Nala 6 stycznia otrzymała antybiotyk a jej rana została wstępnie oczyszczona. W domu odkryłam dwie kolejne rany po wewnętrznej stronie tylnych nóg. W związku z faktem iż psina jedną z nóg dziwnie stawiała ( wydawało się, ze przypadkiem ją stawia poprawnie) pojechałyśmy z nią do Szczecina. Prześwietlenie nie wykazało złamania natomiast liczne ropnie w udzie. Doktor zadecydował o założeniu drenu. Niestety na drugi dzień skóra wokół drenu zaczęła się zwyczajnie odrywać. Rana znacznie się powiększyła. Kolejna wizyta , tym razem ( przy okazji) w Nowogardzie. i decyzja, że trzeba to tak zostawić. To co martwe samo musi odpaść. No i odpadało. Znów wizyta w Szczecinie , pierwsza decyzja, że Nala zostaje na przeszczep i po paru godzinach zmiana, że można ją zabrać do domu bo ran musi się jeszcze oczyszczać. Dwa razy jada do Szczecina. Jutro wiozę ją po raz kolejny. Tym razem mam nadzieję, że rana jest już gotowa do przeszczepu. Wygląda nieporównywalnie lepiej jak kilka dni temu. Codziennie zmieniam opatrunki i smaruję ją ozonellą, która wpływa na odbudowywanie się komórek.
Sunia robi ogromne postępy. Już biega, bawi się z psami, tarza się na śniegu, podrzuca zabawki. Przedwczoraj po raz pierwszy zeszła po schodach tarasu ( a bardzo się schodów bala, ciągle musiałam ją znosić) a dziś po raz pierwszy weszła samodzielnie. Cóż to za widok jest przepiękny. Ktoś kto po wszystkim wybierze sobie tego psa za przyjaciela będzie miał wielkie szczęście i radość. Sunia zasługuje na dobry i czuły dom. Takiego będziemy jej szukać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz