INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 2 października 2012

Zrządzenie losu - ZYTA

    W niedzielę po raz pierwszy tej jesieni zaczęłyśmy z Michaliną spacer trasą miejską. Wieczorem wcześnie robi się ciemno i w żaden sposób po lesie łazić się nie da. Sezon miejski rozpoczął się znalezieniem zagubionej suni sznaucera miniaturowego, która wabiłyśmy do mojego domu przez pół miasta. Trasy miejskie zawsze niosą ze sobą ryzyko znalezienia zagubieńca ( w lesie nie spotkało nas to ani razu). Sunia dała się zwabić smakołykami i wlazła na moje podwórko. Mała okazała się okazałym, upasionym dobrze utrzymanym klopsem. bała się okrutnie i za żadne skarby nie miała ochoty wejść do domu ani podejść do nas. Po użyciu podstępu udało się klocka wziąć na ręce i zanieść do chaty. Psina okazała się oazą spokoju. Nie klamskała nie szczekała. pół nocy spędziła z moim łóżku część na kocyku przy nim.
Ku mojej wielkiej radości okazało się, ze jest oznakowana. Jakież było moje zaskoczenie gdy okazało się, że właścicielką Zyty ( tak dostała u mnie na imię) jest ta kobieta, która parę miesięcy wcześniej wraz ze swymi córkami przyjechała pod mój dom aby odebrać Lolę ( suczka spędziła u mnie kilka dni, choć właściciel wiedział gdzie jest to jednak nie zamierzał jej odebrać )
Postanowilam odwieźć Zytę do jej rodzinnego domu. otworzył mi niemiły pan, z którym miałam już do czynienia i nie miałam złudzeń, że tym razem  nasze spotkanie będzie miłe. Pan wypowiedział kilka zdań znamienitych, że niepotrzebnie zabierałam ją z ulicy bo Straż Miejska zna jego psy ( co daje jasno do zrozumienia, że jak tylko się błąkają po ulicy a SM je znajdzie to natychmiast je po znajomości odwozi do rzeczonego Pana ) Pan już kiedyś usiłował wykorzystać znajomość ale się nie udało. Pan stwierdził, że nie zawiadomił SM o zaginięciu bo to nie jego pies i ma na to wywalone.
    Najlepsza jednak z tego całego towarzystwa była sama właścicielka, która powiedziała, że przecież psina wie gdzie mieszka to by wróciła do domu.
 Dom Państwa znajduje się na drugim krańcu miasta, psinka była wyraźnie przerażona i zagubiona. Biegała po ulicy. Rodzina zapewne w tym czasie siedziała przed telewizorem.
 Posesja nie jest ogrodzona. Obie suczki biegają gdzie chcą. Córka Państwa odpięła sunię od smyczy odwróciła się na pięcie i poszła w głąb domu.
Fakt, ze kolejny ich pies trafił pod mój dach to dla tych ludzi pech ale dla zwierząt to wielkie szczęście


Gruba Zyta :)

Brak komentarzy: