INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 12 kwietnia 2011

Musicie to wiedzieć

Prawo dla zwierząt domowych - 14 powodów dlaczego jest źle

Pomimo obowiązywania od 10 lat ustawy o ochronie zwierząt w tzw. schroniskach ginie corocznie kilkadziesiąt tysięcy psów i kotów - prawie dwie trzecie trafiających do nich zwierząt. Ilości bezdomnych zwierząt nikt nie zna, są to przynajmniej setki tysięcy. Winne temu jest niedobre i niespójne prawo, przedsiębiorcy, którzy zarabiają na śmierci zwierząt, urzędnicy lekceważący los zwierząt i urzędnicy lekceważący prawo.
Schroniska dla zwierząt powoływane są na podstawie dwóch zupełnie odmiennych ustaw (ustawa z 1996 roku o " Utrzymaniu czystości i porządku w gminach" i ustawa z 1997 o " Ochronie zwierząt"), Pierwsza ustawa mówi o prowadzeniu schronisk przez same gminy lub przedsiębiorców na podstawie zezwolenia wójta, druga - przez organizacje społeczne. Jednak żadna nie określa wyraźnie ani celu działania ani zasad funkcjonowania schronisk. Pierwsza mówi, że gminy "organizują ochronę przed bezdomnymi zwierzętami" a druga, że prócz wyłapywania do zadań gminy należy też "zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom".
Chociaż ustawa o ochronie zwierząt stwierdza, że "Zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom oraz ich wyłapywanie należy do zadań własnych gminy" tylko ok. 60% gmin podejmuje działania wobec bezdomnych zwierząt. Są to przeważnie działania doraźne (wzywanie hycla i zapłata od usuniętej sztuki). Jeszcze mniej, bo 20% gmin w Polsce ma uchwały o postępowaniu ze zwierzętami bezdomnymi - i niemal wszystkie z nich są nieprawidłowe. Wbrew ustawie z 1997 roku nie ma w nich ustaleń co do dalszych losów złapanych zwierząt. Wbrew ustawie, uchwały te często nie są konsultowane, ani z powiatowym lekarzem weterynarii, ani organizacjami społecznymi; jeśli takie konsultacje się zdarzają to są czystą formalnością. Nie istnieją przepisy pozwalające wyegzekwować od gmin wykonywanie tych obowiązków.
Gminy interesuje tylko aby zwierzęta bezdomne zostały złapane i usunięte z ich terenu, a nie ich dalszy los. Miejsc odstawiania zwierząt, o których informują gminy, jest o ponad 100 więcej niż schronisk (137) rejestrowanych przez Inspekcję Weterynaryjną co znaczy, że w funkcjonują one bez żadnego, nawet iluzorycznego nadzoru i że działają nielegalnie. Ani uchwały gmin, ani zezwolenia wójtów na prowadzenie schronisk nie zawierają zasad sprawowanie opieki nad zwierzętami bezdomnymi co uniemożliwia kontrolę wywiązywania się przez schroniska z umowy i z warunków zezwolenia. Często gminy nie wiedzą nawet, dokąd trafiają ich bezdomne zwierzęta, albo mają informacje nieprawdziwe.
Jedynym organem kontrolującym uchwały gminne o zwierzętach bezdomnych są, zgodnie z ustawą z 1996 roku, wojewodowie. Żadna z setek wadliwych uchwał rad gminnych, pomijająca dalszy los zwierząt bezdomnych, nie została przez wojewodów z tego powodu uchylona.
W budżetach gmin jest pozycja "schronisko", choć gminy nie mają zadania prowadzenia schronisk lecz zapewnienie opieki zwierzętom, nie ma natomiast pieniędzy na opiekę. Gminy rozumieją sytuację prawną tak, że mają płacić tylko za złapanie i za umieszczenie zwierzęcia w schronisku. Uważają, że ich obowiązkiem jest tylko zorganizować ochronę przed bezdomnymi zwierzętami - zatem nie opiekę nad nimi.
O wygraniu przetargu na wyłapywanie bezpańskich zwierząt decydują wyłącznie najniższe ceny za odbiór zwierzęcia a nie warunki i dalszy los zwierząt w schroniskach. Za złapanie i przekazanie do schroniska zwierzęcia gminy płacą od 100 do 1500 złotych ale nie ewidencjonują już swoich bezdomnych zwierząt umieszczonych w schroniskach i nie interesują się ich losem.
Schroniska, które nie są zakładami budżetowymi gmin a prowadzone są przez firmy, nastawione są głównie na zysk, który najłatwiej można osiągnąć przyjmując od gmin jak najwięcej zwierząt i jak najszybciej się ich pozbywając bezpośrednio lub pośrednio (zagęszczenie, zaniedbanie, brak leczenia). Z kolei zakłady budżetowe zwykle zobowiązane są do przyjmowania wszystkich zwierząt bez względu na swoją pojemność, co ma ten sam, śmiertelny dla zwierząt skutek.
Udokumentowane zostały przypadki masowego uśmiercania zwierząt w schroniskach m.in. w Warszawie, Łodzi, Suwałkach, Białymstoku, Legnicy, Nowej Ligocie, Korabiewicach, Krzyczkach, Celestynowie, Ostrowi Maz. Ukrywaniu tego procederu w wielu innych miejscach służy brak lub fałszowanie dokumentacji dotyczącej zwierząt przyjętych i wydanych ze schroniska. W niektórych wypadkach różnice pomiędzy stanem na koniec roku a stanem na początek roku następnego sięgają setek zwierząt. Inspekcja Weterynaryjna nadzorująca przestrzeganie ustawy o ochronie zwierząt nie wykonuje tego nadzoru albo tylko pozoruje go, a nawet sama fałszuje dane ze schronisk
Inspekcja Weterynaryjna nie interesuje się, czy zwierzęta w schroniskach mają dobrą opiekę, bo w ustawie o ochronie zwierząt postanowiono, że "Inspekcja Weterynaryjna sprawuje nadzór nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt" ale nie przewidziano przepisów wykonawczych. Formalnie Inspekcja musi pilnować jedynie czy spełnione są zasady dotyczące schronisk, zawarte w Rozporządzeniu Min. Rolnictwa z 23 czerwca 2004 "W sprawie wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk". Rozporządzenie nie określa warunków opieki nad zwierzętami: dopuszczalnego zagęszczenia schronisk, sposobu zajmowania się zwierzętami, zasad przekazywania ich do adopcji.
Praktycznie żadne schronisko w Polsce nie spełnia wymagań weterynaryjnych. Inspekcja Weterynaryjna dowolnie ocenia stopień realizacji tych wymagań i ewentualnie wydaje zalecenia, wraz z odległym terminem realizacji. Inspekcja nigdy nie nałożyła żadnych kar na schroniska nie przestrzegające przepisów (chociaż ma do tego prawo); nigdy nie zamknęła żadnego schroniska z powodu nieznanego lub tragicznego losu zwierząt - również dlatego, że nie rejestruje wszystkich schronisk do jakich gminy faktycznie posyłają zwierzęta, więc dla niej ich po prostu nie ma. Ale ponieważ Inspekcja zajmuje się schroniskami tylko z punktu widzenia prawa weterynaryjnego dochodzi do takich sytuacji, jak schronisko w Krzyczkach czy w Nowej Ligocie, które dalej są formalnie zarejestrowanymi przez Inspekcję zakładami, choć prowadzących je oskarżono o znęcanie się nad zwierzętami.
Inspekcja Weterynaryjna w praktyce akceptuje każdego rodzaju braki w prowadzonych przez schroniska rejestrach zwierząt, w tym ewidentne fałszerstwa, których dopuszczają się schroniska, aby ukryć zabijanie zwierząt. Nadzorowany jest sam fakt prowadzenia jakiegoś rejestru a nie zgodność tego rejestru z rzeczywistością.
Zdarzają się wypadki, że weterynarze uśmiercają w schroniskach zwierzęta bez dostatecznego powodu lub fałszują dokumentację, ale nie zdarzył się przypadek odebrania uprawnień zawodowych takiemu weterynarzowi a nawet wykrycia takiej sprawy przez Izbę Lekarsko-Weterynaryjną. Wykrycie współudziału weterynarza w uśmiercaniu zwierząt w schronisku jest tuszowane przez Inspekcję Weterynaryjną.
W wielu wypadkach organy ścigania umarzają albo odmawiają wszczynania postępowania o znęcanie nad zwierzętami w schroniskach, a jeśli przez presję opinii publicznej są do tego zmuszona to starają się ochronić przed odpowiedzialnością urzędników gmin i państwowego nadzoru (np. Białystok, Łódź, Legnica, Korabiewice, Krzyczki ). Konsekwentnie odmawiają wyjaśniania nieznanego losu zwierząt wyłapywanych i przyjmowanych do schronisk (w ostatnich latach np.: Ostrów Maz., Chrcynno, Wołomin, Police) ignorując istnienie ustawy o opiece nad zwierzętami.
Na ogół sądy uniewinniają sprawców masowego uśmiercania zwierząt w schroniskach bo wobec braku ewidencji i dokumentacji lekarskiej nie sposób udowodnić nieuzasadnionego uśmiercania i uśmiercania dla zysku. Zdarza się, że prokuratura i sądy zajmują stanowisko jawnie sprzeczne z ustawą o ochronie zwierząt (np. Białystok, Legnica)
Sądy odmawiają pociągania do odpowiedzialności urzędników gmin, którzy pozbyli się zwierząt, traktując zawierane przez nich umowy jako przekazanie ustawowych zadań gmin na podmioty komercyjne - pomimo, że gminom nie wolno tych zadań nikomu przekazywać a jedynie mogą wynajmować kogoś do ich realizacji.
Nie ma pieniędzy publicznych na opiekę nad zwierzętami odebranymi osobom znęcającym się nad nimi. Organizacje społeczne mogą takie zwierzęta przyjmować do schronisk ale nie otrzymują pieniędzy na opiekę nad nimi, więc interweniują tylko w niektórych, drastycznych przypadkach.
Nie ma pieniędzy na ewakuację całych schronisk-umieralni, pełnych ofiar przestępstw wywołanych polityką gmin (Nowa Ligota, Krzyczki, Dąbrówka )
Rozmnażać na handel zwierzęta i handlować nimi może każdy i wszędzie - hodowla zwierząt domowych na handel jest uznawana za specjalną "działalność rolniczą" i w praktyce nie jest rejestrowana ani opodatkowana. Prowadzi to do pojawiania się na rynku ogromnej ilości zwierząt, w tym ras niebezpiecznych oraz do wyrzucania przez hodowców i handlarzy zwierząt niesprzedanych.
Do tysięcy bezdomnych zwierząt co roku dołączają kolejne tysiące bezpańskich, porzuconych zwierząt, pochodzących z hodowli i z niekontrolowanego rozmnażania, ponieważ brak jest również przepisów o sterylizacji zwierząt. Gminy, które mają ustawową możliwość finansowanie programów sterylizacji, nie robią tego (z nielicznymi wyjątkami). Ogólnokrajowe programy sterylizacji nie istnieją.
 Informacje pochodzą ze strony Koalicji dla Zwierząt
http://www.koalicja.org.pl/dlaczego2.php

Brak komentarzy: