Dzisiaj zawiozłam do lecznicy TOZ Pinię i Lotkę na standardowe zabiegi sterylizacji. Jestem zwolenniczką drastycznych cięć i szastu prastu zrobione. Sunie dochodzą do siebie w domkach. Locia ciężko zniosła zabieg ale jestem przekonana, że jutro już poczuje się lepiej. W sobotę jedzie do nowego domku i tam odbędzie rekonwalescencję. Podróż była możliwa dzięki dobroci i uprzejmości Michaliny, która to użyczyła mi swojego bieluśkiego szerszenia :) Dzięki staraniom Michaliny do przytuliska trafiła też wywrotka piasku do wyrównania terenu w kojcach. Za transport zapłaciła gmina, piach jest darowizną ! Dzięki Michaśka :)
Miałam tego nie pisać ale nie potrafię się powstrzymać.
Święta za pasem a ja nie mam tak jak w zeszłym roku filozoficznego nastroju. Dlatego też życzenia proste będą. Wesołych, kolorowych pisanek, dużo dobrego jedzonka na stołach, pogawędek w gronie rodziny i przyjaciół, dystansu do siebie, radości życia, miłości i dobroci. Tego wszystkiego życzę Wam na świąteczka. Niech się dzieją :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz