INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

środa, 31 października 2012

Piękne ukłony

  Dla tych ludków, którzy tak szybko przesłali pieniądze na operację dla Łokera. Do dnia dzisiejszego uzbierało się 555 zł . Umawiamy zabieg na przyszły tydzień !!! Im wcześniej tym lepiej. Młody organizm lepiej zniesie ingerencję chirurgiczną . Kocham Was za serca otwarte :)

Bulba i Grubson

  Powód oddania choroba właściciela. Pan dośś nonszalancko podszedł do sprawy, bo choć od kilku miesięcy wiedział, ze jest chory to dopiero na trzy dni przed podaniem ( podobno) chemii zaczął poszukiwać jakiegoś miejsca dla zwierzaków. Dzwonił do mnie , do SM i wreszcie trafił do Burmistrza , który to się wobec ludzkiej " tragedii" ugiął. W ten oto sposób dwa przerażone psy w średnim wieku i średniej wielkości trafiły do przytuliska. Ich dotychczasowe życie też musiało być średnie. Kompletnie nie wiedzą co to jest obroża, smycz a spacer - zapomnijcie. Wiedzą na pewno co to jest podniesiona ręka i czym grozi jej opuszczenie. Jedno kocha drugie i razem czują się najlepiej. 
Myśleliśmy, ze Bulba jest ciężarna to Marta i Adam pojechali z nią do Szczecina na zabieg sterylizacji. Po operacji okazało się, ze nie ale jaj organ rodny był w kiepskim stanie i wycięcie go możemy potraktować jako czynność ratującą życie. Na jedną noc psina została u Marty i Adama. Nie chciała wyjść na siusiu, ze strachu przed światem załatwiła się na klatce schodowej. Gdy przywieźli ją do przytuliska cieszyła się za spotkania z Grubsonem a ten szalał w kojcu  ze Szczęścia na widok partnerki. W zeszłą niedzielę Marta wyniosła Bulbę z kojca i usiłowała poprowadzić ją na smyczy. Nic z tego. Dopiero gdy smycz dyndała luźno przy psince ta szła za Marta jak po sznurku. Wreszcie smycz została odpięta bo to sensu nie miało. Bulba nawet biegała prz nogach Marty. Gdyu tylko podeszły bliżej przytuliska Bulba natychmiast kierowała się do bezpiecznej przystani jaką jest dla niej kojec i buda. Te psy nigdy nie zaznały takiej dawki współczucia i miłości jaką otrzymują teraz. Jestem pewna, ze tak jak inne tak i te psinki przyzwyczają się do dobroci ludzkiej i zaakceptują wygody i czułości . Mam nadzieję, że znajdą ą się tacy ludzie , którzy zechcą ofiarować im dom jako parze. Nie jestem pewna tego czy te psiaki przeżyją bez siebie .



BULBA


GRUBSON

poniedziałek, 29 października 2012

Pomoc dla Łokera

      Pamiętacie tego sympatycznego szczeniaka? Pomimo wielu przykrych przeżyć nie zatracił zaufania do ludzi. W wyniku znęcania się i pobicia jego przednia łapka nie funkcjonowała poprawnie. Pomimo opatrunku jaki nosił przez kilka tygodni stan łapy poprawił się tylko odrobinę. Jest jednak nadzieja na poprawienie jakości życia tego cudownego psa. Ostatnia wizyta u specjalisty dała nadzieje na to, że Łoker będzie normalnie chodził. Prosimy Was o pomoc w sfinansowaniu operacji, która została wstępnie wyceniona na 700 zł. Każda złotówka wpłacone na nasze konto przybliży termin zabiegu. Czujemy, że jesteśmy to winni Łokerowi aby w przyszłości ,gdy dorośnie kulenie nie spowodowało powikłań układu kostnego, skrzywienia kręgosłupa i kłopotów ze stawami.


Nasza Dejzi

  Nasza Dejzi nadal jest do adopcji. Okazało się, ze deklaracja nowego domu była pochopna i podszyta kłamstwem. Psinka przez to straciła możliwość znalezienia odpowiedzialnych właścicieli bo wstrzymaliśmy jej adopcję. Sunia jest niesamowitym kompanem dal swoich psich towarzyszy w DT. Potrafi rozładować napięcie między psami, odwrócić uwagę od konfliktów. Lubi pójść w długą ale tylko za plot żeby upewnić się, że wszystko jest w okolicy ok. Zawsze wraca do opiekunki. W domu zachowuje czystość, nie niszczy i nie hałasuje.






DEJZI



Kocie przedszkole,

 Wczoraj zabrałam do domu, w celu odrobaczenia i odpchlenia czworo kociego rodzeństwa. Wszyscy wiecie jakie pogody obecnie panują. Wiem, ze maluchy i reszta towarzystwa mają w przytulisku budki i przytulą się do siebie i ogrzeją. Ja jednak wierzę, ze nie będę musiała odwozić ich ponownie bo zaczną grzać czyjeś kolana i dostaną domki.Marzyć trzeba :) Jak znacie kogoś kto ma zapotrzebowanie na kociaka, mruczącego, korzystającego z kuwety, zabawowego to odezwijcie się proszę !!!

Maru



Misi



Fisi



Kropa



sobota, 27 października 2012

DT

  Na fejsie rozgorzała przy jednym z postów dyskusja na temat tego czy ktoś może , czy chce czy nie może czy ma na to wywalone... chodzi o pozostanie domem tymczasowym.Wiele żalu było w tym poście , żalu który wziął się z bezsilności i ogromnej troski o zwierzęta, które lada moment mogą trafić do schroniska.
Nie lubię komentarzy w stylu wzięłabym ale... lub kocham wszystkie zwierzęta ale mam dwa psy i kota. Nie mam pojęcia po co ludzie zamieszczają takie info? Żeby się wytłumaczyć, wybielić , rozgrzeszyć. Po co? Skoro ich nie znam i nie wiem jaką mają sytuację nie mam zamiaru ich oceniać.
Nie każdy może i chce zostać DT. Nie każdy może i chce mieć dzieci .
To wbrew pozorom duża odpowiedzialność i spory wysiłek psychiczny jak i fizyczny. Nie każdy musi umieć to robić. Jest to jednak doskonały sprawdzian dla tych, którzy chcą w przyszłości mieć zwierzaka w swoim domu i myślą o tym poważnie. To niezobowiązujący sposób aby się przekonać czy jestem na tyle odpowiedzialny i rozumny aby dać schronienie i opiekę czworonogowi bez względu na to jaki będzie. Czy znajdę czas aby go czegoś nauczyć, czy będę cierpliwy i wybaczę mu osikane kąty , pogryzione koce lub sprzęty domowe?
To świetny sposób na pożyteczne spędzenie czasu, nawet jeśli ma się już zwierzaka w domu. Rezydent nauczy lokatora poprawnych zachowań w stadzie, będzie miał się z kim pobawić. Nasze pierwsze obawy o to czy się dogadają z reguły są bezpodstawne. Zwierzęta doskonale dają sobie radę z ustaleniem miejsca w stadzie  i nawet jeśli to na początku wygląda groźnie rzadko kończy się szyciem :)
Trudno jest mi przekonywać ludzi do tego aby decydowali się na ten krok. Wiem, że trzeba spełnić po temu parę warunków- nie wszyscy je spełniają. Może ja po prostu nie umiem przekonywać ?
 Jestem domem tymczasowym dal psów i kotów. Często z tego powodu cierpię na zmęczenie. Zabawnie wyglądam prowadząc trzy czasem cztery psy na smyczach ale czerpię z tego ogromna satysfakcję i chciałabym tym zarażać ludzi. Gdy znajdę już dom dla podopiecznego i widzę ogromną radość ludzi, którzy go ode mnie odbierają to serce me rośnie i łzy wzruszenie napływają do oczu.Za każdym razem pragnę odpoczynku ale po paru dniach już chcę przygarnąć kolejną biedę i dać jej szansę na nowe, lepsze życie. Nie boję się rozstań, wiem, ze żal minie a łzy oczyszczą mnie od środka. Na pomoc czeka tyle zwierząt. 
Pomyślcie o tym czasem, czy nie ma w Was takiej siły i możliwości jaką mi dał los. Może ktoś z Was może stać się cudotwórcą dal psa lub kota ? Jeśli tak to napiszcie do mnie :)

piątek, 26 października 2012

Kuleczka

  Otrzymaliśmy info, ze w Komarowie dzieci znalazły malutkiego psiaka i zapytanie czy możemy jakoś pomóc. Z miejsca zaproponowaliśmy rodzinie pozostanie domem zastępczym. Udało się namówić Państwa, aby na krótki czas ( szczenięta szybko schodzą) zostali rodzicami dla maleństwa, które okazało się suczką. Po dwóch dniach mieliśmy już pierwsze zapytanie o Kuleczkę. Niestety ( a może stety) musiałam odwołać adopcję bo DT zdecydował się zostawić psinkę. Mnie to bardzo cieszy gdyż byłam tam, poznałam tych fantastycznych ludzi i mam pewność , ze psiakowi będzie tam na prawdę dobrze. kuleczka otrzymała podstawowe szczepienia i rośnie ja na drożdżach. Niedlugo podpiszemy umowę adopcyjną .






Ta psinka umie się ustawić

   Pegi, która mieszkała pod naszym dachem siedem dni dale się nam poznać jako niezwykłe zwierzę. Na początku lekko przestraszona ( chyba ilością zwierząt w domu) później odnalazła swoje miejsce w stadzie mieszanym. Oczywiście stała się przewodniczką stada ( a przynajmniej tak się jej zdawało). Nie zbijaliśmy z tropu tego malucha. Wiedziałam, że czas jej pobytu w moim domu nie będzie długi. Miała to szczęście, że nie dość, iż była ładna to do tego jeszcze mądra i niezwykle pojętna. Rzadko to czynię i w tym przypadku odeszłam od zasady, że pies nie śpi ze mną w łóżku. Jej malutkie ciałko mieściło się wszędzie więc nawet mąż nie wiedział, że mamy towarzysza snów. Patrzyliśmy jak przewala się po podłogach ze swoim kocim rówieśnikiem Mruczkiem, jak razem śpią i jedzą z jednej miski. Pegi za każdym razem podejrzewała, ze Mruczek ma coś lepszego. Dawała mu do zrozumienie, ze chce spróbować szczekaniem, piszczeniem i wyciem na przemian. Rozkładała się przed nim jak płaszczka i jak kobra unikała pacnięć łapka z pazurami.
To niezwykły dar od losu móc gościć pod swoim dachem taką ilość zwierząt i czerpać od nich radość i tę specyficzną mądrość. Nie potrzeba telewizji ( ona zawsze kłamie) nie potrzeba nie wiadomo ile kasy aby dobrze się bawić.
Teraz Pegi ma na imię Megi i jest księżniczką w nowym domku. Ma za towarzyszy zabaw dwa koty. Bardzo szybko zaaklimatyzowała się w nowych warunkach a to dlatego , że są doskonale :)
Oto nasza mała gwiazdka :)
Relacja z nowego domku

" Droga Agato, Droga Marto J
Gorąco i serdecznie Wam dziękujemy za taką cudowną psineczkę. Jest niesamowita, taka kochana. Całą podróż słodko przespała. Nie ma problemu z jazdą samochodem- super!
Przed wyjazdem grzecznie się wysiusiała i po przyjeździe też- grzeczniutka J  Szybko zapoznała się ze swoimi  kocimi siorkami.  Były już wygłupy, gonitwy i zabawa. Teraz cała Trójka śpi J
Marunia i Edalia od razu ją zaakceptowały. Bardzo się cieszymy, że Pegi trafiła do nas. A właśnie zdecydowaliśmy troszkę zmienić Jej imię- na Megi. Bo jest MEGA słodka i kochana.
Jak tylko zrobimy pierwsze fotki, to z przyjemnością Wam podeślemy.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy i pozdrawiamy całą rodzinką:
Karina, Robert, Marunia, Edalia i Megi J "
i jeszcze to :
" Megi (dawniej Pegi)  ma się doskonale. Wczorajszą podróż do nowego domu
zniosła wzorowo - spała sobie na tylnym siedzeniu na mojej kurtce :) Z
naszymi kotkami jest już w pełnej komitywie. Przesyłam fotki z nowego domku. "






 

czwartek, 25 października 2012

Max kiedyś FOX

Napływają do nas foty z nowych domów. Wielce wdzięczna jestem za te informacje . Są to sygnały wdzięczności za połączenie rodzin i wzmocnienie ich przy pomocy czterech kocich czy psich łap. Zawsze się wzruszam kiedy odbieram takie listy :)
"Dzień dobry. Max jest cudowny i bardzo jesteśmy szczęśliwi, że trafił do nas. Nie wyobrażamy sobie teraz naszej rodziny bez tego małego wściekającego się łobuza.
Pozdrawiamy."
 




 

Kalista dziś


Kiedyś taka malutka, wyciągnięta przez dobrego człowieka ze śmietnika i objęta naszą opieką. Teraz dorosła kotka, która rządzi w swoim domu.



 


Oto relacja i zdjęcie :)
"No to roczek już mam :) nadal jestem wredną istotą, która nie daje się nosić, głaskać i drapać (no chyba, że sam po to przyjdę :P) jem wszystko (nawet placki ziemniaczane) co skutkuje lekką nawagą. Przez 3 miesiące gościła u mnie koleżanka z która prałam się regularnie ( nie życzę sobie więcej kotów zdecydowanie :P). Generalnie Kalista jest bardzo kochanym kotkiem ale kompletnym przeciwieństwem Fryderyka z którym można zrobić wszystko ta artystka natomiast to "mały" szatan ale chyba za to właśnie ja tak k,kochamy. Ma tak słodki ryjek, że nie da się przejść obok niej obojętnie i kradnie się ukradkiem buziaki na co ona reaguje wrzaskiem oczywiście co nas absolutnie nie zraża :) a w załączeniu jak wyglądam dziś :)

 pozdrawiam "

środa, 24 października 2012

Kuki

  Cocker spaniel, młoda suczka podjęta w Kątach. Gdzie jest właściciela tej bardzo dobrze utrzymanej suni. Czekamy i ona też czeka ):





Gapa

   Sunia w ieko ok. pięć miesięcy. Podjęta z ul. Reja. Trochę przestraszona. Czeka w kojcu na właściciela lub nowego pana.



 Piękna jest  nieprawdaż ?

Spinka


  Sunia podjęta w Komarowie. Trochę szczekliwa ale gdy tylko zabierze się ja na spacer to się wycisza. Bardzo spragniona towarzystwa i czułości. Czekamy na dobry dom.

wtorek, 23 października 2012

Nasza Saba

     Parę dni temu powrócił stan zapalny u Saby, która jeszcze u poprzedniej właścicielki chorowała na ropomacicze. Kuracja antybiotykiem ( i tak nie mamy pewności, że był podawany) nie przyniosła zamierzonego rezultatu i objawy powróciły. Suna zaczęła chudnąć choć apetyt jej dopisywał.  Dziś odbędzie się zabieg sterylizacji . Trzymajcie kciuki za Sabę . Jak wszystko pójdzie dobrze i rana się zagoi przewieziemy ją do nowego domu gdzie stanie się towarzyszką naszego Hokera :)


HOKER


SABA Z EWELINĄ

Maluchy

  Od kilku dni w moim domu gości mały kociak i szczeniak . Pegi znalazłyśmy w czwartek przy stacji Orlen w Kliniskach. Cała była ubłocona i bardzo nieszczęśliwa. Po kąpieli odzyskała chęć do zabawy. Ma też wspaniały apetyt ( ale nie lepszy od kociaka). Po raz pierwszy mam na tymczasie dwa gatunki zwierzy w tym samym wieku. Trudno jest opisać to co się dzieje w naszym domu. Napadom i gonitwom nie ma końca. Choc na początku wyglądało to wszystko niewinnie to teraz dochodzi do ostrzejszych starć zwłaszcza gdy miska jest pełna. Obojgu jest obojętne co jedzą ,kocie czy psie byle by brzuchy napełnić i szaleć dalej. Jedno jest pewne ani nam ani im się nie nudzi.
Stan ten będzie miał swój finisz już w dniu dzisiejszym. Mruczek jedzie do Szczecina do nowej rodziny a po Pegi przyjeżdżają  fajni ludkowie aż z Gorzowa.