Pojawiło się przez chwilę światełko w tunelu, że Kostuś po amputacji ogona trafi do domu tymczasowego. Niestety osoba, która się zdecydowała ma poważne wątpliwości. Tak sobie myślę, czy dobrze robimy chodząc z nim na spacery ( popołudniami przychodzi do niego Marta), przyzwyczajając do normalnego psiego życia, ucząc, że nie trzeba się bać wyciągniętej do głaskania dłoni. Patrzę jak ten psiak się zmienia, jak pokonuję największe lęki i obawiam się najgorszego. Po tym leczeniu, naszych staraniach wróci do budy w Białuniu a ze względu na to, że trudno w takich warunkach pokochać ludzi od nowa nie trafi do jakiegoś fajnego domu tylko wyjedzie do Bialogardu. Jego postępy w niwecz pójdą a okazana troska bezsensowną się okaże. Proszę Was o pomoc w ratowani tego psiaka. Popytajcie znajomych, może znajdzie się wśród nich ktoś kto zechce uratować tego biedaka?
2 komentarze:
Kochani !
Kostek jest cudowny, choć jego oczy są jeszcze smutne to z każdym dniem pokazuje jaki z niego wspaniały pies. Ma dobry kontakt z dziećmi (brałam na spacery mojego 3 letniego chrześniaka)- wiec kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do Kostka to powinien spojrzeć w jego piękne aczkolwiek smutne jeszcze oczy. To one podpowiedzą Wam czy warto Kostka wziąć do siebie.
Gdybym tylko miała możliwość sama bym go wzięła do siebie..
Proszę nie skazujmy go na życie w schronisku :(
Oby znalazł się ktoś kto ofiaruje swój dom.
Prześlij komentarz