczy
Nareszcie w pocie czoła i z wielkim trudem powstał dział wdzięczności. Zamieszczać w nim będę imiona ludzi, którzy podarowali nam cokolwiek ( oprócz pracy bo takie rzeczy w dziale wolontariat się znalazły ) i przyznają się do tego z dumą. Będzie to miejsce, w którym będziecie się mogli odnaleźć, tu udokumentuję dowody szczodrości ludzkiej, wspaniałych odruchów serca . Jeśli kogoś pominę to dawajcie znać
Oto aktualna lista darczyńców :
Danuta L.,Marta J., Izabela F., Michalina D., Sylwia K., Andrzej K., Wanda Sz.., Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 4, Beata K., Danuta P. i jej sąsiadka, Danusia W., Marek P., Marta Sz., Moja kochana Aśka. Adam P., Zosia, Pani Jola, Ludzie, którzy wrzucali kaskę do skarbonki w Zakątku,
Dziękuję wszystkim, którzy wsparli nas materiałowo o karmowo, firmie Marbud dziękuję za palety i ich transport, Zakątkowi za darmową pizzę dla spracowanych wolontariuszy, rodzinie Alinki, która zakupiła nasze ekologiczne torby, mieszkańcom miasta za dary, które wkładają do koszy w sklepach zoologicznych, dzieciakom ze szkoły w Kliniskach za szczodrość, wszystkim uczestnikom akcji Paczka dla Zwierzaczka. Wszystkim, którzy uczestniczyli w dwóch pierwszych edycjach zbiórki w Bibliotece.
Oto aktualna lista darczyńców :
Danuta L.,Marta J., Izabela F., Michalina D., Sylwia K., Andrzej K., Wanda Sz.., Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 4, Beata K., Danuta P. i jej sąsiadka, Danusia W., Marek P., Marta Sz., Moja kochana Aśka. Adam P., Zosia, Pani Jola, Ludzie, którzy wrzucali kaskę do skarbonki w Zakątku,
Dziękuję wszystkim, którzy wsparli nas materiałowo o karmowo, firmie Marbud dziękuję za palety i ich transport, Zakątkowi za darmową pizzę dla spracowanych wolontariuszy, rodzinie Alinki, która zakupiła nasze ekologiczne torby, mieszkańcom miasta za dary, które wkładają do koszy w sklepach zoologicznych, dzieciakom ze szkoły w Kliniskach za szczodrość, wszystkim uczestnikom akcji Paczka dla Zwierzaczka. Wszystkim, którzy uczestniczyli w dwóch pierwszych edycjach zbiórki w Bibliotece.
Kuzko,Emi i Roni
Trzy maleńkie kuleczki przytulone do siebie. Nie wiedzą co się stało, nie ma w pobliżu mamy i jej ciepłego dotyku. Zostały same. Jakiś łotr porzucił je na przystanku autobusowym w Modrzewiu. Szczyt łaski. Wielu powie, że dobrze, że nie w lesie, że nie na ulicy. Ten drań też sobie tak myśli - i w lustrze widzi dobrego człowieka. Łaskawca. Trudno jest dać bezpłatne ogłoszenie do gazety. Wysiłek nie do pokonania. Maluchy trafiły do klatki w przytulisku.Sanatorium dla szczeniąt, same luksusy.
Trzy małe szczeniaczki w wieku ok. 5 tygodni dramatycznie poszukują choć domu tymczasowego. Opieka nad szkrabami nie jest uciążliwa , one często jedzą i dużo wydalają. Gwarantuję nieprzespane noce i niezapomniane wrażenia. Przytulenie całej trójki - sam rozkosz. przedstawiam dziatwę :)
Trzy małe szczeniaczki w wieku ok. 5 tygodni dramatycznie poszukują choć domu tymczasowego. Opieka nad szkrabami nie jest uciążliwa , one często jedzą i dużo wydalają. Gwarantuję nieprzespane noce i niezapomniane wrażenia. Przytulenie całej trójki - sam rozkosz. przedstawiam dziatwę :)
Emi |
Kuzko jedyny chłopak |
Roni |
wtorek, 21 czerwca 2011
Fajowe zdjęcia Piorunka
Jestem w nim zakochana po uszy. Jest fantastyczny, przytulaśny , odważny, zazdrosny, malusi, podręczny i ma niesamowity uśmiech Dla mnie hicior lata. Niezwykły pies !
pracowity weekend
W piątek pojechałam do Krakowa, ponieważ dzięki czujności koleżanki z Czarnego Kota dostaliśmy
( TOZ ) szansę na zgłoszenie się do projektu, który mam nadzieję, pmoże zespolić działania organizacji pro zwierzęcych. Poznałam wiele wspaniałych kobiet i jednego mężczyznę ( dlaczego zdecydowana większość wolontariuszy i działaczy to babeczki), które są oddane swojej pracy i mają niesamowite pomysły na rozwiązywanie problemów. Kurs wyzwolił we mnie jeszcze więcej energii i wzmógł przekonanie o słuszności podejmowanych działań. Atmosfera Krakowa jest niesamowita, z okien pokoju widziałam Wawel - miejsce uświęcone. Ufam, że dobre duchy unoszące się nad tym miejscem zostaną patronami wszystkich działań i starań. Spotkania i warsztaty są zaplanowane na dwa lata. Przed nami dużo pracy a przede wszystkim nauka.
( TOZ ) szansę na zgłoszenie się do projektu, który mam nadzieję, pmoże zespolić działania organizacji pro zwierzęcych. Poznałam wiele wspaniałych kobiet i jednego mężczyznę ( dlaczego zdecydowana większość wolontariuszy i działaczy to babeczki), które są oddane swojej pracy i mają niesamowite pomysły na rozwiązywanie problemów. Kurs wyzwolił we mnie jeszcze więcej energii i wzmógł przekonanie o słuszności podejmowanych działań. Atmosfera Krakowa jest niesamowita, z okien pokoju widziałam Wawel - miejsce uświęcone. Ufam, że dobre duchy unoszące się nad tym miejscem zostaną patronami wszystkich działań i starań. Spotkania i warsztaty są zaplanowane na dwa lata. Przed nami dużo pracy a przede wszystkim nauka.
czwartek, 16 czerwca 2011
Dużo sie dzieje
W środę do trzech domów tymczasowych ( z których jeden stał się w dniu dzisiejszym domem stałym - mowa o Kostku :) trafiło trzech naszych podopiecznych. Kostek pojechał do Szczecina. Pioruna zabrała Alinka i jej mama Ania, Badyl trafił do Ingi. W przytulisku na łańcuchach zostali Baki i Dolar. Mamy obecnie poważny zastój w kwestii adopcji. Widzą to wszyscy czytający bloga. Nie mam pojęcia co się dzieje. Nasze zwierzęta nadal cierpliwie oczekują na swoje szanse życiowe. Dziękuję wszystkim domom tymczsowym, które z oddaniem i miłością poświęcają uwagę psiakom z Goleniowa.
U naszego Kostusia pojawiły się niepokojące objawy, o których przyczynie i powstaniu na razie trudno jest mi się wypowiadać. Nie jestem lekarzem. Jestem jednak pełna nadziei że wszystko dobrze się skończy i Kostek stanie na nogi. Zmiana miejsca i otoczenia nie przeszła bez konsekwencji. Spokój i stabilizacja to w tej chwili wszystko czego mu potrzeba. Pani Małgorzata doskonale się nim opiekuje i jest bardzo oddana temu wspaniałemu piesiowi .
