Mamy zatrzęsienie kotów. W poniedziałek kolejny miot ( 5 sztuk) wraz z matką trafił do Miękowa. Nikt już nie pamięta, ze to miejsce nie jest przystosowane do przetrzymywania kociaków. Zdarzają się jednak sytuacje, że życie płata figle ludziom a przy okazji zwierzętom. Mamy pierwszą ofiarę galimatiasu kociego.
To małe coś uległo wypadkowi i ma poważny problem z chodzeniem na tylnej łapce. Jadę z nią ( nim? ) dziś do lecznicy z rentgenem aby ustalić przyczynę problemu. Kotek jest niesamowity. Nie boi się moich psiaków, cudownie się bawi i mruczy, ze aż miło. Już straciłam rachubę ile maluchów zasiedliło przytulisko i ciągle odbieram nowe telefony w sprawie "problemów" z kociętami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz