Jak za dawnych czasów |
INTERWENCJE
- akcje charytatywne (27)
- edukacja (11)
- interwencje (11)
- pogaduszki (235)
- w nowym domu (114)
- wolontariat (60)
piątek, 29 kwietnia 2011
Goście, goście
W minione święta gościliśmy naszych przyjaciół z Warszawy, obecnych rodziców Basi-Mesi. Po niedzielnym śniadanku udaliśmy się wszyscy nad nasze przepiękne acz chłodnawe morze. Uciecha dla Mesi była to przeogromna gdyż piesek ten uwielbia wodne uciechy. Nie bacząc na chłodny i dość porywisty wiatr sunia używała naszej solanki do woli.Biedny luzik krótkonogi nie miał szans przy jak dla niego przeogromnej Mesi. Jej wzrost go nie zniechęcał do okazywania gorącego uczucia jakim zapałał. Wszyscy doskonale się bawiliśmy. Zajodowane psiaki po powrocie legły pokotem gdzie popadło. Mesia tradycyjnie wykopała pod schodami tarasu dół chłodzący. Aby zwiększyć szanse Luzika u Mesialinki przyozdobiłam go przepięknymi spineczkami. Podobało mu się i wybrance jego serca też :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz