Gdy we wtorek pojechałam do przytuliska po Flipera, który trafił do domu tymczasowego w Szczecinie zauważyłam otwarta ranę na ciele Kostka. Rana znajdowała się w okolicach ogona. Pies wygryzł sobie sierść i skórę na obszarze ok. 15 cm kwadratowych. Natychmiast poprosiłam straż miejską aby patrol zawiózł psa do lecznicy. Wyobraziłam sobie, że Kostek chciał odgryźć sobie ogon skoro nie może nic z nim zrobić. Na szczęście moja wyobraźnia mnie zawiodła. Dzisiaj odwiedziłam psiaka w lecznicy. Okazało się, że Kostek załapał gronkowca. Pies pozostanie w lecznicy do czasu zakończenia terapii. ( ok 7 dni) Jeśli ktoś ma ochotę wyprowadzać go na spacer choć raz dziennie ( psiak mieszka w klatce) to bardzo proszę o kontakt.
Choć moja współpraca z opiekunami psów w Bialuniu poprawiła się znacznie to jednak żaden z nich nie zauważył co pies sam sobie zrobił, choć wokół rany latała chmara much. Nikt nie zawiadomił straży miejskiej, która na pewno zareagowałaby na takie powiadomienie. Dwa kroki do przodu , jeden do tyłu.........
1 komentarz:
moze dlatego mial otwarty zwiercz?
Prześlij komentarz