Badylek to psiak idealny po za chwilami gdy płacze. Jego żałość jest spowodowana ( sprawdziłyśmy z Ingą ) bliskością suni, u której kończy się właśnie okres płodności ). Maluch nie brudzi w domu, nie niszczy- pies idealny :)
Piorun i jego zabójczy uśmiech robią furorę. On też potrafi zachować się w domku a towarzystwo Alinki suczki Śnieżki bardzo odpowiada temu maluszkowi.
Proszę wszystkich o trzymanie kciuków za pomyślne adopcje dla naszych psów. Następne czekają w kolejce na ratunek.
U naszego Kostusia pojawiły się niepokojące objawy, o których przyczynie i powstaniu na razie trudno jest mi się wypowiadać. Nie jestem lekarzem. Jestem jednak pełna nadziei że wszystko dobrze się skończy i Kostek stanie na nogi. Zmiana miejsca i otoczenia nie przeszła bez konsekwencji. Spokój i stabilizacja to w tej chwili wszystko czego mu potrzeba. Pani Małgorzata doskonale się nim opiekuje i jest bardzo oddana temu wspaniałemu piesiowi .
Badylek to psiak idealny po za chwilami gdy płacze. Jego żałość jest spowodowana ( sprawdziłyśmy z Ingą ) bliskością suni, u której kończy się właśnie okres płodności ). Maluch nie brudzi w domu, nie niszczy- pies idealny :)
Piorun i jego zabójczy uśmiech robią furorę. On też potrafi zachować się w domku a towarzystwo Alinki suczki Śnieżki bardzo odpowiada temu maluszkowi.
Proszę wszystkich o trzymanie kciuków za pomyślne adopcje dla naszych psów. Następne czekają w kolejce na ratunek.
wtorek, 14 czerwca 2011
Dobre zakończenie
W dniu dzisiejszym Kostek ma przejść zabieg amputacji ogona. Narząd ten ( martwy od dnia wypadku ) do niczego mu już nie posłuży a zwisając bezwładnie wzdłuż nóg utrudnia tylko wydalanie i sprawia, że pies wygląda żałośnie. Wczorajszy spacer ukazał niezwykłe postępy w socjalizacji jakie ten cudowny psiak poczynił. Wyraźnie widać było podekscytowanie Kostka przechadzką, psiak podskakiwał i wspinał się na mnie a jego wyraz oczu zmieniał się w tych momentach. najlepszą wiadomością jest to, że Kostek po operacji ( jak najszybciej się da) jedzie do wspaniałego domu tymczasowego Pani Małgosi. Tam przy niezwykle troskliwej opiece będzie miał szansę otworzyć się na świat i ludzi i od nowa nauczyć się co to jest miłość i zaufanie. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wierzyli w dobre zakończenie tej historii. Dziękuję za trzymanie kciuków za słowa wsparcia :)
niedziela, 12 czerwca 2011
Dolar
Mieszaniec owczarka, samiec ok. 4-5 letni. Doskonale nadaje się na psa stróżującego. Zaczepia inne psy, tylko Nalę i Pioruna uznał za nieszkodliwe osobniki. W stosunku do ludzi łagodny.
piątek, 10 czerwca 2011
Dary od dzieci z Klinisk
W zeszły wtorek miałam u siebie gości. Moja koleżanka Kamila, która jest nauczycielką w szkole w Kliniskach przywiozła ze sobą dwie wspaniałe dziewczyny, które w tej, że szkole zorganizowały prezentację dotycząca opieki nad zwierzętami. Do akcji włączyli się też rodzice, którzy upiekli ciasta. Słodkości zostały wykupione przez młodych ludzi i w ten sposób w niespełna godzinę uzbierało się aż dwieście złotych. Za te pieniądze zakupiono 60 puszek karmy dla psiaków z przytuliska i tych , które zostały stamtąd zabrane do naszych domów tymczasowych. Dla naszych bezdomniaków.
Puszki znalazły cichą przystań w mojej szopce przy garażu i systematycznie będą otwierane. Uroczystych otwarć puszek będziemy dokonywać w przytulisku lub naszych domach przy asyście wesoło merdających ogonków i roziskrzonych oczu. Psiaki jak widzą w naszych rękach puchę to tak się cieszą jak by tam była nie wiem jaka mega niespodzianka. Zanurzają swoje mordki w miskach a po skończeniu oblizują sos spływający po faflach. Super widok. Puszki są urozmaiceniem diety, która składa się z suchej karmy i resztek obiadowych.
Z całego serca dziękujemy za dary w takiej obfitości. Dziękują nasze psiaki, Luzik, Nala, Badyl, Baki i Piorun i wszystkie następne, które ( niestety) trafią do przytuliska.
Puszki znalazły cichą przystań w mojej szopce przy garażu i systematycznie będą otwierane. Uroczystych otwarć puszek będziemy dokonywać w przytulisku lub naszych domach przy asyście wesoło merdających ogonków i roziskrzonych oczu. Psiaki jak widzą w naszych rękach puchę to tak się cieszą jak by tam była nie wiem jaka mega niespodzianka. Zanurzają swoje mordki w miskach a po skończeniu oblizują sos spływający po faflach. Super widok. Puszki są urozmaiceniem diety, która składa się z suchej karmy i resztek obiadowych.
Z całego serca dziękujemy za dary w takiej obfitości. Dziękują nasze psiaki, Luzik, Nala, Badyl, Baki i Piorun i wszystkie następne, które ( niestety) trafią do przytuliska.
czwartek, 9 czerwca 2011
Nadzieje
W sprawie tymczasu dla Kostka sprawa posunęła się do przodu. Pani Małgosia pokonuje trudności i wątpliwości. Prowadzimy korespondencję . Szykują się odwiedziny i zapoznawanie się z suczką rezydentką. W poniedziałek jest planowany zabieg amputacji ogonka, który Kostkowi do niczego już nie jest potrzebny. Tym sposobem jak wszystko dobrze się ułoży psiak pojedzie ku lepszemu życiu. Zmienia się chłopak na lepsze, podchodzi do nogi, obsikuje co drugie drzewo w parku, daje się głaskać p głowie. Wszystko się ułoży. Tak wiele osób zaangażowało się w jego ratowanie, że aż ciepło się na sercu robi :) Marta odwala największą robotę biorąc go codziennie na długie spacery i pokazując jak psie życie może być cudowne. Dziękuję CI.
Remi był na jednodniowej adopcji. Ludzie się rozmyślili bo zbyt szalał w domu nawet po spacerze. U Basi nie zachowuje się jak wariat. Powinni mu dać czas na aklimatyzację, zbyt szybko się poddali.
W sobotę w przytulisku zapowiedziały odwiedziny dwie Panie zainteresowane adopcją naszych czworonożnych braci. Trzymać mi kciuki za powodzenie.
Zawiła historia
W poniedziałek na początku tygodnia ( ale odkrycie ) moja koleżanka sąsiadka powiadomiła mnie, że jej znajoma z pracy wielce jest zaniepokojona losem pewnej psiej rodziny.Nie będę pisać o szczegółach doniesień w każdym bądź razie obiecałam je sprawdzić. We wtorek ( który rzecz jasna następuje po poniedziałku) wsiadłam w srebrnego szerszenia i pojechałam na wskazaną ulicę. Zastałam na osiedlu baraków pod jedna z szopek mocno starą sunię ( już wiem, że 10 lat jej stuknęło) leżącą w dołku wykopanym w ziemi a przy niej dwie pulchne szczeniaki płci żeńskiej. Sprawdziwszy dobrostan ( suka tłusta, szczeniaki jędrne, obok w talerzach zupa pomidorowa z ryżem), pogadałam z sąsiadami- stwierdzili, że właścicielka dba a jak że. Ja się pytam czy szczepi, czy zaczipowana ta sunia, czy szczenięta może zaszczepione- znaczący ruch ramion. Suczka rodzi po każdej cieczce, szczeniaki rozchodzą się jak świeże bułeczki. Standard w tym kraju. Poinformowałam Państwa kim jestem i poprosiłam aby przekazali właścicielce, że skoro nie ma kasy na sterylizację niech choć ją blokuje.Otrzymałam też zapewnienie, że na jedną z suczek jest zamówienie i, że ta druga też znajdzie dom.
Środa rano - telefon od dobrego znajomego, który wie czym się zajmuję i opowieść, którą słyszałam nie raz.
Jego żona była świadkiem jak we wtorek wieczorem dwóch podrostków przerzuciło przez płot sąsiada dwa szczeniaki koloru brązowego z czarnymi grzbietami. Zawiadomiono straż miejską, która maleństwa zabrała i teraz wszyscy się martwią co z nimi będzie? Ja na to, że zapewne wylądowały w słynnej klatce w Bialuniu, że jadę tam i zrobię co się da i, że chyba domyślam się skąd te szczeniaki. Pojechała z nami żona znajomego. I oczywiście potwierdziły się moje podejrzenia. To te same, które widziałam rano we wtorek. Jak zadziałała moje interwencja...... Jak zwykle nie zawiodła Alinki mama ( ANIA), która zgodziła się na jedną sztukę , ewentualnie w drodze wyjątkowego wyjątku sztuki dwie. Całe szczęście dla Aliny i jej mamy, żona znajomego ( Iwonka) zabrała na tymczas jedną sunię. Spacer wczorajszy był krótki jednak owocny we wrażenia. W lesie zastała nas burza z piorunami. Przemokłyśmy do szczętu, psy też. Dziewczyny były lekko przerażone a ja dawno się tak nie ubawiłam. Ostatni raz kąpałam się w deszczu ( nie mogę powiedzieć tak dawno to było) Czadzior. Zabrałyśmy szczeniaki do kontenera i wróciłyśmy do miasta. Obie sunie trafiły do lecznic ( każda do innej) jedną zaszczepiono drugą odrobaczono. Pojechałam z Aliną i szczeniakiem na rzeczoną ulicę. Usłyszałyśmy historię o wydani suczek do adopcji . Poinformowałam Panią, że taka adopcja grozi dwuletnią odsiadką.
Dziś mamy czwartek i jedna z suczek ( Tosia) mieszka już w swoim nowym domu a po drugą przyjeżdża jutro rodzina ze Szczecina. Po nitce do kłębka......
Tosi nie zdążyliśmy nawet zrobić zdjęć.
Środa rano - telefon od dobrego znajomego, który wie czym się zajmuję i opowieść, którą słyszałam nie raz.
Jego żona była świadkiem jak we wtorek wieczorem dwóch podrostków przerzuciło przez płot sąsiada dwa szczeniaki koloru brązowego z czarnymi grzbietami. Zawiadomiono straż miejską, która maleństwa zabrała i teraz wszyscy się martwią co z nimi będzie? Ja na to, że zapewne wylądowały w słynnej klatce w Bialuniu, że jadę tam i zrobię co się da i, że chyba domyślam się skąd te szczeniaki. Pojechała z nami żona znajomego. I oczywiście potwierdziły się moje podejrzenia. To te same, które widziałam rano we wtorek. Jak zadziałała moje interwencja...... Jak zwykle nie zawiodła Alinki mama ( ANIA), która zgodziła się na jedną sztukę , ewentualnie w drodze wyjątkowego wyjątku sztuki dwie. Całe szczęście dla Aliny i jej mamy, żona znajomego ( Iwonka) zabrała na tymczas jedną sunię. Spacer wczorajszy był krótki jednak owocny we wrażenia. W lesie zastała nas burza z piorunami. Przemokłyśmy do szczętu, psy też. Dziewczyny były lekko przerażone a ja dawno się tak nie ubawiłam. Ostatni raz kąpałam się w deszczu ( nie mogę powiedzieć tak dawno to było) Czadzior. Zabrałyśmy szczeniaki do kontenera i wróciłyśmy do miasta. Obie sunie trafiły do lecznic ( każda do innej) jedną zaszczepiono drugą odrobaczono. Pojechałam z Aliną i szczeniakiem na rzeczoną ulicę. Usłyszałyśmy historię o wydani suczek do adopcji . Poinformowałam Panią, że taka adopcja grozi dwuletnią odsiadką.
Dziś mamy czwartek i jedna z suczek ( Tosia) mieszka już w swoim nowym domu a po drugą przyjeżdża jutro rodzina ze Szczecina. Po nitce do kłębka......
Mimi leżakuje |
MIMI po kąpieli |
wtorek, 7 czerwca 2011
Kostek- jaka przyszlość go czeka
Pojawiło się przez chwilę światełko w tunelu, że Kostuś po amputacji ogona trafi do domu tymczasowego. Niestety osoba, która się zdecydowała ma poważne wątpliwości. Tak sobie myślę, czy dobrze robimy chodząc z nim na spacery ( popołudniami przychodzi do niego Marta), przyzwyczajając do normalnego psiego życia, ucząc, że nie trzeba się bać wyciągniętej do głaskania dłoni. Patrzę jak ten psiak się zmienia, jak pokonuję największe lęki i obawiam się najgorszego. Po tym leczeniu, naszych staraniach wróci do budy w Białuniu a ze względu na to, że trudno w takich warunkach pokochać ludzi od nowa nie trafi do jakiegoś fajnego domu tylko wyjedzie do Bialogardu. Jego postępy w niwecz pójdą a okazana troska bezsensowną się okaże. Proszę Was o pomoc w ratowani tego psiaka. Popytajcie znajomych, może znajdzie się wśród nich ktoś kto zechce uratować tego biedaka?
poniedziałek, 6 czerwca 2011
Kita i Kiciuś
Przebłagałam męża aby pozwolił mi zabrać kocięta z Białunia. Sa przecudowne, mruczą niesamowicie i fantastycznie się bawią. Przyzwyczajam je do psów bo na początku były przerażone.Czarny to kocurek a szaraczek to kicia. Kotki maja niesamowita budowę, a zwłaszcza koteczka. Potrafią korzystać z kuwety. Doskonale nadaja się na koty domowe. Ktoś pozwolił im przyjść na świat a potem wyrzucił jak niechciana rzecz.
Czekam na oferty
Czekam na oferty
niedziela, 5 czerwca 2011
Młoda sunia Nala
Gdy przyjechaliśmy do przytuliska w sobotę zastaliśmy w jednej z bud przerażoną psinkę wtulona w najdalszy kącik. Psina nie chciała nas poznać a co dopiero wyjść z budy. Niestety musiałam wyciągnąć ją siłą. Szczeniak ( dość sporych rozmiarów) tak się bał, że gdy wzięłam go na ręce posikał się ze strachu. Niosłam przerażonego stwora kilka kroków a później postawiłam na ziemi. Suczka bardzo szybko poznała się na nas i na reszcie zwierzaków. Spacer po lesie okazał się prawdziwą przyjemnością. Psina otrzymała imię Nala. To ok. 4- 5 miesięczny mieszaniec wilka o przepięknym umaszczeniu i ogromnych uszkach.
czwartek, 2 czerwca 2011
Koty do wzięcia
Do przytuliska przywieziono dwa ok. 8 tygodniowe koty. Jednego udało się sfotografować . Czarnuszek to samczyk. Jest jak mały węgielek, który turla się pochodniku. Jak jest ktoś chętny na maluchy to niech nie zwleka. Zdziczeją tam i nie będą się nadawały do adopcji. Namawiam męża aby zabrać ja na DT ale to nie będzie łatwe. Może wreszcie ktoś z was zdecyduje mi się pomóc.Oferuje karmę, żwirek i kuwetę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)