INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 26 kwietnia 2011

KITA - Pożegnanie

    Dziś rozstaliśmy się z naszą kocicą, która przeżyła obok nas 15 długich i spokojnych lat. Trafiła do naszego domu jako trzymiesięczna szalona, pełna życia koteczka. Otrzymałam ją od mojej koleżanki Ani. To był mój pierwszy zwierz, którym musiałam opiekować się samodzielnie. Zwierz na dorosłe i odpowiedzialne życie. W kotach zawsze pasjonowało mnie to, że są tak niezależne. Kita była bardzo niezależna. Rzadko pozwalała się głaskać, nie przychodziła na kolana zawsze chodziła własnymi drogami. Jednak gdy stawała się starsza jej charakter łagodniał a nasze kontakty były coraz częstsze. Siedem lat swego życia spędziła jako kot niewychodzący. Gdy przeprowadzaliśmy się do innego domu bałam się jak przystosuje się do nowego życia. Doskonale dała sobie radę. Nie odchodziła daleko, nigdy nie przeszła na druga stronę ulicy dzięki temu nie zginęła pod kołami samochodu.Nie była kotem wymagającym, zbyt kapryśnym, niszczącym lub brudzącym. Po prostu kot idealny. Staraliśmy się wszyscy uszanować jej indywidualizm a ona odwdzięczała się nam nie narzucaniem swego towarzystwa. Zawsze wiedziała czego chce. Nie tolerowała innych kotów. Wszystkie tymczasowe kocie znajdy obchodziła szerokim łukiem. Bla najprawdziwszym kocim samotnikiem. Psów się nie bała i doskonale radziła sobie z próbami zaczepek z ich strony. Nie miała problemu aby spać wraz z jakimś psiakiem na jednej kanapie. Zachorowała na nowotwór trzustki, który wyniszczył ja tak bardzo, że w ostatnich dniach z ledwością się poruszała. Gasła z godziny na godzinę. Kita patrzyła jak się starzeję, jak dorastają moje dzieci, jak zmienia się nasze życie. Była świadkiem wszystkich wydarzeń jakie maiły miejsce przez ostatnie piętnaście lat. To szmat czasu. Niemal każdy dzień zaczynałam od jej nakarmienia, bo rano stała przy lodówce czekając na porcję smakowitej karmy. Nigdy jej nie zapomnimy. Na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Trzy miesiące temu

3 komentarze:

enriqua pisze...

Czytam i płaczę..

Monika Tomporek pisze...

Smutno :-((( Nie wyobrażam sobie chwil, kiedy będą odchodziły moje koty :-(((

Jola pisze...

To jest przykre jak odchodzi nasz przyjaciel.Ja niestety niedawno też pożegnałam swojego psiaka:( było i jest ciężko,jedno jest dobre,że psiak się nie męczy a nam na osłodę została Ira