Łzy szczęścia do oczu się cisną gdy czytam deklaracje wpłat na leczenie dla Kapitana. Tylu ludzi zgłosiło gotowość niesienia pomocy temu cudownemu psiakowi, że serce rośnie. Jestem przekonana, ze dzięki Waszej pomocy uda się uzbierać całą kwotę potrzebną aby ulżyć chłopakowi w cierpieniu.
Co do jego samopoczucia to nie jest źle. Marta dwoi i się i troi aby miał wszystko czego potrzebuje. Ryżyk z kurczaczkiem bardzo mu smakuje i w zasadzie mógłby go jeść cały czas. Mamy nadzieję, że do zabiegu uda się go podtuczyć. Marta bardzo się o niego martwi a on przecież trafił najlepiej jak mógł. Już teraz gorzej nie będzie. Nie jest samotny, nie marznie - ma dom ... tymczasowy ale i tak pięknie brzmi. Otoczony taką miłością i opieką stanie na nogi i na pewno znajdziemy dla niego dom, w którym cierpienia już nie zazna.
Trzymajcie kciuki za ten dom, za tego jedynego człeka, który odnajdzie naszego Kapitana w morzu innych ofert adopcyjnych i zabierze go na wyspę szczęśliwości do swojej kajuty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz