INTERWENCJE

Aktualne oferty psów przeznaczonych do adopcji:

PSY DO ADOPCJI

wtorek, 31 stycznia 2012

Poszukiwane domy tymczasowe

   Nasza największą troską  jest obecnie znalezienie jak największej ilości odpowiedzialnych i choć trochę doświadczonych domów tymczasowych dla psów i kotów. Obecny czas to nie najlepsza pora aby psiaki spędzały ją w budach. Choć mają wyścielone sianko i śpią po dwoje w budzie to i tak nie jest im najcieplej. Co jeśli trafią do przytuliska szczeniaki, które w takich warunkach będą miały małe szanse  na przeżycie?
 Na czym polega bycie domem tymczasowym :
1. Zabierasz psa lub kota do swego domu ( od nas otrzymujesz: kocyk lub legowisko, karmę i bezpłatną opiekę weterynaryjna dla podopiecznego i wszelkie rady co do sposobu postępowania z podopiecznym .
2. Jeśli zwierzak potrzebuje leczenia sam w swoim zakresie odbywasz wymagane wizyty - my za nie płacimy.
3. Opiekujesz się zwierzęciem:  karmisz, bawisz się, wychodzisz na spacery. Jeśli potrafisz uczysz podstawowych komend i poprawnego zachowania w domu.
Nie możemy zagwarantować , że psiak czy kot zniknie z Twojego życia po kilku dniach. To może potrwać nawet kilka miesiący. Nie obiecujemy gruszek na wierzbie.
 Jeśli jesteś samotny lub nie wiesz co zrobić z wolnym czasem nie zastanawiaj się za długo. Obecnie potrzebujemy trzech domów tymczasowych. Jednego dla kota i dwóch dla psiaków, w tym jeden dla suni po zabiegu sterylizacji :)

Piękny dar

   W dniu dzisiejszym firma MARSEL przewiozła własnym transportem solidną budę dla niegdyś naszego Guliwera. Psiak zaakceptował prezent demonstracyjnym osikaniem nabytku, dając nam do zrozumienia że jest już jego. Od właściciela Gulisia wiemy, że psiak chodzi na codzienne spacery.
Serdecznie dziękujemy dobroczyńcom za wspaniały gest. Dla następnej budy też obiecujemy znaleźć rezydenta :)

sobota, 28 stycznia 2012

Zakup

      Dzisiaj zakupiliśmy dla psiaków z przytuliska 250 kilo siana.Marta,  Magda i jej tata przetransportowali cenny ładunek z Modrzewia do Miękowa. Nie musimy się już martwić, że psom będzie zimno.
Odwiedziłyśmy też Guliwera. Gospodarz pozwolił nam go zabrać na spacer. Chłopak, jak to ma w zwyczaju, wytarzał się w trawie. Widać było, że przechadzka sprawiła mu niezwykłą przyjemność. W poniedziałek lub wtorek samochód firmy Marsel przywiezie naszemu przystojniakowi budę :)

Reja kolejna sunia

Towarzyszką Rendi jest młodziutka sunia Reja. Obie doskonale się rozumieją i razem spędzają czas w kojcu. Reja miała bardzo skołtunioną sierść na tylnych łapkach . Obcięłyśmy kłopotliwe kołtuny. Sunia nie ma problemów w kontaktach z innymi zwierzętami. Bardzo ciekawią ją koty. Mała jest młodą niespełna roczną sunią.



Rendi sunia z Modrzewia

 Nową rezydentką przytuliska jest malutka ruda sunia Rendi, która została podjęta przez SM w miejscowości Modrzewia. Sunia jest wyciszona i zrównoważona. Na początku bała się nas ale jak zwykle z pomocą przyszedł nam Pan Marian. Spacer sprawił jej ogromną przyjemność.




Kolejna kocia znajda Łapek

  Wczorajszego wieczoru szczęście mnie jednak opuściło. Pod mój dom zawitał koci podrzutek płci męskiej. Przyprowadził go i otoczył troskliwą opieką nasz czarny kocur ( bez imienia dotąd) . maluch na oko ma z trzy i pół miesiąca, ma też pchły - całe stadko. Darł się wczoraj w niebo glosy. Jak dostał michę z jedzonkiem to zamilkł i zajął strategiczne miejsce w piwnicy obok czarnucha.  Dzisiaj rano zawiozłam go do przytuliska gdzie będzie pod tymczasową opieką Pana Mariana.



W ten oto sposób weszliśmy w posiadanie trzech kotów gotowych do adopcji.

piątek, 27 stycznia 2012

Dzień pełen wrażeń

    Dużo się nadziało w dniu dzisiejszym i to samych dobrych rzeczy. Nasza szalona sunia Fisia dostała dobry dom. Podziękowania należą się Marcie i  Patrycji, które ofiarnie rozwieszały plakaty z ofertą Fisi i Dyzia oraz Magdzie, która plakaty wydrukowała. Dzięki temu znalazła się dobra dusza, która postanowiła zabrać naszą podopieczną do swego domu. Nowa właścicielka Fisi postanowiła pochwalić się pieskiem swojej bratowej. Dzieci bratowej zachwycone psem i juz długo oczekujące na pupila poprosiły mamę o wzięcie psiaka. W ten sposób na próbną adopcje trafił Dyzio. Płakał malec za mną strasznie, ale chłopcy fantastycznie się nim zaopiekowali.. Zobaczymy jak się sprawy ułożą. Jeśli rodzina wytrzyma jego szczek to będzie super. Dyzio gdy już osiągnie dojrzałość płciową dostanie w prezencie od nas kastrację :)
Pid naszą opieką trafiła czteromiesięczna kotka Koko, którą ktoś podrzucił na teren teatru Brama. Moja kochana koleżanka Ania ofiarowała jej dom tymczasowy. Kotka jest odrobaczona i odpchlona. Jaśli ktoś zapragnie posiąć przepiękną i dobrze ułożona kocicę ze sterylizacją w pakiecie to zapraszamy :)


Koko umie korzystać z kuwety, uwielbia pieszczoty i cudownie mruczy.

czwartek, 26 stycznia 2012

Pewna prawda

   Nie lubię oglądać drastycznych zdjęć na których są zwierzęta. Mam jednak świadomość, że czasem  trzeba pokazać ludzkie okrucieństwo, brak wyobraźni. To są prawdziwe zdjęcia z pseudo hodowli. Jest jeszcze zapewne mnóstwo takich miejsc w tym kraju gdzie zyski są okupione cierpieniem zwierząt. Po to aby takie miejsca przestały istnieć mamy nowe przepisy ustawowe. Cóż z tego jak nasi pomysłowi rodacy już wykombinowali jak je obejść. To fakt nie wszystkie pseudo hodowle wyglądają tak samo. Jednak zakaz sprzedaży zwierząt nierodowodowych dotyczy wszystkich. Sama mam sukę goldena z pseudo hodowli. Sonia skończy w tym roku 8 lat. Na szczęście jest zdrowym okazem psa tej rasy. Teraz wiem, że już nigdy nie nabędę psa w takim miejscu. Już nigdy nie kupię zwierzęcia bo wiem ile tysięcy czeka na ratunek w schroniskach i przytuliskach. Wiem jak można posiąść rasowego psa nie płacąc złotówki, wystarczy tylko wpisać odpowiednie słowa w wyszukiwarkę.






Dyzio oferta adopcyjna


       Na imię mam Dyzio jestem siedmiomiesięcznym przystojnym samczykiem..Jestem mały, ważę 7 kilo. Zdrowiutki jestem i mam wszystkie podstawowe szczepienia i książeczkę zdrowia też już mam :) Czekam na domek i fajnych ludków do przytulania i chodzenia na spacerki. - Dyzio





     Historia Dyzia jak wiele innych powtarza się i wraca pointą jak bumerang. Ludzie są nieodpowiedzialni i z lekkim sercem potrafią pozbyć się problemu jakim może stać się psiak. Centrum miasta, niedziela , samotny rozbawiony młody psiak wędrujący po ulicach miasta. Skąd się wziął, jak tu przywędrował- tego nigdy zapewne się nie dowiemy. Pewne jest jedno, mały potrzebuje stałego, odpowiedzialnego domu, miłości i opieki.
Dyzio to drobnej budowy energiczny psiak. Energiczny w pozytywnym znaczeniu. W jego oczach skrzą się iskierki  radości i ciekawości świata. Dyzio uwielbia towarzystwo innych zwierząt i ludzi, dlatego poszukujemy dla niego domu , w którym jest już zwierzak jakiś i jest człowiek, który do pracy chodzić nie musi. Dyzio wybiera sobie opiekuna i bardzo tęskni gdy ten pielesze domowe opuszcza. Dyzio to przezabawny piesek, niewybredny co do posiłków, zachowujący w granicach rozsądku czystość, potrafiący ogarnąć się na smyczy. Dyzio lubi spacery i poznawanie świata. Schodzenie z wysokich schodów  jest problemem dla dyziowych cienkich łapek i lęku wysokości jaki Dyzio posiada. Serce Dyzia ,choć w małym ciałku, jest wielkie i stworzone do miłości, na którą z utęsknieniem czeka.

środa, 25 stycznia 2012

W odwiedzinach

Przy okazji pewnej interwencji w Białuniu znalazłyśmy miejsce pobytu naszego Guliwera. Na nasz widok chłopak oszalał ze szczęścia ale nasze serca posmutniały gdy stwierdziłyśmy, że w przytulisku miał o niebo lepsze warunki niż w obecnym miejscu pobytu. Guliwer ma kiepską budę ( po psie, który zapewne całe swoje życie spędził na łańcuchu i tak dokonał żywota) i stoi przypięty łańcuchem ok. 2 metrowej długości. właściciel adoptując go został poinformowany, że należy psu kojec zbudować. Nam powiedział, że to zrobi ale nie jest w stanie podać terminu. Na początku przyszłego tygodnia jedziemy tam z budą ofiarowaną przez firmę MARSEL i z konkretna prośbą o postawienie Guliwerowi kojca w przeciągu trzech tygodni. Jeśli właściciel nie spełni spoczywającego na nim obowiązku poprosimy Straż Miejska o interwencję.

Poszukiwane jajka strusi australijskich

Kochani moi pragnę wejść w posiadanie trzech jaj strusi emu. Po cóż mi one . Otóż zamierzamy poprosić jedną miłą Panią ( która nam bardzo pomaga) aby trzasnęła na nich decoupage a my te przepiękne jajka podarujemy trzem fantastycznym kobietom, które zabierają do swoich domów tymczasowych w Niemczech psiaki i kociaki od nas. Wielkanoc w Niemczech to poważne święto, chcemy aby stało się okazją do obdarowania ludzi o wielkich sercach. Jeśli znacie miejsce gdzie można zakupić takie jajka a może same wydmuszki ( zjedzenie takiego jaja to nie lada wyczyn) i to miejsce jest w niedalekiej okolicy Goleniowa to wdzięczna będę za podpowiedź :)

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Dyzio

W moje ręce " wpadł" mieszaniec sznaucera znaleziony w niedzielę przy dużym kościele. Jakaś kobieta go znalazła ale ze względu na alergię nie może się nim opiekować więc maluch trafiłby do kojca. Ten siedmiomiesięczny szczeniak na pewno nie jest gotów aby dnie spędzać bez ludzkiej opieki przy budzie. Serce me zmiękło i zgodziłam się go przyjąć. Radość ma jest ogromna gdyż już dawno nie gościłam pod mym dachem tymczasowicza. Luziu - to oczywisty powód zaprzestanie działalności w kwestii tymczasów. Dyzio to czwarty pies w moim domu i mój mąż nie jest szczęśliwy z tego powodu, że nasze stado tak raptownie powiększyło się.
 Mam nadzieję, że odnajdzie się właściciel Dyzia lub szybko znajdziemy mu domek :)






niedziela, 22 stycznia 2012

Pilnie potrzebny DT dla królików

Moja koleżanka ze szczecińskiego TOZ pilnie poszukuje domu tymczasowego dla  królików :
Bardzo, bardzo pilnie potrzebuję DT dla 3 królików!
DT szukają: Tolek, Lolek i Oczko. Obecnie mają ok 7 miesięcy, są zdrowi, wykastrowani, nie wbrzydzają przy jedzeniu, załatwiają się do kuwety, są bardzo przyjecielscy do człowieka. 

Zapewniamy klatkę, trociny, kuwetę i jedzonko. Może ktoś z Was potrzebuje towarzystwa trzech króliczych  muszkieterów :)

Podziel się za nami 1%

        Choć nadal ( z przyczyn wielce tajemniczych i niezrozumiałych ) nie zostaliśmy dopisani do KRS ( ponoć sprawa jest już w sądzie) to możemy was zachęcać do przekazania dla nas 1% z podatku. Do czasu gdy Urząd Skarbowy przekaże pieniądze na konto TOZ w Warszawie a ta zacznie rozdzielać kasę na oddziały i koła , będziemy mieli już swoje konto i pieniądze na pewno trafią do nas.
 Co trzeba zrobić :

Wypełnić odpowiednią rubrykę w rocznym zeznaniu podatkowym (PIT-36, PIT-36L, PIT-37, PIT-28, PIT-38) w komórce zaznaczonej jako wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP) podać:

1. Numer wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS)

0000154454

3. Wnioskowaną kwotę, która nie może przekroczyć 1% kwoty podatku należnego w zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół.

I KONIECZNIE DODATKOWO:
w komórce „Informacje uzupełniające”
 (poz. 128-130 - PIT-28, poz. 307-309 - PIT-36, poz. 107 - 109 - PIT-36L, poz. 126-128 - PIT-37, poz. 60-62 - PIT-38);
"Deklaruję przekazanie 1% podatku na rzecz Koła TOZ w Goleniowie"
 Tylko dzięki tej informacji pieniądze zostaną w Goleniowie i przysłużą się do niesienia pomocy zwierzętom z terenu naszej gminy!

Przełom w zachowaniu Smutka

     Jakiś czas temu zaprosiłam do przytuliska moją koleżankę Ewę, która to zajmuje się tresurą psów. Ze względu na zamilowanie do zwierzaków zna się też trochę na psiej psychice. Chodzilo o Smutka , rzecz jasna. Ewa stwierdziła, że Smutek ma problemy ze wzrokiem i stąd jego agresywne zachowanie. Chłopak niedowidzi i nie wiedząc co się wokół dzieje reaguje kłapaniem zębami i szczekanie. Za każdym razem jak przychodziliśmy to Smutuś szczekał i nie dawał się nam złapać na smycz. Za każdym razem aby go zabrać i uwolnić prosiliśmy Pana Mariana ( co się psiakami na co dzień zajmuje). W sobotę stal się cud prawdziwy. Pan Mrian sprytnie na szyi psiaka umieścił pętelkę ze smyczy i poszliśmy w las. Smutek raz rzucił się na Dinga i raz na Miśka ( psa rezydenta, którego zaczęliśmy też zabierać na spacery), bo kompletnie nie widział co mu w drogę weszło. Ciągnie ten maluch jak sto diabli bo chyba chce na początku stada podąża,. idzie dziarsko przed siebie i merda ogonkiem. Pogłaskać jednak nadal nikt się nie odważył psa  ze strachu o kończyny górne :) Gdy doszłyśmy do przytuliska pochyliłam się po puszkę jadła aby ją otworzyć a ten podszedł do mojej reki i powąchał zawartość. Pomyślałam sobie, że należy dalej pójść w kontaktach z tym psem. Postanowiłam wejść z nim do kojca i zdjąć mu pętlę z szyi. Tak też uczyniłam. Nawet nie warknął. Stałam w kojcu a dziewczyny przy bramce w korytarzu wewnętrznym i po raz pierwszy od tygodni Smutek nie jazgotał na nasz widok. Do Pana Mariana podchodzi i wspina się na kolana prosząc o pieszczoty. Nadejdzie i dla Smutka dzień radosny! ( taką mamy nadzieję )

Dingo ma dom

       Nie bez sensacji odbyła się jego adopcja. SM przez pomyłkę do nowego domu na terenie Żółwiej Błoci zamiast Dinga ( który został wybrany wcześniej) przywiozła naszą bidulkę Fisię. Różnica między tymi psami jest ogromna i zasadnicza, więc trudną jest zrozumieć dlaczego do pomyłki doszło. Fiśka przez chwilę miała swoje pięć minut. Biedulka musiała wrócić do kojca ( dzieli go razem ze Smutkiem co by było im raźniej ) Koniec końców nie stała się wielka tragedia. Fisia ma większe szanse na dom ( jest średniej wielkości) niż spory Dingo. Tym bardziej dla nas to wielka radość. Już skontaktowała się ze mną nowa właścicielka. Jesteśmy zaproszenie na kawę i rozmowę :)

piątek, 20 stycznia 2012

Zuzia w gipsie

  Wczoraj zawieźliśmy ( z Martą i Adamem) Zuzię do lecznice w Zdrojach. Tam została poddana narkozie. Wykonano  kolejne zdjęcie i założono gips. Czekamy dwa tygodnie. Kolejna wizyta, kolejne zdjęcie, które ujawni czy kość się zrasta. Dzięki temu, że Zuzia jest młodym kotem jest szansa, że obejdzie się bez operacji:)



środa, 18 stycznia 2012

Guliwer ma dom

  Mam nadzieję, że na zawsze. Ten sympatyczny psiak spędził w przytulisku 88 długich dni nie licząc wizyt trwających dni parę, kiedy to jego poprzednia właścicielka zapominała o psiaku. Guliś trafił do jednej z rodzin w Białuniu. Pragniemy go odnaleźć i odwiedzić. Łzy szczęścia i wzruszenia pojawiły się w naszych oczach dzisiejszego ranka gdy nie zastaliśmy naszego ulubieńca. Będzie nam go brakować ale jakoś tę stratę przebolejemy :) Mam nadzieję tę adopcję zaliczyć do kolejnych cudów. Pożyjemy zobaczymy .

Wyrok goleniowskiego sądu

http://www.toz.pl/index.php?menu=aktualnosci

Podzielimy się karmą

     W związku ze sporą ilością karmy jaka dzięki dobroci ludzkiej udało się nam zgromadzić oraz z tym, iż jak to produkt spożywczy posiada ona określony termin spożycia prosimy o zgłaszanie do nas potrzebujących zwierząt właścicielskich. W zdecydowanej większości chodzi o psy oczywiście. W przytulisku naszym ( i bardzo dobrze) od dłuższego czasu przebywają tylko cztery psy. Dostawy karmy są nieustające dzięki zbiórce w bibliotece, ludziom, którzy przysyłają do mnie paczki lub tym, którzy proszą mnie o odbiór darów ze swoich domów. Moje zasoby powierzchni składania karmy już się wyczerpały. Na pewno wiecie gdzie mieszkają zabiedzone psiaki, którym przyda się pomoc. Napiszcie mi o takich a my zawieziemy jadło gdzie trzeba.

wtorek, 17 stycznia 2012

Kotka Zuzia

  Pamiętacie jak pisałam o kotce, która miała wyjechać do adopcji ale doznała w przytulisku urazu i musiała
zostać na miejscu. Udałyśmy się z Martą do jednej z lecznic. Lekarz po badaniu "ręcznym" ( żadna z lecznic a naszym mieście nie posiada aparatu RTG ) nie stwierdził złamania. Jednak, niepokój Marty rósł. Kotka po mimo podawania leków przeciwzapalnych nie czuła się lepiej. Gdy tylko przewracała się na chorą nogę płakała w niebo glosy. Postanowiłyśmy szukać pomocy dalej. Wczoraj pojechaliśmy do lecznicy Amikus w Szczecin Zdrojach, której lekarze już nie raz udzielali nam pomocy ( to znaczy  naszym podopiecznym ), a przede wszystkim, która posiada niezbędne urządzenie do stwierdzenia urazów kości. Zuzia ma złamaną lewą tylną łapkę. Na szczęście kicia cały czas przebywa w domu u Marty i nie musi się zmagać z przytuliskową rzeczywistością.
Na czwartek wyznaczono datę zabiegu. Jak się uda znaleźć dość dużą płaszczyznę styku kości to obejdzie się bez poważnej operacji zespalania śrubami. Zuzia dostanie gips na łapkę i zapewne bardzo szybko odzyska dawną sprawność. Trzymajcie kciuki za kocicę, bo warta jest każdej troski i poświęcenia. Jest cudownym zrównoważonym i niezależnym kotem.

niedziela, 15 stycznia 2012

Major

      Przez kilka dni pomieszkiwał w jednym z kojców przepiękny , błękitny psiak w typie amstafa. Okazało się, że kilka miesięcy temu został wydany do adopcji przez dziewczyny z fundacji pomagającej tym psom. Niestety jego właściciel postanowił nie odebrać go z przytuliska choć zapewniał, że tak się stanie. Ania z fundacji przyjechała i zabrała nieszczęśnika do jednego z domów tymczasowych. To kolejna ze smutnych historii o naszym poczuciu odpowiedzialności za to co oswoiliśmy. Choć wydawało się, że właściciel jest odpowiedzialnym człowiekiem ( przeprowadzono wnikliwe kontrole) to jednak coś spowodowało, że postanowił w sposób niegodny porzucić psiaka. Wystarczyło tylko zgłosić się do fundacji, która gwarantuje pomoc w poszukiwaniach kolejnego domu. Fałszywy wstyd nie pozwalał na taki gest ? Łatwiej wypuścić psa za płot swojej posesji i odwrócić głowę.
 Gdy spacerowałam z nim po lesie ( na zmianę z Alinką bo ciągnął chłop niesamowicie) stwierdziłam,że bez wątpienia był karcony fizycznie.
 Na temat psa, jego historii poczytacie na stronie     http://www.nadzieja-amstaffa.pl/

piątek, 13 stycznia 2012

Proszę o poparcie

     Jak od jakiegoś czasu widzicie, blog mój jest zgłoszony do konkursu na Blog Roku. Już można oddawać glosy na poszczególne blogi. Proszę Was o wsparcie.  Wiem to prywata, ale to jeden ze sposobów na to aby jak największa liczba ludzi dowiedziała się o problemach z jakimi się stykamy na co dzień.
Wiadomość o treści    H00362  ( kółka w treści to zera)  prześlijcie na numer 7122 ( w wiadomości nie wstawiamy spacji między znakami) . Koszt to 1,32 zł. Niezwykle wdzięczna będę za gest poparcia :)

Koty z widokami na lepsze życie

   Długoletnia współpraca z wolontariuszami niemieckimi owocuje w kolejne miejsca opieki dla naszych zwierzaków. Dostaliśmy informacje, że otworzyło się nowe prywatne przytulisko i jest gotowe pomóc w znalezieniu domów dla kilku kotów z Polski. To przytulisko to po prostu dom tymczasowy dla większej ilości zwierzaków. Zaproponowano mi szansę dla kotów z naszego miasta. Wybór był prosty. Koty z przytuliska, które w okresie zimowym nie chcą mieszkać w postawionych tam budkach tylko koczują w kotłowni. Do wyjazdu kwalifikowały się trzy.

To dwie kocice i kocur z zeszłorocznego miotu, wszystkie niezdolne do rozrodu, przyjacielskie i preferujące domowe warunki. Niestety na dwa dni przed wyjazdem najmniejsza Zuzia ( szarobura) doznała urazu łapki i trzeba było udzielić jej pomocy. Od czwartku pomieszkuje u Marty. Biało bura para na jedną noc zamieszkała w pokoju mojego syna. Oboje dobrze znieśli drogę. Mam nadzieję, że znajdą dobre domy i zostaną otoczone należytą opieką. Jeśli tylko otrzymam zdjęcia to natychmiast je umieszczę na blogu. Reszta kotów pochodziła z domów tymczasowych ze Szczecina.Wszystkie  trafiły do nich z ulicy

środa, 11 stycznia 2012

Wieści z terenu

    Bokser Chili, który trafił w sierpniu do domu tymczasowego w Świnoujściu pozostanie w nim do końca życia. Okazało się, że pies cierpi na padaczkę i ma wiele innych dość poważnych schorzeń. Znalezienie właścicieli dla tak chorego psa graniczy z cudem dlatego też opiekunka postanowiła zostawić psa u siebie.

Dzisiaj do przytuliska zaprosiłam moja koleżankę Ewę, która ma doświadczenie w pracy z psami. Odwiedzi ona naszego Smutka. Wyprowadzanie go na spacer wymaga wielu akrobacji ze strony Marty i Magdy. Ostatnio nie obyło się bez atrakcji. Smutek idzie ładnie przy nodze jednak dotknąć ani pogłaskać się nie daje. Zdjęcie pętli z szyi nastręcza też problem.
Magda, Adam i Marta porozwieszali w kilku miejscowościach ogłoszenia o znalezieni Dinga. Pies bardzo tęskni za właścicielem i serca nam pękają gdy płacze i łasi się prosząc o troskę i pieszczoty. Jeśli ktoś z Was rozpozna psa to dajcie nam znać jak najszybciej.
   Do domu tymczasowego powrócił, z powodu porzucenia nasz Teti, który miał kiedyś złamaną łapkę. Psiak jest trochę zgubiony z powodu tego co się stało. Na szczęście poznał Ingę i resztę rodziny. Mamy nadzieję, że szybko odzyska spokój ducha :)







 



 

niedziela, 8 stycznia 2012

Zeus miesza w Danii

        Marta, u której Zeus spędził kilka miesięcy regularnie otrzymuje wieści z nowego domu. Nasz niegdysiejszy podopieczny przeszedł zabieg usunięcia nadmiaru zmian skórnych, które miał na klatce piersiowej. Ze względu na stan zdrowia cały czas bierze tabletki i jest na diecie. Jest w doskonałej kondycji. Jego nowa rodzina jest bardzo zadowolona z nowego domownika.



 Psiak ma do towarzystwa sunię Lady  i kota Kitka. Razem stanowią fantastyczny komplet.

wtorek, 3 stycznia 2012

Mam pytania

      Może ktoś z Was ma taczkę na zbyciu? Ta w przytulisku już ledwo zipie a przydaje się nie tylko nam ale też bezdomnym z przytuliska. My wiadomo co w niej wozimy i Pan Marian też :) Bezdomnym pomaga w przewożeniu drzewa do kotłowni i przy pracach porządkowych. I jeszcze jedno może ktoś z Was albo znajomi maja niepotrzebny plastikowy pojemnik z pokrywką. Może być do kolan. Nie mamy gdzie przetrzymywać smyczy i obroży. Jak by się takie dwa pojemniki znalazły to super. One muszą być szczelne co by opady się do nich nie przedostawały. Jak coś takiego u siebie znajdziecie to proszę o kontakt na skrzyneczkę :)

Psiuch Dingo

  Ten przystojniak został podjęty przez SM w miejscowości Kliniska.MA cudowny charakter, kocha ludzi i zapewne dogada się z psami. Nie mamy jak sprawdzić bo w przytulisku jest tylko Guliwer a on nie za bardzo chce się kumplować z innymi chłopakami. Odnosimy wrażenie, że Dingo nie chodził na smyczy. Nie lubi uwięzi. Ma przedziwny zwyczaj zakopywania jedzenia i zasypywania piachem misek, w związku z czym jego dzisiejszy posiłek szybko stał się kopczykiem z ziemi :)







Pozdrowienia od Grzanki

 Nasza Grzania ma się dobrze w nowym domku gdzie trafiła przed świętami. Nie wiem czy o tym pisałam ale mała przechodziła u Marty i Adama parwowirozę. Bardzo martwiliśmy się o to czy przeżyje. Pod doskonałą opieką sunia wyszła obronną łapką z tej paskudnej choroby. Teraz cieszy się nowym życiem ze wspaniałymi ludkami. Grzanka bardzo przypomina Zuzię, która była na tymczasie w moim domu. To samo diabelskie spojrzenie, ta sama pozytywna energia, milion pomysłów na zabawę i ogromna radość życia. Pokochałam obie od pierwszego wejrzenia. Tęsknię za Zuzią. Moja rodzina najbardziej właśnie wspomina tego szałaputa. Tak jak Marta z Adamem my też nie nudziliśmy się podczas obecności tego psa w naszym domu. Gdy oddaliśmy te psiaki w naszych domach zagościła pustka.
Oto listy i zdjęcia od nowych rodziców Grzaneczki :)

Hej, hej
u Grzanki wszystko ok.,
jest bardzo grzeczna, dzisiaj zostawiliśmy ją w kuchni,
ale staranowała zaporę i przedostała się na mieszkanie.
Nic nie nabroiła także jutro żadnych zapór zostawiamy jej całą
chatę.
W nocy śpi z nami w sypialni, parę razy wskakiwała na łóżko ale
Marcin cierpliwie za każdym razem odprowadzał ją na jej posłanko. 
Jak chce iść na dwór stoi przy drzwiach, także na prawdę jesteśmy
bardzo mile zaskoczeni. Mądra psinka...........
Pozdrawiamy Was!!



Hej, hej,
musimy się pochwalić, że Grzania jest bardzo grzeczna,
samotność znosi dobrze, jak na razie nie odnotowaliśmy żadnych strat i
myślę, że tak już zostanie.
W domu tylko raz zrobiła siusiu, ale to dosłownie na parę sekund przed
wyjściem na dwór.
W nocy śpi ładnie, widać, że już się zadomowiła.
Dziękujemy za Wasz wkład w jej wychowanie, jest dla nas dużą pociechą
i mam nadzieję, że my dla niej też.

Pozdrawiamy Was
Grzanka i My. 

 Witam, w Nowym Roku życzymy Wam wszystkiego najlepszego,  przede wszystkim zdrowia, wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i zawodowym.  I dużo, dużo siły oraz wytrwałości w tym co robicie...  P.S Grzania Sylwestra zniosła dobrze,  zostaliśmy z nią w domku, reagowała na petardy, ale ogólnie było dobrze. Przesyłamy fotkę Grzanki. 
 Pozdrawiamy, W,M,G
Czy te oczy mogą kłamać.........