Ta sobota też przyniosła zmartwienie. Na ul. Mickiewicza mieszka pies o imieniu Murzyn. To mieszaniec owczarka niemieckiego żyjący na łańcuchu za budę służy kilka pospiesznie zbitych płyt. Marny jego los bo marnych ma właścicieli. Pierwszy raz dziewczyny były u niego pod koniec lutego tego roku. Murzyn miał wrośnięty w szyje łańcuch. Właścicielka z trudem potrafiła się wytłumaczyć z zastanego stanu. Udzielono psu pierwszej pomocy, zdjęto łańcuch. Pani z Panem wykazywali agresję, było dużo emocji i wyzwisk. Wysłaliśmy do właścicielki list z zaleceniami co do postępowania z psem. Niestety przesyłka wróciła do nas . Wczoraj pojechały tam po raz kolejni i zastały taki sam stan rzeczy. Łańcuch na szyi psa był okręcony dwukrotnie a Pani stwierdziła, ze ktoś przyszedł i obwiązał psa . Gdzie była wcześniej, ze nie widziała co się psiakowi na szyi dzieje? To prawdziwa zagadka. Tym bardziej, że Murzyn wykazuje agresję terytorialną i nie za każdym razem pozwala obcym podejść do siebie, tylko swoją właścicielkę toleruje i wyraźnie cieszy się na jej widok.
Zapadła decyzja wystąpieniu do Burmistrza o odebranie psa. Mamy nadzieję, że gdy Murzyn trafi do przytuliska to okaże się zupełnie innym psiakiem, wyleczymy go i znajdziemy dobry dom.
Tak rana wygląda z góry, pod brodą jest jeszcze gorzej ): |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz