trzeba było zacząć spokojnie. Droga do Jonek nie stanowi dużego wyzwania. To jedyne 8,3 km i drugie tyle z powrotem. Po drodze mijamy wieś o kontrowersyjnej nazwie Pupki. Podjazdy, których nienawidzę, zamykam oczy i naciskam pedały. Pogoda nas zaskoczyła- nie padało. Zakupy w małym markecie owocne. Wiatr w twarz zimny i mocny.
 |
| " ukochany podjazd " |
 |
| Jonkowo, rynek główny |
 |
| Opuszczony dom, wnętrze rozkradzione |
 |
| wszechobecne bociany |
 |
| Kapliczki co kilkaset metrów, praktycznie przy dym domu |
 |
| Tu mieszkamy |
 |
| Obiad i kolacja na dziś, pasztet z cukinii, zupa krem, pomidorowa, placki z jabłkiem |
 |
| Zwierzęta są wszędzie. Frida rezydentka, pies placek, sześć kotów ale to Lotka rządzi !!! Bociany , bocianią się na polach |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz