Chyba tak miał na imię. Był bardzo stary. W ostatnim czasie otrzymałam kilka telefonów o tym, że krząta się po Goleniowie. Misiek mieszkał całe swoje życie na terenie gdzie kiedyś była hurtownia SYSTEM, tam były ulokowane magazynu GS-u . Gdy teren przejął SYSTEM pies pozostał. Pracownicy dokarmiali go, miał tam kojec i budę. Po tym jak przenieśli się po sąsiedzku psa "opieką" przejęli pracownicy kolejnego zakładu. Jeszcze jesienią zaszłego roku byłam tam pytając się o Misia. zapewniono mnie, ze głodny nie chodzi a że wędrowiec z niego to pozwalają mu łazić. Pies nigdy nie dal podejść do siebie. Sama pewnego razu latałam za nim z karmą po mieści i nic. SM niejednokrotnie usiłowała podjąć Misia, on jednak zawsze wychodził z obławy wolny.. Jego kręgosłup wygięty był pod ciężarem przeżytych lat, kuśtykał na jedną nogę. Wielu mieszkańców Goleniowa spotykało go na swojej drodze. W ostatnim czasie Miś często kręcił się po mojej dzielnicy, obchodził teren, patrolował okolicę. Wreszcie otrzymałam telefon że nie przemieszcza się, że daje się pogłaskać, że leży w jednym miejscu. Powiadomiono SM, która przewiozła Misia do Przytula. Zastałyśmy go w środę w budzie. Od dwóch dni nie wychodził. Dziewczyny włożyły mu miskę z karmą i wodą. Pojadł trochę i popił. Był bardzo osłabiony i wychudzony. Widać było, ze żegna się z tym światem. Tylko dlaczego musi żegnać się w takim miejscu i nie wiadomo jak długo. Poprosiliśmy lekarza aby zbadał jego stan. Misiu umierał. jego serce bilo z ledwością a z nosa wyciekała brunatna maź a jego ciało było bardzo wychudzone.
Nie godzę się na takie umieranie, kiedy nikt nie pogłaska i nie przytuli, nie zajrzy, nie doglądnie. Nie godzę się na konanie w samotności. Misiu został poddany eutanazji. Była przy nim Magda. Historia życia Misia smutną mi się nie wydaje. Był niezależnym, samobieżnym szczęśliwym , dumnym psem. To dar, że mogliśmy skrócić jego cierpienie i samotność. Misiek biega ( w to wierzę) po lakach niebieskich i ma wokół siebie wielu przyjaciół. Nie marznie w budzie, nie gaśnie w samotności. Uważam, że odchodzenie z godnością należy się każdemu cierpiącemu zwierzęciu i tego będę się trzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz