Pani Ewa straciła kota. Persa. Wylazł na klatkę schodowa i zginął. Samotność jej nie służyła więc poprosiła znajomą o kontakt ze mną. Takim to sposobem nasza Sonda z wielkimi uszyskami znalazła się w raju. Sterylizacja została dokonana kilka dni po adopcji. Teraz sunia ma na imię Suri i wozi się po mieście z czerwoną chustką i adresatką w kształcie kości ( też czerwoną zresztą ) Pani Ewa kilkakrotnie przez telefon dawała dowody ogromnej szczęśliwości z powodu psinki, która nie tylko zajęła miejsce w sercu ale też na fotelu i łóżku :) Rozpanoszyło się to czarne szczęście w przytulnym mieszkanku. Mam jednak wieści, że rodzina powiększyła się znów. Kotka się znalazł o czym Pani Ewunia niezwłocznie mnie poinformowała. Skołtuniona, brudna i wygłodniała grzeje kostki na parapecie. Jak znam życie to zapewne trafiła na podwórko i z tego przerażenia nie ruszała się z krzaczorów i nawet nawoływanie właścicielki nie było w stanie jej stamtąd ruszyć. Głód jednakczasem jest ratunkiem :) Rodzina w komplecie . Lubię takie zakończenia
P.S. Niedługo zdjęcia się pojawią tej szczęśliwości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz